Warta uwagi, ale...
Do zakupu skłoniła mnie bogata paleta odcieni, bardzo niska cena, ładna oprawka, a także... moje szminkomaniactwo :torba: No i cóż... Niewątpliwie za tą cenę warto wypróbować pomadkę od Celli, a nóż okaże się tą idealną? :rolleyes: A jeśli nie, to nie żal będzie tych 7-8 zł.
Posiadam odcień nr 12, który opisałabym jako pąsowy :ehem: Taki właśnie kolor moim zdaniem ma pąsowa róża - nie jest to czysta czerwień, tylko zgaszony, chłodny, przydymiony (przybrudzony?), ciemny róż z kroplą bordowej czerwieni... Po prostu pąs! :love: Dla mnie plusem jest kolor :ehem: No i to, że pomadka jest matowa (nie zawiera błyszczących drobin ani perły), ale nie jest to matowy mat. Daje bardzo lekki, delikatny połysk, takich zdrowo nawilżonych ust. Jest kryjąca.
Również opakowanie in plus - metalowe, proste, eleganckie, w odcieniach fioletu, przy zamknięciu skuwki złote. Dzięki temu, oprócz wrażeń estetycznych, zapewnia ochronę sztyftowi, bo szminka noszona w torebce (kosmetyczce) nie otworzy się znienacka, sztyft nie wysunie się sam i nie ulegnie przypadkiem zgnieceniu/złamaniu, a samo opakowanie nie popęka (o co nietrudno przy plastikowych oprawkach, gdy szminkę nosi się w torebce).
Kolejna sprawa - cena. Co tu dużo pisać. Korzystna! A pewnie w małych drogeriach, w mniejszych miastach można ją dostać po jeszcze korzystniejszych ;)
Zapach - jest ani brzydki, ani ładny. Kwestia gustu. Dla mnie jest trochę... dziwny... :> Przypomina mi ciasteczka maślane czy budyń waniliowy z dodatkiem... masy celulozowej! :brzydal: Gdy używam tej pomadki to autentycznie mam wrażenie, że nachylam się nad balią pełną namoczonego, rozmiękłego papieru... (ci, którzy mieli okazję robić papier czerpany, wiedzą, co to za zapach. Charakterystyczny). Gdyby nie ta celulozowa nuta to zapach byłby bardzo zbliżony do pomadek Catrice z serii Absolute Moisture. Na szczęście, szybko znika. Szczerze, to nie jest dla mnie przykry tylko... dziwny ;) Smak - raczej neutralny.
Konsystencja i nakładanie. No i tu zaczynają się negatywy :/ Jest dość miękka, kremowa, ale w sztyfcie zauważyłam zatopione czarne, drobne ziarenka :/ Taki dziwaczny czarny, mikro piasek, który nie wiem, czemu służy, ale wyjątkowo uprzykrza stosowanie :mad: Bo: w trakcie nakładanie ten piasek (większe jego drobiny) rysuje po wardze, osadzając się. Kremowa część sztyftu zużywa się, a zostają wystające, czarne drobinki, które to właśnie drapią :/ Przez to pomadka nakłada się nierównomiernie, nałożenie 2-giej czy kolejnej warstwy, by pogłębić kolor skutkuje ścieraniem poprzedniej i tworzeniem prześwitów (tak jakby warstwa pomadki ześlizgiwała się z warg :kwasny: ). Wieeelki minus!
Trwałość - przeciętna, w kierunku niskiej, ale nie odbiega od wielu innych pomadek. Jeśli się nie pije, nie konsumuje i nie całuje (i nie mówi zbyt wiele), to przetrwa godzinę, góra 2 h. Z uwzględnieniem którejś z w/w czynności trwałość jest niska - np. do pierwszego posiłku, kawy etc. Brudzi. Zostawia ślady na wszystkim, z czym miały kontakt nasze usta odziane w tą pomadkę. W związku z tym, wymaga wielu poprawek i przewiduję, że nie grzeszy wydajnością. Poza tym ściera się nierównomiernie - tworząc kontur :/
Jeśli chodzi o właściwości pielęgnacyjne to nie zauważyłam takich (ale też nie oczekuję ich od pomadki kolorowej). Nie zauważyłam też, żeby szkodziła skórze ust - nie wysusza ani nie szkodzi w inny sposób (ale może dlatego, że nie ma na to czasu, bo tak szybko znika? :rolleyes: ;) )
Zaznaczyłam, że kupię ponownie, ale w innym kolorze. Trzeba przyznać, że gama kolorów jest bardzo bogata. I widziałam sporo odcieni, które mi się spodobały. Mam nadzieję, że innych odcieni będzie używało mi się lepiej. Czasami tak jest, że szminki z tej samej serii prezentują różną jakość w zależności od odcienia - jedne są lepsze, inne gorsze, dlatego nie przekreślam tych pomadek :)
Używam tego produktu od: końca lipca
Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie