Miły powiew. :)
To jedne z pierwszych perfum, jakimi miałam się przyjemność spryskiwać. Dostałam ten zapach jeszcze w poprzednim wieku. :D Tak, tak, był rok 1999- wtedy dostęp do oryginalnych zapachów na naszym rynku nie był tak prosty, jak dziś. Nie wiem nawet, czy już istniało Allegro, nie wspominając o internetowych perfumeriach e-glamour, dolce itp. :)
Moja Gabriela przyjechała z Niemiec i była zakupem w ciemno. Ot, szwagier wszedł do Rossmanna i upolował promocję. :D Trafił w dziesiątkę, bo Wild Wind to do dzisiaj jeden z niewielu świeżych, kwiatowych zapachów, które lubię. A lubię pewnie dlatego, że jego świeżość jest niebanalna, "zielona", drzewna.
Gdzieś tam pobrzmiewają cytrusy, przewija się herbaciany jaśmin w towarzystwie zgaszonego cedru i nieśmiałego sandałowca. Od początku wyczuwałam w tym zapachu trudną do zidentyfikowania, niepokojącą i wibrującą, świeżą nutę, która dodawała mu charakteru. Po zapoznaniu się z nutami wiem, że to z całą pewnością ozon.
Wild Wind to bardzo kobieca kompozycja, zresztą z takich dała się poznać Gabriela, sygnując swoim imieniem i nazwiskiem bardzo udane zapachy. Zresztą wystarczy spojrzeć na argentyńską tenisistkę- kobieta z takim temperamentem i banalne kompozycje? To by nie pasowało. :)
Tym samym Wild Wind jawi mi się jako zapach dla kogoś nieprzeciętnego. Można na to liczyć szczególnie teraz, gdy jest tak trudno dostępny. Wybierze go tylko ktoś, kto zdążył te perfumy poznać i polubić oraz nie będzie żałował na nie sporej kwoty (ostatnio widziałam na Allegro 50 ml EDT za 249,99 zł) :eek:
Wild Wind- romantyczny zapach na dzień, raczej na cieplejsze dni (pewnie przez ten ozon), może nawet na gorące i beztroskie wakacje we dwoje. Ino to nie mogą być banalne wakacje w jakimś hotelowym kurorcie a raczej wyprawa w nieznane, przez pachnące sosną lasy i puste plaże. Oczyma duszy mojej widzę (mam nadzieję, że Szekspir i Mickiewicz mi wybaczą) cichy tupot bosych stóp, rozchlapujących błękitne krople słonej wody. O, tak!
Podsumowując: naprawdę udany świeży zapach. Lubię, ale nie przepadłam aż tak, by wydać 250 zł za 50 ml EDT. Zbyt wiele zapachów pragnę jeszcze poznać i ponosić. :) Ale gdybym wygrała w totka, to czemu nie? :)
Przy okazji- Wild Wind występowało także w wersji dla mężczyzn, moim zdaniem bardzo udanej. :)