Actibel Vegetal Touch, Gąbka z celulozy 

Od lat używam gąbek z celulozy do zmywania maseczek z twarzy i jestem z nich bardzo zadowolona. Byłam więc ciekawa, czy równie mocno polubię celulozową gąbkę do mycia ciała - dla odmiany od siatkowych myjek i zwyczajnych syntetycznych gąbek. Niestety coś poszło nie tak. Sucha gąbka jest twarda, po namoczeniu staje się większa, miękka i przyjemna w dotyku - to mnie akurat nie zdziwiło, bo to raczej cecha charakterystyczna dla tego typu produktów. Do samego końca była w dość dobrym stanie, nie podarła się nadmiernie, nie popękała, nie straciła koloru (miałam żółty). Miała odpowiednią wielkość do mojej dłoni. Delikatnie myła skórę, nie podrażniła, nie podrapała, łatwo się wypłukiwała - w tych aspektach wszystko było jak najbardziej w porządku. Zdziwiło mnie to, jak słabo spienia kosmetyki pod prysznic (tym bardziej, że moje gąbeczki do twarzy fajnie spieniały żele - jak jeszcze stosowałam je stricte do mycia buźki, lata temu). Używałam jej z kilkoma żelami, zarówno z naturalnymi (Organic life, Bielenda), jak i ze zwykłym drogeryjniakiem (Balea). Przy naturalnych piana była wręcz żadna, choć oczywiście wiem, że ilość piany nie jest wyznacznikiem skuteczności mycia. Mimo to lubię choćby jej niewielką ilość. Gąbka jakby pochłaniała cały żel i miałam wrażenie, że myję się samą wodą. Często dokładałam kosmetyku, a mimo to nie czułam, żeby gąbka miała jakiś większy poślizg. Ciut lepiej było z żelem z sles-em. Piana było nieco większa, ale musiałam zużyć naprawdę sporo kosmetyku - w przeciwnym razie powtarzała się historia jak przy naturalnych. Zawsze po użyciu suszyłam ją przy ciepłym grzejniku, już po kilku godzinach z powrotem była sucha i twarda. Niestety po jakimś czasie, wcale nie bardzo długim, i tak zaczęła śmierdzieć wilgocią. Wtedy ją awansowałam na gąbkę do czyszczenia łazienki. Mam wrażenie, że do tego celu sprawdza się lepiej niż do mojego ciała. Kupiłam ją w Rossmannie w promocji, za niecałe 8 zł. Co prawda czaiłam się wówczas na tańszą gąbkę z Calypso, ale nie było. Być może tamta byłaby lepsza. Nie miałam żadnej przyjemności z użytkowania gąbki, nie mogłam doczekać się dnia, w którym będę mogła bez żalu się jej pozbyć. Może kiedyś wypróbuję inną naturalną gąbkę do mycia ciała, ale z celulozowymi dam sobie spokój.