Syoss Professional Performance, Lighteners Profesjonalny rozjaśniacz

Używałam go kilka lat temu, gdy jeszcze włosy rozjaśniałam w domu, szukałam czegoś co mnie w końcu zadowoli. I tak po przetestowaniu wielu innych rozjaśniaczy trafiłam na ten, potem już go zawsze kupowałam gdy nadchodził czas ponownego malowania włosów. W opakowaniu mieliśmy płyn z proszkiem, odżywkę , ulotkę, foliowe rękawiczki. Płyn był w specjalnej buteleczce, wystarczyło tylko wsypać proszek , wstrząsnąć i specjalną końcówką mogliśmy nakładać produkt. Jednak ja wolałam rozrobić wszystko w miseczce,co było o wiele wygodniejsze. Rozjaśniacz bardzo ładne dawał efekty, pierwszy który nie zostawił żółtych plam, włosy miały piękny odcień. Dodatkowo nie niszczył tak włosów jak inne produkty tego typu, choć wiadomo każde rozjaśnianie wpływa negatywnie na kondycję włosów. Na pewno jakbym miała wrócić do rozjaśniania włosów w domu, bez namysłu wybrałam bym Syoss. Ja byłam bardzo zadowolona, produkt jak najbardziej godny polecenia.

Okropny rozjaśniacz,kupiłam kiedyś 2 opakowania,wszystko robiłam zgodnie z instrukcją,wszędzie miałam plamy a w dodatku zamiast blondu miałam żółte włosy -wyglądały tak jak sierść małego kurczątka,nie polecam

Zachęcona wpisami kobiet, które zrobiły to samo co ja: przefarbowały się z jasnego blondu na ciemne, a później chciały wrócić do swojego koloru, postanowiłam też spróbować. Czytając ich historie i przeglądając zdjęcia przed/po zdecydowałam się na Syoss 13-0. Efekt? Odrosty (których nawet nie smarowałam) zrobiły się białosiwe, reszta włosów żółtopomarańczowa, oczobijna - najbardziej na słońcu, spód włosów (tu włosy bardzo ciężko łapią farby itp) nadal ciemnobrązowe. Postanowiłam sięgnąć po to cudo jeszcze raz. To co było białe zrobiło się bielsze (znów nie posmarowałam tej części włosów), to co pomarańczowe stało się bardziej pomarańczowe, a to co brązowe było łaciate... Sytuację uratował fryzjer (4-godzinny seans). Nigdy więcej eksperymentów. Jedno jest pewne, rozjaśniacz działa, ale chyba lepiej używać go schodząc z odcieni blondu, a nie z ciemnych włosów.

Mialam już i tak jasny blond wlosy i chcialam rozjaśnic do platyny żeby robić na szaro a tu tak : - rozjaśnil bardzo kiepsko mimo że na niektoryzch pasmach był ze 30-40 minut rozjaśnily sie może ze 2 tony - w kwestii niszczenia od powiedzmy zwyklej Joanny ani leszy ani gorszy troche poniszczyl nie jakoś bardzo,ale spodziewałam sie że zrobi to mniej -cena jest za wysoka porównywalnie do jakości| - platynowa odzywka nie zrobiła raczej niż ,wydawało mi się nawet że wlosy byly bardziej żólte niż przed rozjasnianiem Koniec konców odradzam bo starata czasu ,pieniedzy , i włosa Daje 2 gwiazdki bo no faktycznie jakoś bardzo ich nie zniszczył i jest całkiem wyadajny

Miałam włosy w kolorze brązu. Ale kobieta zmienną jest i postanowiłam zrobić ombre Loreal do tego stworzonym i nie wyszło najlepiej- były rude.. zobaczylam promocje tego syossa i kupiłam. Muszę przyznać, że poradził sobie świetnie, super rozjasnił jednak nie mogę powiedzieć czy zimny kolor był zasługą farby czy kosmetyków ktorych używałam (tj. fioletowy szampon i odzywka) i nie mogę stwierdzić czy niszczy włosy bo użyłam dwoch na raz i miałam zniszczone jednak z własnej winy. Ale jak na drogeryjny, tani rozjasniacz zrobił dużą robotę. Dużym minusem jednak jest strasznie duszacy zapach, przy moich wrażliwych oczach nie obyło się bez łez oraz butelka z korkiem, który wpada do srodka...

rozjaśniałam włosy zwyklymi rozjśniaczami, które spełniły swoje zadanie, kiedy były już jasno rude zdecydowałam sie na syoss 13 . efekt był minimalny i utrzymał sie na dwa dni, włosy później wróciły do tego samego stanu. nie polecam !

