L´Oreal Professionnel, Efassor (Środek do demakijażu sztucznych pigmentów)

Używałam tego produktu raz. Od dwóch lat farbuje włosy drogeryjnymi farbami na czarny/ciemny brąz i chciałam zejść do koloru jak najbardziej zbliżonego do naturalnego (ciemny blond). Mam włosy do pasa - użyłam trzy saszetki produktu wraz z oksydantem 6%(rowniez marki loreal). Trzymałam produkt na włosach 50 minut. Włosy zmieniły kolor na rudy - zafarbowalam włosy farba ciemny blond i obecnie maja odcień ciemny blond z rudawym połyskiem. Włosy zaraz po demakijażu stały się bardzo szorstkie i suche, ale po farbowaniu i nałożeniu odżywki, wróciły do swojego normalnego stanu. Co ważne- produkt bardzo śmierdzi i może podrażniać oczy i nos. Najlepiej aplikować go przy otwartym oknie. Produkt jest super, jeśli wiemy jak się nim posługiwać i nie spodziewamy się rozjaśnienia do jasnego, chłodnego blondu. Włosy po dekoloryzacji zawsze wchodzą w ciepłe, rudawe tony i stają się szorstkie, bo są pozbawione pigmentu, dlatego konieczne jest ponowne zafarbowanie.

Ja polecam , ściąga farbę , ja ściagałam z rozjaśnionych kiedys włosów potem nakładanych na nich loreal casting brązowa zmywalna , ta zmywalna nie tak szybko zmywalna i bardzo mocno trzymajaca farba , zeszła po dekoloryzacji do bordo - żółótych , tydzień temu , dziś zrobiłam kolejny zabieg na 90 minut zeszły do żółtych , zciagam farbę bo kolor brazowy mi nie pasuje i chcę uzyskać blond , planuję za pare dni kolejną dekoloryzację , w między czasie odzywiam i smaruję olejkiem kolosowym na noc , zreszta olejek kokosowy jest rewelacyjny na włosy i bardzo go polecam po silnych zabiegach , nie wiem czy polecić komuś kto farbował włosy bo olejek może siągac farbę
Kosztował 11 zł za mała saszetkę u mnie w mieście w sklepie z kosmetykami , sprzedawczyni mi go poleciła

jeśli ktoś chce się mordować z rozjaśnianiem włosów przez kilka dni (oczywiście bez wychodzenia z domu, bo w takim stanie wstyd się ludziom pokazywać) i ostatecznie doprowadzić je do stanu krytycznego - to polecam serdecznie. na przyszłość wiem, żeby wybierać inny rozjaśniacz.
rozjaśniałam włosy 4 razy (!!!), jednego dnia trzykrotnie. włosy jak guma, gdy są mokre i jak siano na sucho. i tak nie doszłam do odpowiedniego koloru, więc toner nie chwycił i musiałam użyć farby, której działanie też było nikłe.
przede mną jeszcze długa droga do doprowadzenia włosów to stanu sprzed używania tego rozjaśniacza

Zachęcona dobrymi opiniami kupiłam i zawiodłam się.
Mimo przygotowania z wodą według instrukcji konsystencja była bardzo rzadka, ciężko było rozprowadzić równomiernie produkt na włosach. Mało wydajny, mimo zapewnień, że wystarczy jedna saszetka, wyszło trochę mało produktu, a nie posiadam długich włosów. Według instrukcji przy dekoloryzacji z wodą należy produkt trzymać 5-20 minut, gdzie po 20 minutach nie było widać absolutnie żadnego efektu. Na własne ryzyko trzymałam go na włosach dobre 40 minut i efekt nadal nie był powalający, właściwie ledwo widoczny.
Jak inne produkty tego typu niszczy włosy, może nie jakoś bardzo, ale jest znacząca różnica, i niech nikt nie wmawia wam, że absolutnie nie niszczy włosów. Moje zadbane włosy zaczęły potem strasznie się plątać, tak że nie byłam w stanie ich rozczesać,
Oczywiście można by tutaj zarzucić mi nieumiejętne użycie produktu, jednak mam już mały staż i nie jestem zielona w tym temacie.

