Dla mnie za słaba.
Nigdy wcześniej nie używałam produktów BingoSpa, głównie z tego powodu, że nie są one (przynajmniej u mnie) łatwo dostępne. Czaiłam się raczej na peeling z kwasami, ale załapałam się jedynie na maseczkę.
Mam cerę mieszaną, a największe problemy skoncentrowane są na brodzie i nosie. Te strefy wymagają wyczyszczenia, a czoło z kolei się przesusza. Maska algowa, która miała zapewnić oczyszczenie i nawilżenie wydawała się złotym środkiem, ale tylko na papierze, bo zdawałam sobie sprawę, że na pewno na jedno i drugie nie zadziała zachwycająco.
* Maseczka ma konsystencję i wygląd żelu do włosów. Kojarzy mi się raczej z maskami typu peel-off. Konsystencja jest dosyć gęsta, ale nakłada się ją raczej łatwo. Ponieważ nie ma żadnej barwy jest prawie niewidoczna na twarzy, poza tym, że świecimy się, jak bombka. Nie spływa, można w niej swobodnie przechadzać się po mieszkaniu nie strasząc nikogo. ;) Nie pachnie nieprzyjemnie, chociaż moje pierwsze skojarzenia wiązały się z zapachem lakieru do włosów, lub żelu właśnie. Nie wiem, czy to naprawdę tak jest, czy to siła sugestii związana z wyglądem maski… Grunt, że teraz już się przyzwyczaiłam, poza tym po nałożeniu maski żadnego zapachu nie czuć.
* Faktem jest, że po nałożeniu maski skóra zaczyna piec, przy czym mam wrażenie, że z każdym kolejnym użyciem to uczucie jest słabsze. Dodam jeszcze, że jestem naprawdę zaprawiona w bojach, jeśli chodzi o oczyszczanie twarzy, tak więc zupełnie mi to nie przeszkadza. Po pierwsze pieczenie mija, po drugie nie niesie za sobą podrażnienia, a po trzecie coś dziać się musi, żeby stało się coś. Maska nie ściąga za bardzo skóry, jedynie po jakimś czasie lekko zasycha na twarzy. Dodam, że trzeba ją nałożyć minimum na 15 minut, bo inaczej maska w ogóle nie zmieni swojej konsystencji i nie zrobi nic. Ja funduję ją sobie najczęściej podczas długiej kąpieli, kiedy robię jeszcze szereg innych rzeczy i długo okupuję łazienkę.
* Efekty? Skóra jest gładsza, trochę rozjaśniona i ciut napięta. Oczyszczanie według mnie nie jest szczególnie spektakularne, nawilżenia też nie widzę. Jest tak, jak przy przypuszczałam, maska działa raczej po łebkach i nie zapewnia w 100 procentach ani jednego, ani drugiego. Na pewno jednak nie zaszkodzi mieć jej na półce, żeby trochę sobie podrasować cerę po demakijażu. Do zadań specjalnych nie polecam, do oczyszczenia cery w pojedynkę też nie. Plusem jest jednak to, że kosmetyk nie zapędza się w drugą stronę. Nie wywołuje żadnych alergii i zaczerwienień a także nie przesusza, a często podobne maski mają do tego tendencję.
* Opakowanie może nie jest śliczne, ale za to praktyczne. Niewielki, poręczny, plastikowy słoiczek. Przez jego przezroczyste ścianki widać wnętrze. Dobierzemy się też do ostatniej resztki maseczki dzięki takiemu opakowaniu. Przyczepiłabym się jedynie do tego, że fabrycznie, o ile pamiętam słoik nie miał pod wieczkiem zabezpieczenia w postaci sreberka, czy czegoś podobnego. Mam hopla na tym punkcie, bo nie chciałabym się dowiedzieć, że ktoś przede mną maczał w środku ciekawskie paluchy. A jeśli już nie paluchy to taki myk ochroniłby maskę przed wylaniem się w razie awarii nakrętki. Niby mała rzecz, a cieszy. ;)
* Kupiłam swoją maseczkę w supermarkecie Auchan, ale ogólnie rzecz biorąc dostępność BingoSpa, jak wspomniałam jest kiepska. W tym sklepie nie bywam często, więc na zaopatrzenie się w kolejne kosmetyki tej firmy przyjdzie mi trochę poczekać, lub poszperać w Internecie. Za swoją maseczkę zapłaciłam ok. 10-12 złotych i to jest moim zdaniem dobra cena, bo jest ona dosyć wydajna. Po ok. 1,5 miesiąca stosowania jestem może w połowie słoiczka.
Ponownie pewnie nie kupię. Jeśli dorwę się do kosmetyków Bingo to nie powtórzę raczej tego zakupu, który jest udany tylko w połowie. Dla mnie maseczka jest ciutkę za słaba. Naprzemiennie z silnie oczyszczającą maską z błota jeszcze daje radę, ale w pojedynkę mogłoby być gorzej. Komu więc ją polecam? Tym, którzy nie potrzebują turbo oczyszczenia, a boją się przesuszeń skóry. Jeśli nie zrazi Was pieczenie skóry twarzy to możecie wypróbować.
Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca.
Ilość zużytych opakowań: Pierwsze w trakcie.