Sosna, świerk, choinka, graal i spadanie z piedestału.
Gdy zaczynałam swoją przygodę z perfumami, uważałam, że moim graalem jest zapach pierników, cynamonu, korzennych przypraw i tychże składników zachłannie poszukiwałam. Gdy przeczytałam o Winter Delice byłam pewna, że graal jest blisko. Napaliłam się na ten cynamon, pierniki, świąteczną atmosferę, a smaczku dodawał fakt, że WD były trudne do zdobycia i wycofane z produkcji. Oczekiwania były większe niż szara rzeczywistość. Co tu dużo mówić, WD graalem nie był; małym toruńskim pierniczkiem również nie.
Będąc młodą, nieopierzoną fascynatką perfum myślałam, że nie potrafię dobrze zrozumieć tego wspaniałego zapachu i że on na pewno pachnie piernikami, tylko może o innej porze dnia/roku/księżyca, może źle go wącham albo z moim nosem coś jest nie tak? Może kiedyś poczuję cynamon i pernik skoro one tam są? Ślepo wierzyłam w te pierniki i wydawało mi się, że mój nos nie jest odpowiednio dobry do odbierania takich subtelności.
Otóż, z moim nosem było i jest wszystko w porządku, po prostu w WD nie wyczuwam pierników a jedynie świerki, sosny, iglaki, modrzewie i inne leśności. I dobrze. I tak ma być.
Ale, ale, to nie koniec tej zawiłej historii :D Skoro nie wyczuwałam tam piernika a zapach uważałam za świętość, to postanowiłam nadać mu jakąś wartość, jakąkolwiek (jednak co młode, to uparte ;) ). Postanowiłam, że będę go używać na wyjścia do kina (czasy studenckie, wyjścia do kina okazjonalne), żeby dobrze kojarzył mi się z miłym wieczorem spędzonym razem z moim ukochanym TŻtem :D
Ukochany TŻ powagi zapachu kompletnie nie doceniał, po filmach zawsze przedstawiał \\\'najswojszą\\\' i jedynie poprawną opinię na temat filmu i zazwyczaj po filmie burzliwie się sprzeczaliśmy... I tak to WD spadł z piedestału, spowszedniał a przynajmniej zrobił się mniej wyjątkowy.
Śmieję się z tej historii, z siebie i z TŻta, ale lubię ten świerkowy zapach właśnie za tę opowieść i za to, że będę go pamiętać do końca życia.
WD została mi jeszcze spora odlewka, zużuwam ją wtedy, kiedy mam na to ochotę, do kina chodzę sama a jak już z TŻtem, to on już też wie, że każdy może mieć inną opienię na temat filmu i jego racja nie jest jedyna i najsłuszniejsza ;)
WD jest dla mnie zapachem iglaków (trochę jak odświeżacz do toalet, trochę jak ścięte gałęzie choinki przewożone w samochodzie z waniliową choinką - zapachem do auta). Będąc szczerą - nie jest to nie wiadomo jak piękny zapach ;P Ale przez sentyment dostał ode mnie 3 gwiazdki :D
Używam tego produktu od: ho-ho i jeszcze trochę
Ilość zużytych opakowań: odlewki, choć był też i flakon