Trudno oceniać taki produkt pod kątem KWC. Kupiłabym go ponownie gdybym znów znalazła się w takiej sytuacji.
\\n
\\nPo wizycie u fryzjera zamiast z popielatym blondem wyszłam z z czarnymi włosami i zielonymi refleksami. Nie pytajcie jak - ale nie mogłam rozpoznać się w lustrze. O Efassor slyszalam gdzies na blogu, zakupilam za 11 zł. Nigdy wczesniej nie stosowalam takich produktów i trochę się obawiałam negatywnych konsekwencji. Pozbyłam się czerni, a zatem nie mam mu nic do zarzucenia.
\\nMój aktualny kolor (przed farbowaniem złoto-brązowy ciemny blond) po farbowaniu wpada w ciepłe odcienie brązu.
\\n
\\nNa początku zrobiłam 10 minutową próbę na jednym paśmie włosów. Potem zostawiłam na reszcie włosów na 20 minut.
\\n[proszek należy wymieszać z 60 ml gorącej wody w niemetalowej miseczce].
\\n
\\nWłosy były przesuszone. Mimo zastosowania odżywki z Joico, która często nawet obciąża moje włosy - tym razem to nadal było mało. Sięgnęłam po olejek regeneracyjny z Phyto (te w ampułkach) i to pomogło mi oddzyskać nieco ubytki w kondycji włosów.
\\n
\\nCóż - to rozjaśniacz- nawet nie oczekiwałam, że będzie delikatny, ale czerni również nie chciałam mieć na włosach. Fakt że byłam świeżo po farbowaniu plus wcześniej miałąm jasne włosy - zapewne ma znaczenie i za miesiąc ten kolor i tak sam się wymyje, niemniej - jestem z efassora zadowolona. Mam na głowie mniej więcej to co chciałąm.
\\n
\\nZ minusów - saszetka starcza na włosy do ramion. Jeśli macie dłuższe - kupcie dwie.
\\nPoza tym strasznie śmierci (miałam katar a i tak czułam) no i nie dotykałabym tego bez rękawiczek.
\\n
\\nPlam na skórze ani odzieży nie zrobił. Działanie określiłabym na delikatne, zgodne z opisem producenta - faktycznie zeszłam z koloru ok. 2 tony.
\\nZawsze jednak poprzez odcienie ciepłe - nie chłodne.
\\nUczulenia nie miałam, choć na skórze głowy faktycznie nie stosowałam.

Nie jest to produkt idealny, ale... czy istnieją takie do dekoloryzacji włosów?
Dla takiego laika jak ja, który miał pecha u fryzjera - zdecydowanie się nada!

Na samym wstępie muszę zaznaczyć, że w hurtowni fryzjerskiej, w której się zaopatruję, znana jestem jako jedna z najczęściej farbujących włosy osób.
Zdarzają mi się wszelkie wariacje w kolorze rudym i rudobrązowym.
Potrafię zmienić kolor trzy razy w ciągu miesiąca i to farbami - nie szamponami czy semikolorami.
O dziwo, moje włosy, krótkie i regularnie podcinane są w kondycji dobrej a nawet bardzo dobrej jak na takie eksperymenta:) Dodam, że nie używam prostownic, wałków i innych precjozów:)

Niemniej, zdarzyła mi się wtopa z kolorem. Pomalowałam farbą Inoa włoski. Nie wyszło. Za ciemny kolor. Po dwóch tygodniach powtórka jaśniejszym odcieniem. I znów moje włosy wypiły barwnik. Kolor owszem, śliczny, ale dla mnie za ciemny. Wyglądałam jakbym była chora.
Co tu poradzić?
Wiem! Odbarwiamy!

Zakupiłam Efassor, a Pani z hurtowni na wieść o tym, że zrobiłam dwie farby w odstępie dwóch tygodni i do tego mam zamiar teraz zrobić dekoloryzację, zbladła. Ostrzegła mnie, że raczej nie wyłysieję, ale włosy mogą się zrobić jak druty.

Byłam tak zdesperowana, że wszystko było mi jedno.

Nałożyłam produkt na włosy i trzymałam ok. 25minut. Otrzymałam kolor soczyście marchewkowy - jaśniutki blond o rudym zabarwieniu. I tego chciałam, bo zamierzam teraz położyć klasyczny rudy, ale już inna farbą.

CO do samego Efassora - nie nakładamy go na odrost. Na produkcie wyraźnie jest napisane, że produkt nie może się stykać ze skórą. Ja nakładałam ok. 1,5cm od skóry. Trzymając dłużej możemy rozjaśnić włosy jeszcze bardziej.

Włosy po tym zabiegu są oczywiście suche. Aby to zlikwidować nałożyłam ampułkę Biolage Color cośtam. I po krzyku. Końcówki takie jak trzeba:)

Polecam ten produkt wszystkim Paniom, które chcą bez problemu wyjść z koloru, który niechcący lub chcący otrzymały:)
Grunt to czytać uważnie ulotki.

Dziś na rynku dostępne sa takie produkty, że naprawdę trzeba się postarać, żeby zrobić sobie na głowie słomę. Minęły już czasu trwałych ondulacji kupowanych w kiosku:)

Polecam:)

Używam tego produktu od: raz
Ilość zużytych opakowań: jedno

Moje włosy miały kolor rudo czerwony i to bardzo intensywny, niestety kolor mialam nakładany kilka razy i nie było mowy i wyblaknięciu lub wymyciu go. A chciałam wrócić do blondu.
Kupiłam dwie saszetki.
Na całą głowę moich średnich włosów wystarczyła jedna saszetka, rozrobiłam ją z wodą utlenioną 6% i nałozyłam tak jak farbę! Ale efekt jest niesamowity! PO 15 minutach włosy były juz biało żółte! Na to nałozyłam farbę lecz niestety zły kolor i na nastepny dzień znów robiłam dekoloryzację ale z gorącą wodą!

