Pharmaceris T, Sebo - Almond Peel 10% Krem złuszczający do cery trądzikowej - II stopień złuszczania

Jeśli chodzi o kremy z kwasem migdałowym to należą one do mojej ulubionej grupy kwasów, moja skóra wręcz je lubi i w trakcie profesjonalnej terapii u kosmetolog stosujemy właśnie ten:) dla podtrzymania efektu bardzo często wybieram na noc kremy właśnie z kwasami. Moim faworytem jest tutaj Mandelac firmy Sesderma, ale ze jest on dość drogi a ja lubię eksperymentować z nowościami więc zdecydowalam się na krem Pharmaceris. W zasadzie na początku używałam go naprzemiennie z kremem z retinolem tej samej firmy wraz z olejkiem a. Florence. W tej chwili używam w sytuacji nagłego wysypu na twarzy. Krem ma dość charakterystyczny zapach, który może niektórych wystraszyć :) nie jest tak ładny jak Mandelac, mnie bardziej przypomina zapach profesjonalnych kwasów uzywanych przez panią kosmetolog (co akurat jest plusem). Działanie jest też jak najbardziej na plus, zaognione ropne ranki rano są jakby zaleczone, skóra wygładzona. Krem ten też pomógł mi pozbyć się wysypu zaskórnikow na brodzie i żuchwie. Terapię tym konkretnym kremem traktuję tutaj jako terapię leczniczą i zgodnie z zaleceniami producenta używam tylko na noc. Aby nie dopuścić do przesuszenia trzeba dbać o dobre nawilżenie, peeling skóry. Uważam, że w tej cenie jest to bardzo porządny kosmetyk.

Mój pierwszy nocny krem podczas świadomej pielęgnacji i od razu dobry wybór. Świetna kremowo-żelowa konsystencja, wygodny aplikator z pompką i genialna wydajność (używałam około roku). Delikatny, niedrażniący zapach. Nie wywoływał u mnie żadnego pieczenia, zaczerwieniania ani ściągnięcia skóry, mimo zawartości kwasów. Fajnie pracuje nocną na skórze twarzy, rano twarz jest nawilżona a zmiany uspokojone. Chętnie do niego wrócę.

Jeden z moich ulubieńców delikatnie złuszczających skórę. Jest delikatny, nie podrażnia skóry. Świetnie wygładza, rozjaśnia istniejące przebarwienia. Niweluje zmiany trądzikowe. Tyle ode mnie ;)

Już po kilku dniach ilość zaskórników znacznie się zmniejszyła, Krem wzbogacony jest o kwas, który świetnie sprawdza się przy cerze z niedoskonałościami. Stosuję go na noc i jestem mega zachwycona

Po ponad 2 tygodniach używania skóra wyraźnie gładsza, coraz mniej czuć kaszkę na czole i policzkach. Przebarwienia na policzkach się rozjaśniły. Krem powoduje, że skóra delikatnie się złuszcza. Krem szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na twarzy. Bardzo mi się podoba sposób dozowania kremu, wybieram sobie tyle ile chcę. Polecam wszystkim, którzy chcą pozbyć się "nieprzyjaciół" na buzi :).

Kosmetyk, który pozwolił mi zaprzestać niszczenia cery peelingami mechanicznymi. Jednocześnie wyraźnie złuszcza naskórek, otwiera zaskórniki, ale też nie podrażnia, nie wywołuje alergii, nie wysusza. Aktualnie stosuję 2-3 x w tygodniu na zmianę z innym kremem z tej serii.

Krem zakupiłam w czasach, kiedy zaczynałam walkę z ogromnym trądzikiem hormonalnym. To był mój pierwszy kosmetyk zawierający kwas, więc bałam się jaki będzie efekt na mojej bardzo wrażliwej twarzy. Efekt był bardzo dobry, z tego też powodu jest po dzień dzisiejszy dla mnie numerem 1. Używam cały rok, średnio co 4 dni cienką warstwę na noc na całą twarz, po czym rano (koniecznie) zmywam. Rozjaśnia przebarwienia, wyrównuje koloryt, łagodzi stany zapalne, daje efekt takiej promiennej skóry, nie zapycha. Przy zbyt częstym stosowaniu przesusza, ale przy dobrym nawilżeniu nie powinno byc problemu. Używam od 3 lat i jestem baaardzo zadowolona. Do tego jest niesamowicie wydajny, przez swoją żelową lekką konsystencję wystarczy dosłownie kropelka.

Krem kupiłam z polecenia pani dermatolog. Mam skórę wrażliwą, skłonną do podrażnień, zaczerwienień, miejscowych przesuszeń, a jednocześnie tłustą. W mojej ocenie ten krem nie robi nic na plus, a przynajmniej ja nie widziałam tego efektu. Pory musiałam oczyszczać z zaskórników tak samo regularnie, jak i przed. Może działa na coś jeszcze, ale gołym okiem nie widzę nic, co zachęciłoby mnie do ponownego zakupu.