Od 10 lat farbowałam włosy na ciemny brąz/ciemny rudy/czarny. Średnio co trzy tygodnie. Łatwo policzyć, że moje włosy miały na sobie jakieś 150 różnych farb, a mam dość długie, więc końcówki pamiętają pewnie każdą z nich. Poszłam do fryzjerki, by spytać, ile zajmie zejście z moich brązowych do jasnego blondu. Jej odpowiedź - 2000 zł (dwa tysiące, serio) i pół roku męki. Ale coś mnie podkusiło i kupiłam rozjaśniacz 13-0 (najmocniejszy). Nałożyłam na głowę na pół godziny i zmyłam. Efekt po prostu przerósł moje oczekiwania. Włosy są rudo-blond po jednym użyciu. Wygląda to bardzo fajnie, bo do ucha są po prostu w jasnym słomkowym odcieniu blondu, a poniżej stopniowo ciemnieją i rudzieją. Takie odwrócone ombre. I nawet mi się podoba! Włosy nie są szczególnie zniszczone, przynajmniej nie bardziej, niż po zwykłym farbowaniu. Użyję jeszcze ze dwa razy i myślę, że zejdę do upragnionego jasnego blondu. Dla kobiet, które farbowały na ciemny kolor i mocno żałują i które chcą dobrą i mocną podkładkę pod jasną farbę - polecam! Dla naturalnych blondynek pragnących platyny za pierwszym razem - juz niekoniecznie. Plusy (dla 13-0, którego tutaj nie ma): - Rozjaśnia szybko nawet bardzo ciemne włosy. - Nie niszczy ich za mocno. - Bardzo tani jak na tak mocne działanie Minusy: - Odcień blondu wcale nie jest zimny, jest żółty jak nie wiem co, nawet na jasnych odrostach. - Duszący zapach - Słaba odżywka dołączona do opakowania.

Plusy: - jako tako poradził sobie z odrostem (chciałam rozjaśnić włosy na całej długości i wyszło okropne żółtko) Minusy: - beznadziejna butelka do aplikacji, (korek wpada do środka (nie wiem może ma?) - ciężko wymieszać powstałą substancję - mega żółć na włosach (używałąm lepszych rozjaśniaczy w podobnej cenie) - bardzo nieprzyjemny "zapach farby" aż łzy lecą... - mała ilość odżywki, która w dodatku nie robi kompletnie nic :) Używam tego produktu od: pierwsze opakowanie Ilość zużytych opakowań: jedno całe

Pozytywy: +silnie rozjaśnia nawet ciemne włosy +cena nie jest wygórowana +niszczy włosy tylko w małym stopniu +nie robi plam +nie spływa z włosów Negatywy: -okropny drażniący zapach -mała odżywka Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: 4 całe opakowania

A więc tak, użyłam wersji 13-5 w nadziei, ze w końcu uda mi się uzyskać efekt platyny tym bardziej, że schodziłam z bardzo jasnego blondu. Nic bardziej mylnego... Moje włosy po raz pierwszy od bardzo dawna są RUDE. Rozjaśniacz miał problem z złapaniem odrostów, które z natury i tak są blond. Producentowi należą się szczególne brawa bo do tej pory jest to pierwszy produkt, którego szczerze odradzam, do tego potwornie śmierdzi przy aplikacji, szczypie skórę głowy i podrażnia oczy, a farbuję od kilku ładnych lat. Chciałabym powiedzieć o tym cokolwiek dobrego, ale nie mogę. Zastanawiam się tylko co zrobić z drugim opakowaniem bo przezornie kupiłam dwa... Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: jedno

To już mój drugi raz gdy postanowiłam rozjaśniać wlosy Syossem. Wcześniej na włosach był blond, potem rudy i zrobił z moich wypłowiałych wlosów blondynkę. Co prawda efekt żółci po rozjaśniaczu jest normą i kolor jest nie równy (fioletowa płukanka i farba koniecznie) ale OGROMNY plus za, że moje słabe cienkie włosy nie sa zniszczone! Używałam odcienia 12 do 7 tonów i jestem całkiem zadowolona. Wlosy mi nie wypadły, nie łamią się są błyszczące. Jednak jesli chodzi o najmocniejszy rozjaśniacz to przyznam, że bałabym się go użyć. Polecam wszystkim blondynkom, lub tym co chcą się nią stać, bez wydawania grubej kasy u fryzjera i zniszczonych włosów. Używam tego produktu od: 2 lata Ilość zużytych opakowań: 2 opakowania