Muszę powiedzieć że jestem w ogromnym szoku w jakim stanie są moje włosy! Nie ucierpiały ani trochę! Są w takim stanie jak były, nie spalone, nie zniszczone!
Efassor ma niebieski kolor i śmierdzi jak rozjaśniacz ale działa o wiele lepiej i szybciej! Bo rozjasniacz spalił by mi całkowicie włosy! A nie mam pięknych zdrowych włosów!
Jeżeli kiedykolwiek będę chciała zniwelować niepożadany kolor na włosach to tylko tym środkiem!
Wszyscy do dziś są w szoku że z takiego rudego mam ładny blond na poziomie 8 i włosy nie ucierpiały!

Gorąco polecam!

Używam tego produktu od: 1 miesiąc
Ilość zużytych opakowań: 2 saszetki

Wydaje mi się, że wszystkie recenzje wynikają z nieumiejętnego stosowania tego specyfiku.
\\nMi uratował on życie (włosy).
\\nMoje piękne rozjaśniane wielokrotnie blond włosy postanowilam pofarbowac na brazowe - kilka razy, tak mi sie ten ciemny kolor spodobał, ze postanowiłam zrobić sobie kolor czarny.
\\nWygladalam tragicznie :) i w tym momecie postanowilam wrocic do blondu - NATYCHMIAST. Żadna z moich fryzjerek nie chciała się tego podjąć.
\\nKupiłam wiec Efassor i stwierdziłam, że raz kozie śmierć.
\\nRozrobilam go z ciepła wodą tak jak radziła Pani w sklepie z art. fryzjerskimi. Co prawda nie pamietam ile go trzymałam, uzyskałam kolor rudo - wypłowiały. Następnie nałożyłam farbe kolor ziemnego popielatego blondu. Włosy były mięciutkie, wogóle nie spalone. Extra.
\\nPolecam zawsze kolezankom w przypadku dekoloryzacji i zawsze się sprawdza, nie niszczy włosów tak jak rozjasniacz a spełnia swoje zadanie.

Nie polecam, to nie jest dekoloryzator. Działa raczej jak rozjaśniacz. Moje farbowane ciemnobrązowe włosy odbarwił na płomienne rude, natomiast u góry - bardzo jasny blond z żóltym odcieniem. Tragedia. Nawet drugie nałożenie na same końce nie pomogło - bardzo wyraźna różnica w kolorze włosów na długości.

Używam tego produktu od: tydzień
Ilość zużytych opakowań: 3 saszetki

Miałam robiony demakijaż tym środkiem w salonie L\'oreal Professionel, naturalny kolor włosów mam ciemny blond.
Pokusiło mnie kiedyś zafarbować na jasny rudy, ale od grudnia schodzę z tego koloru (najpierw były blond pasemka rozjaśniaczem, potem farbowanie w styczniu i lutym farbą blond luo color).

Ostatecznie kolor już co raz mniej przypominał rudy, stwierdziłam jednak że nie chce tam stopniowo, tylko chce radykalnie zmienić kolor na blond.

W salonie polecono mi demakijaż, a potem koloryzację luo color.

Ok zgodziłam się, nawet nie wiedziałam, że zabieg kosztuje dodatkowo 70zł 9cena 11zł owszem ale na allegro, lecz odradzam robić samemu w domu, bo preparat nie może mieć styczności ze skórą głowy, w moim przypadku w jednym miejscu miał styczność i objawiło się to pewnego rodzaju poparzeniem skóry, lekkim, bo był zmyty, no ale w domu to nie wiadomo.

Preparat miałam na 20min na włosach, producent zaleca od 5 do 50min.

Rozjaśnia niby do 4 tonów, kolor schodzi, owszem zszedł mi ale blond... który tak chciałam uzyskać, rudy jak był tak jest... nawet było widać odrost, który miałam zanim zaczęłam farbować na blond.

Efekt jest taki, że zamiast blondu mam rude, okropny odcień wyblakłego rudego, bo nawet farba blond nie chciała na nie złapać, a pani fryzjerka nie chciała się już zgodzić aby nałożyć mi na całe włosy rozjaśniacz.

byłam i jestem zdesperowana, tak że 4 kwietnia jestem umówiona na kolejne farbowanie, gdzie jestem gotowa albo zrobić drastyczną dekoloryzację albo nałożyć rozjaśniacz a na to farbę.

Dodam że włosy mam długie i dość zdrowe... ale po tych zabiegach nie wiem jak będą wyglądać.

Jednak odradzam zabieg demakijażu tym preparatem, chyba że można by go zostawić na 50min i efekt byłby lepszy... tego już nie wiem.

Używam tego produktu od: marca 2011
Ilość zużytych opakowań: jedno w salonie