Z racji, że jestem posiadaczką cery trądzikowej z licznymi przebarwieniami pozapalnymi, rozszerzonymi porami oraz nadmiernie wydzielającej sebum, zwłaszcza w strefie T doszłam do wniosku, iż wypróbuję ten kwas. Stężenie 10% kwasu migdałowego wydało mi się w sam raz na okres zimowy i codzienne stosowanie. Kosmetyk kupiłam w jednej z aptek za około 40 złotych. Zamknięty jest w wygodnym, estetycznie wykonanym opakowaniu z dozownikiem. Zapach jest przyjemny, konsystencja dość gęsta, ale bardzo łatwo się rozprowadza i już nieduża ilość starczy na pokrycie całej twarzy (trzeba uważać, by nie przesadzić, bo krem nałożony zbyt grubą warstwą może się łuszczyć - szczególnie, jeśli na niego dodatkowo nałożymy jakiś krem nawilżający). Ja nakładałam go na noc zgodnie z zaleceniem producenta. Skóra szybko się do kwasu przyzwyczaiła, po aplikacji nie była czerwona ani nie piekła. A co do efektów - zdecydowanie zmniejszyła się ilość nowopowstałych niedoskonałości, a istniejące szybciej się goiły. Wielkość porów pozostała bez zmian, ale to mnie nie dziwi, one są tak poszerzone, że chyba tylko zabiegi z zakresu medycyny estetycznej mogłyby im pomóc. Przebarwienia uległy lekkiemu rozjaśnieniu, ale nie jest to jakiś spektakularny efekt i jeszcze sporo pracy przede mną. A jeśli chodzi o minusy, u mnie krem powodował spore łuszczenie się skóry. Nałożenie podkładu stało się nie lada wyzwaniem, gdyż każdy podkreślał suche skórki i wyglądałam jak stara, łuszcząca się tapeta :D Reasumując: krem daje widoczne efekty, więc warto po niego sięgnąć - zwłaszcza, gdy jesteśmy w domu i nie musimy nakładać makijażu.

Mam cerę mieszaną z licznymi niedoskonałościami oraz przebarwieniami potrądzikowymi i chciałam zastosować na to coś złuszczającego. Krem ma fajną konsystencję, łatwo się rozprowadza. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Po stosowaniu parę miesięcy efekty są ale niewielkie, zauważyłam niewielkie zwężenie się porów oraz niewielką pomoc w walce z trądzikiem. Za tą cenę na pewno nie kupię ponownie.

Krem poleciła mi dermatolog. Mam cerę mieszaną, ze skłonnościami do pojedynczych wyprysków. Krem stosuję prawie codziennie, co ważne skóra nie jest po nim wysuszona, wręcz przeciwnie- miękka i nawilżona. Temat trądziku jest często złożony i zdaję sobie sprawę, że krem nie zrobi całej roboty, ale jako jeden z elementów dbania o skórę bardzo mi odpowiada. Opakowanie estetyczne i komfortowe. Pompka podaje dobrą ilość produktu.

Kupilam skuszona dobrymi opiniami, ponieważ miałam chwilowo wysypane poliki. Nie był to bardzo mocny wysyp, ale jednak kiedy przez większość roku nie ma sie takich niespodzianek i nagle się pojawią, to chce sie ich jak najszybciej pozbyć. Wyczytałam na jednej stronie, że kwasy mają to do siebie że mogą wysypać. Stwierdziłam ,,co mi tam, i tak siedze w domu, a przynajmniej będę mieć oczyszczoną w pewnym stopniu skórę". Po pierwszym, drugim użyciu widziałam efekty w postaci zblednięcia starych przebarwień, gładziutkej skóry i do tego stare wypryski wyraźnie się zmniejszyły. Na rano na twarzy pozostawał delikatny film, który mi sie przeszkadzał. Jednak po kolejnych dniach dostałam tego wysypu, wszystko zaczęło wychodzić, mnóstwo wyprysków na polikach. Minął tydzień i jakoś sie uspokoiło. Przez 2 tydzień używania skóra się goiła, przebarwienia znikały. A tu zaczął sie 3 tydzień i wyprysków powrót. Zaczęły wychodzić nawet w miejscach, w których już dawno nic nie miałam, dlatego go odstawiłam. Były to typowe wypryski podskórne, strasznie bolące, na nosie wyszły też czarne zaskórniki (zawsze miałam ale nie w takiej ilości). Znalazłam filmik na youtube pewnej pani, która tłumaczyła, że takie wypryski często wychodzą przy nadmiernie wysuszonej skórze. I fakt, skórę mam bardziej wysuszoną niż zanim zaczęłam kremu używać. Mało tego, skóra zaczęła szczypać po nałożeniu kremu w miejsach wyprysków, ale samego niwelowania wyprysków już nie zauważyłam. Nie wiem czy to ten krem spowodował wysuszenie, może za długo używałam. Z domu praktycznie nie wychodzę, więc myślę że działanie promieni słonecznych nie jest przyczyną. Dodam, że mam skórę skłonną do przesuszeń i może miałam już ją wcześniej wysuszoną, ale nie dawała mi się we znaki. Bądź co bądź uwazam że krem jest dobry do stosowania z przerwami, a przynajmniej u osób ze skórą skłonną do przesuszeń, na dłuższą metę nie polecam ;)