Przygoda z Sayoss 9 levels 13-5 jest całkiem przypadkowa, polując na promocje mojej farby do włosów -ciemnej czekolady natknęłam się na promocję sayoss. Niestety, albo stety jak w tym przypadku, będąc w gorącej wodzie kąpana ;-) w przebłysku chwili zapragnełam ombre, więc chwyciłam opakowanie i kupiłam. Raz kozie śmierć pomyślałam, jednak zanim zdecydowałam się zamalować całą głowę, przejrzałam kilka filmów na yt, zrobiłam próbę pasemka - spr na kliku pasemkach jak mocno i szybko chwyta rozjaśniacz i oczywiście (Uwaga! bardzo ważne) upewnilam się czy mam w domu ciemną farbę w razie niepowodzenia ;-) Ale do rzeczy, jestem bardzo zadowlolona z efektów, mam włosy farbowane ciemną czekoladą, ale od częstego farbowania są prawie czarne. Po nałożeniu na włosy zawinęłam w folię, dla efektu jaki ja chciałam wystarczyło ok 15-20 min. Stan włosów? Nie będę kłamać, będę musiała im teraz wynagrodzić ten zabieg naprawdę dobrą odżywką ale.... jakiś czas temu poddałam się dekoloryzacji w naprawdę dobrym salonie, gdzie zostawiłam dużo pieniędzy, stan włosów po zabiegu był porównywalny, a kolor dużo gorszy.... Na pewno skorzystam z produktu ponownie :-) Używam tego produktu od: Tydzień Ilość zużytych opakowań: Jedno

Chcąc totalnie zmienić look, wybrałam Syoss po konsultacji z przyjaciółką. Używałam rozjaśniacza 11-0 - rozjaśniającego do 6 tonów. Okazał się strzałem w dziesiątkę. Wcześniej nie farbowałam włosów, jedynie miałam rozjaśniane pasemka (u fryzjera). Naturalnie włosy mam brązowe, ale z biegiem lat mocno ściemniały, prawie do czerni. Produkt Syossa rozjaśnił je do rudawego blondu, w angielskim nazywa się go zazwyczaj \'strawberry blond\', który zawsze mi się marzył. Nie zniszczył też zbytnio włosów. Bardzo żałuję że niedawno został wycofany ze sprzedaży :( Używam tego produktu od: 3 lat Ilość zużytych opakowań: koło 15?

Od pewnego czasu nosiłam się z zamiarem rozjaśnienia włosów, aż w końcy po przeczytaniu forum zdecydowałam się na Syoss 12. Moje włosy były średniobrązowe z końcówkami ciemny blond, a u nasady zupełnie ciemne. Niefarbowane i nierozjaśniane. Raczej zdrowe. Długość za ramiona. Użyłam dwóch opakowań i postępowałam zgodnie z instrukcją. Nakładanie zajeło mi sporo czasu, po 15 minutach uznałam proces za zakończony. Potem trzymałam pół godziny - być może nieco za krótko, ale bałam się do reszty zniszczyć włosy. Uzyskany kolor określiłabym jako "pożar w kurniku". Naturalny jak Czarnobyl w kwietniu 1986. Włosy przy skórze wyszły białe, a niżej żółto-pamarańczowe. Rozjaśniły się nierówno. Może to kwestia niezbyt długiego trzymania. Były suche i sztywniejsze, szorstkie, jakby sianowate. Z drugiej strony, nie widać po nich zniszczenia. Po kilku dniach stosowania masek, włosy odzyskiwać nieco gładkość i sprężystość. Białe u nasady, żółte i pomarańczowe pasma wyglądały zle. Po kilku dniach chodzenia w chustce i nakładania masek i odżywek położyłam jasny popielaty blond L\\\\\\\'oeal Peference (8.1) który - ku mojemu zaskoczeniu - wyszedł ładnie i równo. Zatem rozjaśniacz sprawdził się jako podkład pod farbę. "+" - rozjaśniło - zero reakcji alergicznych ani innych nieprzyjemności - cena i dostępność "-" - nierówny efekt, mimo przestrzegania instrukcji - instrukcja każe zacząc u nasady - może to nie jest najlepszy pomysł, skoro tam rozjaśnia się od razu - na początku śmierdziało, aż mi oczy łzawiły - do rozjaśniacza dodano fioletową odżywkę. Nie wiem, czy cokolwiek pomogła. Używam tego produktu od: raz Ilość zużytych opakowań: 2 całe

