Lirene Dermoprogram Satin Lift, Fluid wygładzająco-kryjący 

kupiłam go z yslą że na wielkie wyjścia wieczoorne lub do jakiś sesji zdjęciowych to może być dobry produkt poprawiający wygląd zmarszczek i dający efekt satyny i matu, niestety nie jest to dobry produkt miałam problemy z nałożeniem go na twarzy zrobiła się skorupa wałki i ciemniejszy kolor po pół godzinie na twarzy, jeszcze tylko czekac żeby zapchał i czulił buc może jesem na niego za młoda ale nie spełnił moich oczekiwań

Zacznę od tego, że mój fluid ma inną buteleczkę, bardziej okrągłą. Nie wiem, czy to zmiana tylko szaty graficznej, którą zauważyłam we wszystkich podkładach Lirene czy też składu. Mój odcień to nr 307 Naturalny i taki właśnie jest neutralny beż, beż różowych, czy żółtych tonów. Jestem zadowolona z podkładu, nie podkreśla zmarszczek, przeciwnie: pięknie "prasuje" zmarszczki, naprawdę ładnie wygładza twarz. Takie jest pierwsze pozytywne wrażenie zaraz po nałożeniu. Faktycznie, fluid dość szybko zastyga, ale nie stanowi to problemu, bo nie tworzy żadnej skorupy na twarzy, tylko ładnie wnika w skórę i ją błyskawicznie wygładza. Nie podkreśla porów, również nie powoduje ich zapychania. U mnie wchłania się do ładnego matu (mam cerę mieszaną). Potem również nie powoduje błyszczenia. Krycie określiłabym na średnie+++. Osobiście wolę mocniejsze krycie, wręcz całkowite, stąd moja odjęta 1 gwiazdka. Trwałość oceniam na ok. 6 godz. oczywiście bez pocierania twarzy ( wycierany nos wytrzymał króciutko, ale na takie rzeczy nie ma mocnych :) W miarę upływu czasu nic nieestetycznego nie pojawiło się na twarzy, żadne ciemnienie, żadne plamy, czy podkreślenie bruzd. Nie wiem, czy kupię ponownie bo jest jeszcze tyle "cudów" do przetestowania!!!! :) A ten osobiście POLECAM! Używam tego produktu od: 1 miesiąc Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Kupiłam ten produkt dla mamy, jednak pewnego razu postanowiłam sama go spróbować i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Przetestowałam już masę wszelkiego rodzaju fluidów i zawsze coś było nie tak, fluid Lirene to pierwszy produkt, który wygląda na mojej twarzy naturalnie. jak dla mnie same plusy: -wygodne opakowanie -cena do przyjęcia -idealna cera -brak efektu maski Minusów nie znajduję, dlatego tym bardziej jestem w szoku widząc inne recenzje na temat tego kosmetyku. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Nie nadaje się dla młodych ludzi!!! hmmm nie wiem, czy i starsi sobie z nim poradzą. Ciężki zapach, ciężko się nakłada, tworzy ciężki efekt maski... ciężko napisać o nim coś dobrego. Buźka wygląda po nim na 10 lat starszą! Plusów nie zauważyłam: nie zakrywa, nie napina... to chyba jakaś kpina Używam tego produktu od: kilku lat Ilość zużytych opakowań: mniej niż pół

Co mnie podkusiło, żeby go kupić, to pojęcia nie mam, cholerka. Oddałam mamie swój kryjący z tej samej serii (nota bene bardzo fajny) i prawdę mówiąc wybrałam się do Rossa właśnie po kryjący. Ale idiota dwa razy traci, czyli dałam się skusić czemuś, czego nie próbowałam, ot taka fantazja mnie dopadła... Do zakrycia dużo nie mam, żadnych trądzików, pryszczy, piegów, wielkich naczynek czy porów, ot gęba jak gęba, standard. Lubię podkłady które się nie lepią, nie zastygają na twarzy jak tynk, nie śmierdzą i fajnie ujednolicają. Ten jest przeciwieństwem wymienionych cech. Trochę kojarzy mi się z wersją rozświetlającą, tworzy taką samą powłokę, którą trzeba natychmiast rozetrzeć, bo za szybko zastyga. Nie jest kremowy, nie jest puszysty, jest wodnisto-lepki i właściwie wygląda dobrze tylko porzez 10 minut. Po 30 minutach człowiekowi przybywa 10 lat, tworzy jakieś takie plamy, śmierdzi charakterystycznie dla całej serii (z wyjątkiem Cover :-) ), najgorsze jest to, że czuję ten zapach cały dzień. Nie mogę się doczekać, aż zmyję go z twarzy i pięknym łukiem poleci do śmietnika, bo nawet nie mam sumienia komuś go oddawać... Żenua :-/