Z nadejściem jesieni zaczęłam myśleć o wprowadzeniu do pielęgnacji kwasów, by poprawić kondycję mojej tłustej i trądzikowej cery. Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to popularny czerwony peeling od The Ordinary, ale ponieważ jego dostępność od pewnego czasu jest mocno ograniczona, zdecydowałam się na 10% kwas migdałowy od Pharmaceris. Cena jak na 50 ml kremu, który ma być stosowany tylko na noc, jest przystępna. Opakowanie produktu też jest w porządku. Zapach trochę mi przeszkadza, ale nie jest najgorszy. A co do działania? Zaczęłam od razu od 10% stężenia, bo nie mam jakoś specjalnie wrażliwej twarzy i rzeczywiście peeling w żaden sposób mnie nie podrażnił i nie ściągał twarzy. Formuła produktu jest lekka i szybko się wchłania. Ale to chyba tyle z pozytywów. Peeling w ogóle nie poprawił kondycji mojej skóry. Cera nie została wygładzona, rozświetlona ani nie zmniejszyła się ilość wyprysków, zaskórników czy sebum. Myślę, że krem okazał się za słaby jak na moje potrzeby, mimo że w tym momencie nie mam aż tak dużych zmian trądzikowych.

Przed zakupem myślałam sobie wow! On mi napewno pomoże! I trochę się zawiodłam jakieś minimalistyczne efekty widać po dwóch miesiącach stosowania razem z innymi produktami z tej serii.

Po przygotowaniu cery przez poprzedni krem z dodatkiem 5% kwasu z tej samej serii stosowałam krem z jego wyższym stężeniem. O ile poprzedni krem dawał subtelny efekt złuszczający, to ten produkt wykazywał dużo silniejsze działanie. Z czasem moja skóra przyzwyczaiła się do niego i nie odczuwałam już podrażnienia, co nie znaczy, że efekt zmalał. Nawet po zużyciu opakowania i kilkumiesięcznej przerwie nie zaczynam już złuszczania od kremu z 5%, tylko od razu przechodzę do 10%. Nie odczuwam już podrażnienia, a jedynie działanie kremu. Skóra jest po nim zdrowo napięta, lekko gęstsza w strukturze. Wspomaga niwelowanie niedoskonałości i zwęża rozszerzone pory skórne. Zapach z racji wyższego stężenia kwasu jest nieco bardziej intensywny, ale nie przeszkadza mi to kompletnie.

Po zakończeniu kuracji antytradzikowej poszukiwałam kremu, który pomoże mi w utrzymaniu jej efektów. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej marce, ale postanowiłam spróbować. Szczerze byłam mile zaskoczona, bo krem naprawdę pomaga. Skóra twarzy była wciąż pozbawiona niedoskonałości i gdy pojawiało się coś nowego produkt sobie z nimi radził. Stosowałam ten krem wraz z tonikiem z tej serii. Kosmetyk ma miłą konsystencję, dobrze się wchłania i skóra po nałożeniu nie błyszczy się. Nie miałam także problemu z łuszczeniem się skóry. Opakowanie też na plus, bo nie zdarzyło mi się 'wydusić' za dużo kremu. Mimo tego, jedno opakowanie nie starczyło na dłużej niż 6tyg, więc mógłby być bardziej wydajny. Ogólnie oceniam produkt bardzo pozytywnie.

Rozjaśnił przebarwienia po trądziku na ramionach i dekolcie. Teraz już ich nie mam. A były to naprawdę wstrętne, jasnobrązowe plamy na mojej ultra jasnej skórze. Potrzeba cierpliwości. Stosowałam bardzo długo (oczywiście z przerwami, nawet miesięcznymi) i zużyłam 3 albo 4 opakowania na przestrzeni ok. 2 lat. Nawet podczas rocznej kuracji Axotretem, gdy już nie miałam nigdzie żadnych zmian, moja dermatolog zgodziła się na używanie tego kremu. Na twarz nigdy nie stosowałam, bo nie zostawały mi trwałe przebarwienia po trądziku.

Poleciła mi ten krem moja kosmetyczka, aby przygotować skórę do zabiegów z kwasami w gabinecie. Stosuje go również na co dzień, ładnie odświeża, delikatnie złuszcza przez co skóra jest bardziej jędrna, gładka i bez niedoskonałości. Mam skórę suchą i nie podrażnia, zatem nie tylko do cery trądzikowej. Higieniczna aplikacja dzięki pompce, przyjemny zapach, lekka i wydajna konsystencja.