John Masters Organics Shine On Odżywka bez spłukiwania `Blask i miękość`

Moje włosy mają tendencję do skręcania się w fajne sprężynki. Niestety ich skręt zależy od produktów które używam. Zawsze długo szukam czego dobrego. Ten żel jest świetny. Włosy są miękkie. Zawsze nakładam go jako ostatni kosmetyk. Mimo żelowej konsystencji włosy nie są ani sklejone, ani nie ma efektu mokrej włoszki. Mega wydajny. Włosy myję codziennie a produkt starcza na kilka miesięcy.

ta odzywka jest "dziwna" - ot taka bezbarwna i bezzapchowa galaretka, przypominajaca nieco zele do ukladania wlosow z dawnych czasow - na tyle ze spodziewalam sie klejenia. Nie jest jednak klejaca. W zaleznosci od tego jak ja sie aplikuje moze dawac fajny efekt ("zwieksza" objetosc wlosow, lekko je nablyszcza i usztywnia) albo tez niefajny (matowy szorstki koltun). Efekt drugi latwiej uzyskac ... jesli nalozy sie za duzo odzywki lub na zbyt juz suche lub zbyt odtluszczone wlosy. Natomiast nalozona na dosc wilgotne wlosy umyte szamponem z olejami lub silikonami daje piekny efekt. Moje wlosy sa z natury sztywne i grube, trudno jest je zmiekczyc - silikony robia to zas az za bardzo, przez co moja czupryna robi sie w dotyku pierzasta, cienka i latwo sie elektryzuje. W przypadku kombinacji slikonow z odzywka Shine on zas mam po prostu ladne, miekkie, blyszczace i mocne wlosy. Lubie ja za to bardzo, gdyz takiego efektu nie daje zadna inna odzywka. Poza tym jest nieperfumowana, za co moja skora glowy dziekuje 10000 razy. Niestety jest troche droga, ale tez dosc wydajna - no i ma urocze opakowanie. Używam tego produktu od: prawie roku Ilość zużytych opakowań: pierwsze

Odżywkę tę kupiłam w przypływie entuzjazmu po odkryciu tej firmy i poczytaniu opisów producenta, wraz z dwoma innymi kosmetykami do włosów - odżywką cytrusową (hit) i serum do cebulek (niestety, najoględniej mówiąc, kit). Chciałam coś, co jest przeznaczone do użytku bez spłukiwania, do szybkiego nakładania przy codziennym porannym myciu włosów. Moje włosy są bardzo problematycze, cienkie, przerzedzone, przetłuszczające się. Jak opisac działanie tej "odżywki" naprawdę nie wiem. Nałożenie jej w ilości śladowej nie dawało absolutnie żadnych rezultatów, ilość minimalmie większa sklejała je niemiłosiernie, dodatkowo kosmetyk powodował, że włosy wyglądały na przetłuszczone (!). Znam swoje włosy, wiem, jaka ilość kosmetyku jest dla nich odpowiednia, i jeszcze żaden produkt, a były i lepsze, i gorsze, tak dramatycznego efektu nie powodował. Męczyłam się z tym kosmetykiem dość długi czas, próbując znaleźć złoty środek w jego używaniu. Jedyny efekt do nieprzyjemne w dotyku, sklejone włosy. Kilka razy po wysuszeniu fryzury jedynym możliwym wyjściem było włożenie głowy z powrotem pod kran i powtórzenie operacji mycia od początku. Po kilku miesiącach oddałam koleżance. U niej też się nie sprawdził. Ostatecznie wylądował w koszu. Dla mnie ten produkt to najgorszy zakup minionego roku. Używam tego produktu od: Kilka miesięcy Ilość zużytych opakowań: Niecałe 1

