Douglas Collection Blotting Papers Made With Charcoal Bibułki matujące z węglem

Bibułki skutecznie i szybko zbierają nadmiar sebum bez uszkodzeń w makijażu. Zwykle zużywam dwie bibułki dla uzyskania pożądanego efektu. Przy kremie koloryzującym mnie, przy fluidzie więcej. Są na tyle duże, że bez problemu zbiorą to, co niepotrzebne z czoła. Wielkość bardzo na plus w porównaniu z konkurencyjnymi. Dodatkowa zawartość węgla chroni przez rozwojem bakterii. Uważam, że są wydajne, wytrzymałe i skuteczne. Warte uwagi nawet ceny w sklepie stacjonarnym Douglas, zapłaciłam za nie 25zł.

Bibułki dosyć dobrze absorbują nadmiar sebum, ale do mojej tłustej skóry muszę użyć ok 3 szt dla dobrego efektu. Są ok, biorąc pod uwagę niską cenę, choć przyznam, że nie są to najlepsze bibułki matujące jakie miałam. Wygodne opakowanie, grubość arkusika jest ok, nie rwie się przy stosowaniu.

O bibułkach matujących przypominam sobie najczęściej w okolicach lata, wrzucam do torebki i stosuję przed ponownym przypudrowaniem, gdy lico świeci mi się już niczym latarnia morska. Zawsze ubolewam nad mikrymi rozmiarami bibułek, dla mojej tłustej cery powinny mieć wielkość chusteczek higienicznych, aby przyłożyć do całej świecącej sznupy. Moim najnowszym nabytkiem w tej kategorii produktów są bibułki matujące z węglem drzewnym marki własnej perfumerii Douglas. Przeznaczone dla cery mieszanej oraz tłustej, dzięki zawartości wspomnianego węgla pochłaniają nadmiar sebum i matują. Niewielkie, kartonowe opakowanie skrywa ciemnoszare bibułki, które dobrze radzą sobie z odświeżeniem twarzy przed poprawką makijażu, pomimo swojego koloru nie brudzą skóry. Bibułki "Blotting papers made with charcoal" kosztowały mnie w promocji 19 złotych za 50 sztuk. Obiektywnie rzecz biorąc sporo - gdyby używać ich codziennie, a zwłaszcza tłusta cera może potrzebować więcej niż jednej sztuki... Takie gadżety bywają nieekonomiczne, jednak podczas ciepłych miesięcy wolę mieć pod ręką skutecznego pomocnika. Jedna, cieniutka warstwa chusteczki higienicznej spisuje się niemal równie dobrze, więc takie awaryjne metody też warto mieć na uwadze, ale w moim przypadku bibułki zostawiają bardziej zmatowioną buźkę. W skrócie: małe (a co za tym idzie, niewydajne) i drogawe, ale dobrze wywiązują się ze swojej roli.