Oceniam 13-5 który ma rozjaśnić włosy o 9 tonów. Był to rozjaśniacz, który zastosowałam po tym z Joanny. Jak producent ostrzega - jest to rozjaśniacz do włosów niefarbowanych. Z odrostami w kolorze ciemny brąz poradził sobie świetnie, odrazu uzyskałam jasny, nieco żółty odcień blondu. Gorzej z resztą włosów przez lata katowanymi ciemnymi farbami palette jednak muszę przyznać, że i z nimi sobie dał radę. Z ciemnorudych włosów i ciemnobrązowych kosmyków pod spodem zrobił się ciemny blond i jasny brąz. Zniszczył włosy jednak mniej niż dwa inne które używałam - joanna i delia. Konsystencja na plus w porównaniu do innych rozjaśniaczy. Używam tego produktu od: Użyłam jak narazie raz Ilość zużytych opakowań: 3 całe opakowania

Ja kupiłam odcień 13-0, czyli najmocniejszy. Na moje włosy za łopatki i dość gęste spokojnie starczyły mi 2 opakowania. Użyłam go na farbowane wcześniej włosy na kolor średni brąz. Wiedziałam, że na pewno nie uzyskam koloru z pudełka, ponieważ jest to rozjaśniacz do naturalnych włosów, więc nie oczekiwałam cudów. Trzymałam go na włosach około 20-25 minut. W trakcie mycia zuważyłam, że moje włosy były okropnie szorstkie. Jednak po użyciu odżywki nabrały trochę miękkości. Co do koloru to jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Rozjaśnił mi włosy bardzo, wiadomo w pomarańczowo-żółtym odcieniu, ale widać, że jest to blond. Naprawdę nie sądziłam, że aż tak dobrze poradzi sobie z ciemnymi farbowanymi włosami. Muszę również dodać, że moje naturalne włosy, czyli odrost wyszedł mi faktycznie platynowy, tak jak obiecuje producent na opakowaniu. Podsumowując - rozjaśnia bardzo dobrze, ale niestety (jak na rozjaśniacz przystało) bardzo niszczy włosy. Używam tego produktu od: raz Ilość zużytych opakowań: dwa

Chciałam rozjaśnić sobie końcówki włosów, robiąc lekkie ombre. Miałam wersję 10-0. Mój kolor włosów to brąz. Początkowo wybrałam opcję wykorzystania tego rozświetlacza do kąpieli rozjaśniającej. Zero reakcji. Użyłam go również bez "dodatków" tak jak przykazali w ulotce. Również nic. Jedynie co zrobił to przesuszył mi lekko końcówki i są szorstkie w dotyku. 15 zł wywalone w błoto. Porażka. Używam tego produktu od: 1 dzień - aplikacja z jednego opakowania Ilość zużytych opakowań: całe opakowanie

Używałam 12-0, okropnie się bałam, że zniszczę sobie totalnie włosy. Ale byłam mile zaskoczona, bo rozjaśnianie w żaden sposób źle na nie nie wpłynęło. Nie były przesuszone, łamliwe, cokolwiek. Oczywiście uzyskałam efekt kurczaczka, ale trochę fioletowej płukanki (odżywka, która jest dołączona do rozjaśniacza zupełnie nie poradziła sobie z tym) i po problemie. Niedawno robiłam odrosty, użyłam do tego 13-0, bo 12-0 nigdzie nie mogłam dostać. Znowu nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków :) Jedyne, co mnie niesamowicie boli w tym rozjaśniaczu to to, że tak mocno czuć amoniak, że aż się popłakałam, co nigdy nie miało miejsca przy użyciu innych rozjaśniaczy. Za to odjęłam pół gwiazdki, drugie pół za efekt kurczaczka i odżywkę, która nie potrafiła sobie z nim poradzić. :) Używam tego produktu od: Kilka miesięcy Ilość zużytych opakowań: 2 całe