Lancome Teint Idole Fresh Wear 

Lancome to jedna z moich ulubionych marek dlatego ten podkład to dla mnie szok. Jest bardzo kiepski. :/ PLUSY: - bardzo szybko i łatwo łączy się ze skórą. wchłania się natychmiast, - można nakładać warstwami, nie roluje się, - feeria barw pozwala dobrać dobry kolor (kolory też bardzo dobre, bez pomarańczowego czy różowego odcienia) MINUSY: - podkład ma matować... 18h. XD ok, nikt w to nie uwierzy ale parę godzin matu od produktu matującego można by oczekiwać. Niestety, w ogóle nie matuje, nałożony na zamatowioną cerę od razu powoduje świecenie, które ma geometryczny postęp, - słabo kryje, ledwo zakrywa pajączki itp, nie ma mowy by poradził sobie z pryszczami czy bliznami, poza tym okropnie podkreśla strukturę skóry, każdy por i załamanie, - mam wrażenie że zapycha mimo lekkiej konsystencji, - jak na Lancome beznadziejne opakowanie, nie dość że byle jakie to bardzo płynny podkład wylewa się w nadmiarze z tubki, - źle się łączy z wszelkimi pudrami. OGÓŁEM można ten kosmetyk porównać do podkładu za 5 złoty z bazaru- może nie zaszkodzi ale na pewno nie pomoże, nie polepszy wyglądu skóry, wielkie rozczarowanie bo pierwszy TENT IDOLE był fenomenalny. Produkt dostępny jest tylko w stanach (w Europie nie, tylko przez net jak już) i może tam się sprawdza, bo można np. u mnie wszystkie kosmetyki przeznaczone na rynek USA to jakaś porażka.

idole fresh wear jest moim kolejnym udanym eksperymentem z podkładami Lancome po całkowitej fascynacji idole ultra , kolejny zachwycający rezultat - ale do rzeczy : Lancome prawdopodobnie znalazł złotą receptę jak uszczęśliwić posiadaczki cer mieszanych i trudnych z tendencją do błyszczenia i naszpikowanych niedoskonałościami 1 faktycznie lekko matowi ale nie wysuszając - tak w sam raz 2 krycie nieco słabsze niż w idole ultra ale efekt gładkiej buzi i tak jest - co lepsze , utrzymuje się co najmniej 6 / 8 godzin 3 idealnie stapia się ze skórą , nie tworzy plam ani nierówności , nadając skórze bardzo zdrowego apetycznego kolorytu w sumie to właśnie w tym celu używamy fluidu , nieprawdaż ? :) a teraz co do kolorystyki : niestety dostępna w Europie paleta barw podkładów zawsze mnie przerażała - w moim odczuciu producenci zmierzają w kierunku narzucenia nam trupio sinej poszarzałej barwy na twarze .. mam wrażenie że z każdego dostępnego koloru jednak "wyłazi" na buzię jakaś taka niezdrowa szpitalna sinizna ... wręcz odwrotnie w przypadku palety barw dostępnej w US Oo :) tu kolorki są jakieś takie bardziej "zdrowe", "wesołe" bardziej nasycone może ... używam odcień bisque 7 (N) - taki fajny biszkoptowy, radosny :) ogólna ocena 4 + , mały minusik za tą właśnie ograniczoną , ascetyczną paletę barw na rynku europejskim Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno i troszką z drugiego opakowania

Od lat zmieniam i kombinuje z podkladami testowalam juz wiele znanych marek, dior, chanel, Ester lauder, i jak narazie maim faworytem jest Lancome :)))) nie mowie ze nie bede dalej eksperymentowac ale jestem zadowolona w 95% z tego podkladu, dlugo utrzymuje sie na twary, cera wyglada na wypoczeta, wygladzona, podklad swietnie matuje choc trzeba rowniez siega po puder matujacy, ale nie tak czesto jak przy innych podkladach... u mnie to gora 2 razy dziennie przy robieniu makijazu i jedan raz w czasie dnia na poprawke :) ogolnie bardzo polecam Używam tego produktu od:2009 Ilość zużytych opakowań:5