Kocha(ła)m miłością dozgonną...
Nie wiem od czego zacząć, bo jestem zachwycona tym kremem i mam ochotę napisać wszystko na raz.
Dlaczego trafiłam na niego dopiero teraz?
Mój problem z trądzikiem już dawno by się skończył! A tak chyba skończył się właśnie teraz, niecałe 1,5 m-ca po rozpoczęciu jego używania.
Na początku smarowałam tylko brodę (to moja pięta Achillesowa, jeśli chodzi o krosty), bo obawiałam się wysypu, co się okazało-całkiem niepotrzebnie. Owszem, krostki wychodziły, ale nie jakoś bardzo dużo, po prostu wychodziły jedna po drugiej. Jedne z nich suszyły się szybciej, inne wolniej. Nie wiem, czy początkowo krem hamował powstawanie nowych pryszczy, ale zdaje się, że teraz to robi, bo dziś mam gładką buzię, nic nowego się nie robi i nie wygląda, jakby zamierzało. Ponadto ostatnio najadłam się masy czekolady (a nie jem produktów mlecznych bo powodują u mnie właśnie krosty) i powinnam być wysypana, a tu nic! Po prostu w to nie wierzę! Ten krem to jakieś cudo. Niech mi ktoś wytłumaczy, jak leki na trądzik mi nie pomagały a ten krem tak.
Poza tym:
+ rzeczywiście zmniejsza pory (nie te na nosie, na te akurat nic u mnie nie działa), ale np. przy skrzydełkach nosa tez mi poznikały
+ wcale nie śmierdzi jakoś mocno rażąco, mi to nie przeszkadza
+ jest żółty, ale nie tak, że widać to na twarzy (chyba, że ktoś kładzie nie wiadomo ile...)
+ wydajny - mam go prawie 1,5 m-ca a mam wrażenie, że jest cały, chociaż na początku smarowałam go na niektóre partie twarzy, dopiero od 3 dni na całą buzię
+ to prawda, szczypie, ale tylko przez chwilę po nałożeniu
Słowem: uwielbiam go! Nie wiem co zrobię, jak przestaną go produkować, chyba się powieszę ;-)
Zaczynam lubić kosmetyki Avene, a ten kremik polecam wszystkim!
EDYCJA: Odjęłam połowę gwiazdek z ciężkim sercem, ale niestety kremik, po tygodniowym odstawieniu (byłam na peelnigu kwasem u kosmetyczki, więc musiłam odstawić krem) przestał na mnie działać! A u kosmetyczki byłam już miesiąc temu. Niestety odstawiłam i teraz używam już czegoś innego.