Kupiłam razem z odzywką mastersa typy spray - i to z zelu jestem bardziej zadowolona. Droga, ale baaaardzo wydajna. Chyba nie da sie jej skonczyc w terminie przydatnosci :( Jestem kosmetykowo rozrzutna, lecz tu - chcąc nie chcąc - wydzielam minimalne porcje. Kosmetyk jest przezroczystym, praktycznie bezzapachowym zelem. Po umyciu włosów ( (aktualnie Aussie volume 2 w 1, z którym najlepiej sie sprawdza) - nabieram odrobine zelu z nakretki i wcieram w mokre włosy, ugniatając je. Póki sa wilgotne - moze byc lekkie sklejenie, ale to znika, natomiast zostaja sliczne, naturalne loki i puszysta szopa ( to akurat zasługa aussie ;)). Jest to dokładnie ten efekt, o który mi chodzi - puszystośc + lekki skret. Moje włosy sa miekkie, podatne, farbowane. Nie suszone suszarka, nie stylizowane w zaden sposób. Po umyciu naturalnie sie kreca, chyba, ze je rozczeszę. Zima, przycisniete przez czapki - szybko traca objetośc, a temu własnie wyzej opisany duet swietnie zapobiega... Stosowałam wczesniej te odzywke z innymi szamponami - z mastersa, baikal - ale z aussie osiaga pelnie swych mozliwosci :) Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Bardzo fajna odzywka ktora sprawdza sie jako srodek do stylizacji. Nie oceniam jej jako zel do wosow poniewaz nim nie jest. Stosuje ja na dlugosc od ucha na suche lub mokre wlosy. Dodaje miekkosci i miesistosci wlosom, wygladza je i nablyszcza. Nie obciaza. Nawilza. Pieknie podkresla fale. Wlasnie tego mi brakowalo. Im moje wlosy sa dluzsze, tym potrzebuja wiecej opieki i ta odzywka doskonale zapelnila powstala jakis czas temu luke. Polecam!

Jak pisały poprzedniczki JMO ma konsystencję żelowej galaretki. Bardzo łatwo się nakłada na włosy i co najważniejsze naprawdę widać efekt tego nałożenia. Włosy są jakby grubsze, bardziej miękkie, zwiększa się ich objętość, sprawiają wrażenie nawilżonych. Jestem pod wrażeniem JMO, a próbowałam już wielu odżywek i najczęściej obciążały moje włosy. Używam tego produktu od: ponad miesiąc Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Kosmetyków do włosów JMO używam od paru miesięcy i prawie wszystkie b. lubię. Shine on zakupiłam poszukując środka do stylizacji włosów który ma fajny skład odżywi moje włosy i doda im objętości. I właściwie shine on spełnia wszytkie te wymagania - choć wolałabym jeszcze trochę więcej objętosci. Fajne jest to że można ją mieszać z innymi kosmetykami JMO i uzyskać swój własny kosmetyk stylizujący.-ja właśnie zaczełąm miszać shine on z żelem do stylizacji włosów z JMO i wtedy uzyskuje wymażoną objętość. Niesamowita jest wydajność tego kosmetyku od 2 miesięcy zużyłam trochę więcej niż 1/8 opakowania. Jeden mały minus to brak zapchu:( Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Bardzo dobra odżwyka/środek do stylizacji włosów. Włoski są miekkie, błyszczące i dobrze się układają. Bardzo dobra wydajność, prawie bezzapachowa. Fajna formuła produktu w postaci galaretki.

Odżywka w postaci lekkiej,przezroczystej galaretki. Bardzo wydajna. Łatwa w użyciu - tylko trzeba pamiętać,by nie przesadzić z ilością. Delikatny,niedrażniący zapach. Po nałożeniu przez chwilę czuć,jak oblepia włosy,ale już po przeschnięciu nie ma efektu strączków. Na moich mega delikatnych włosach daje odczuwalne pogrubienie bez efektu obciążenia. Jednocześnie ułatwia stylizację (choć może w moim przypadku słowo stylizacja użyte jest trochę na wyrost;) Na efekt nabłyszczenia nie liczyłam,ale mam tak jasne włosy,że nawet po obserwacji trudno byłoby mi się na ten temat wypowiadać. Co do odżywiania też nie mam pewności,ponieważ o moje marne włosy dbam bardzo odżywkami i maskami,nie poddaję ich żadnym zabiegom chemicznym, regularnie obcinam i one nie są w tym względzie wymagające,nie mają żadnych deficytów pielęgnacyjnych. Odżywkę stosuję od paru miesięcy z dużą przyjemnością i jak sądzę,kupię następne opakowanie. Poza (niektórymi) piankami to pierwszy kosmetyk "bez spłukiwania" który nie obciąża mi włosów:) Osobiście polecam:)