Pokochałam eyelinery i nie wyobrażam sobie bez nich makijażu. Rzadko używam czarnych, ale eksperymentuje z kolorami, ale też z formułą. I tak przeszłam od Lovely z pędzelkami, poprzez pisaki z Miss Sporty do żelowych w słoiczku.
To był mój pierwszy eyeliner w żelu, zakupiony oczywiście na spontana i bez większych przemyśleń. Zobaczyłam kolor szary, którego akurat jeszcze nie testowałam i tak Essence trafił w moje ręce.
Mam więc kolor o wdzięcznej nazwie "Miami Ink"
Jest niemal idealny, posiada jednak jedną małą wadę, na którą zresztą dużo osób narzeka, ale gdyby wizażanki czytały etykiety zaskoczone by nie były.
Zacznijmy od początku.
OPAKOWANIE jest tak cudownie słodkie i wdzięczne, że od razu wiedziałam, gdy go zobaczyłam, że będzie mój. Urzekł mnie ten niewielki słoiczek, z zakrętką w kolorze eyeliner i po prostu nie potrafię tego wytłumaczyć. Słoiczek jest trwały, nic się nie psuje, nie odpada, przeżył upadek na podłogę i ma się dobrze, Niestety w zestawie nie ma pędzelka, musimy zaopatrzyć się w swój. Chociaż ja na początku używałam pędzla od wykończonego linera i dawał radę. Później zakupiłam manhattan i to zestaw genialny.
KONSYSTENCJA jest zbita, jak przystało na żelowe eyelinery. Z łatwością wydobywa się produkt, można nabrać odpowiednią ilość na pędzelek. Właśnie to lubię w żelowych produktach. Łatwo rozprowadza się na powiece, sunie po niej, robiąc idealne kreski. A dodatkowo mamy możliwość wyboru odpowiedniego pędzelka, więc można zrobić nim i cienkie i grube kreski, zależy od narzędzia pracy. APLIKACJA jest więc czystą przyjemnością.
KOLOR jest bardzo piękny. Cudowny szaro- srebrny z połyskującymi drobinkami, pięknie wygląda do niebieskich oczu. Dodatkowo już po jednym "przejechaniu" po powiece otrzymamy pożądany efekt, nie robi prześwitów.
CENA jest zaskakująco niska jak na efekt jak dostajemy. Kosztuje zaledwie 12 zł, a wart jest o wiele więcej.
Jeżeli chodzi o DOSTĘPNOŚĆ to można mieć problem. Gdzieś obiło mi się o uszy, że został wycofany ze sprzedaży. Jeżeli to prawda, to Essence zrobiło wielki błąd. Eyeliner dostępny jest w Naturze, Hebe, Douglasie, ściślej rzecz ujmując to szafy Essence są tam dostępne, bo szczerze mówiąc tego eyelinera dawno nie widziałam.
Produkt jest mega WYDAJNY. Słoiczek jest duży, mieści sporo produktu, wystarcza naprawdę na długi czas. Swój mam od sierpnia 2013 roku, używam go kilka razy w tygodniu, na przemian z innymi eyelinerami, a w środku połowa produktu jeszcze.
Eyeliner jest WODOODPORNY. Deszcz mu nie straszny. Problem może pojawić się z DEMAKIJAŻEM. Ja używam tylko dwufazówek, bo do takich specyfików są najlepsze. Schodzi bez większych problemów z powieki.
Jestem zachwycona jego działaniem. Jest mega TRWAŁY. Trzyma się cały dzień. Nie rozmazuje się, nawet w kącikach. Nawet tzw. jaskółka pozostaje nienaruszona. Nic nie dobija się na powiece. Nie kruszy się oraz nie blaknie. Można mu zaufać i wybrać się " z nim" na całonocną imprezę.
Moje wrażliwe oczy z soczewkami kontaktowymi dziękują, za to, że NIE UCZULA i nie podrażnia. Oczy mi nie łzawią, nic nie szczypie.
Przejdźmy teraz do mankamentu o którym wspominałam na początku. Gdy dobrze się przypatrzymy opakowaniu dostrzeżemy narysowany mały słoiczek z liczbą 6. Oznacza to więc, że produkt po otwarciu możemy używać przez pół roku. Nic więc dziwnego, że po tym czasie zasycha, czy kruszy się, skoro jest po terminie - wolno mu. Mimo, że mój eyeliner "stracił ważność" jakieś 3 miesiące temu, to nadal go używam, bo nie wywołuje reakcji alergicznych. Z tym, że jego aplikacja jest nieziemsko ciężka. Eyeliner zrobił się gęsty, przez co ciężko nałożyć go na powiekę. W słoiczku ponad połowa, a on do niczego się nie nadaje. Ah... ubolewam nad takim krótkim TERMINEM WAŻNOŚCI.
Dodatkowo miałam problemy z pędzelkiem. Na nim tusz też szybko zasychał, więc trzeba było go prać, albo przynajmniej namoczyć bezpośredni po każdym użyciu, bo później robiła się skorupa, przez którą można tylko zniszczyć pędzel.
PODSUMOWUJĄC:
+ładne, wygodne i trwałe opakowanie
+niska cena - ok 12 zł
+ piękne, intensywne kolory
+łatwa aplikacja, sunie po powiece bardzo dobrze
+nie podrażnia i nie uczula, nawet po terminie:)
+ dobra konsystencja - łatwo nałożyć produkt
+mega trwały, wytrzyma cała noc
+ nie blaknie
+nie rozmazuje się
+ nie odbija na powiekach
+ wodoodporny
+/- można mieć problemy z demakijażem
- dostępność. Dlaczego nigdzie go nie ma?
- krótki termin ważności. Po pół roku zaczyna sprawiać problemy.
Essence z pewnością zrobił kolejny świetny produkt, który pokochałam od pierwszego użycia. Gdy uda mi się go dorwać zrobię zapasy.
Ochów i Achów nie byłoby końca, gdybym tylko mogła używać go dłużej niż te kilka miesięcy. Bo gdyby nie zasychał, wystarczałby na rok. A tak ma go na krócej. Jestem skłonna mu to wybaczyć, jest moja wielką eyelinerową miłością. Essence po raz kolejny nie zawiodło!
Używam tego produktu od: wrzesień 2013 r.
Ilość zużytych opakowań: jedno w połowie, reszta do wyrzucenia.