Alterra Koffein Shampoo - Biotin & Koffein Szampon do włosów osłabionych i przerzedzających się `Biotyna i kofeina`

Szampon jest dla mnie bardzo dobry, używam już od ponad roku. Wcześniej tez zdarzało mi się go kupować. Polecam dla osób które mają normalne włosy i nie oczekują od szamponu efektu wow, a jednocześnie, aby był vegan. Ja myję włosy metodą rozwadniania - czyli zalewam szampon 500 ml wody i rozwadniam. Mimo rozwadniania szampon bardzo dobrze myje, nawet tłuste włosy. Dla osób lubiących pianę może być to problem. Dla mnie najważniejsze jest, żeby mył. Ma neutralny zapach, ale nie brzydki.

Kupiłam ten szampon bo przez jakiś czas strasznie leciały mi włosy, zachęcona ceną i dobrym składem odrazu powędrował do mojego koszyka, co do działania mam mieszane uczucia nie podrażniał mi skóry głowy dobrze nawilżał, ale nie zahamował wypadania, możliwe że go jeszcze kiedyś kupię.

Szampon kupiłam w promocji, ze względu na problemy z wypadanie włosów i ich gorszą kondycją. Stwierdziłam, że może warto wypróbować ten kosmetyk tym bardziej, że skąd jest fajny, a cena była niewielka. #OPAKOWANIE Szampon mieści się w wygodnej tubce 200ml na zatrzask, który łatwo otwiera się mokrymi rękami. Stoi stabilnie na wannie. Dozuje się z niej odpowiednią ilość, szampon się nie wylewa co czasami się zdarza w innych kosmetykach. #KONSYSTENCJA Jest stosunkowo gęsta, nie jest lejąca, taka w sam raz więc nie spływa z mokrych dłoni między palcami, a tego nie lubię. Kolor jest opalizujący. Szampon pieni się w moim odczuciu średnio, porównując do innych jakie miałam. #ZAPACH Zapach nie jest kawowy, jakby można było się spodziewać po kofeinie w składzie. W sumie ciężko mi go do czegoś porównać, ale ważne jest to, że mi się podoba, nie jest brzydki, jest w porządku bo nie drażni nosa, nie powoduje bólu głowy. Po za tym nie zostaje na włosach jakoś super długo więc tym bardziej nie ma tu większego znaczenia czy negatywnego odczucia z mojej strony (choć szkoda, że włosy dłużej ładnie nie pachną). #DZIAŁANIE Szampon dobrze myje włosy, daje uczucie świeżości, choć nie pieni się jakoś bardzo mocno więc używałam dużych jego ilości (ale włosy też mam długie). Włosy po umyciu są dość sypkie, u mnie czasami się plątały, ale nie było dramatu. Włosy były gładkie, nie elektryzowały się, nie były oklapnięte ani też nie przetłuszczały się za szybko. Jednak jakiegoś super efektu antywypadaniowego nie zauważyłam, może trochę mniej ich było na grzebieniu. Być może przy dłuższym używaniu jest bardziej skuteczny. #NIEPORZĄDNE Szampon mnie nie uczula, nie podrażnia skóry głowy ani jej nie przesusza, nie powoduje jakiś reakcji alergicznych, swędzenia, łupieżu, nie obciąża włosów, ogólnie złego wpływu na nie nie ma. #SKŁAD Duży plus za skład. #CENA W promocji jest niewielka, a szampon generalnie całkiem w porządku. #WYDAJNOŚĆ Wydajność jest średnia, mam wrażenie, że szybko schodzi.

Od pewnego czasu mam wielką chęć na bliższe poznawanie produktów od Alterry dostępnych w Rossmannie. Ostatnio kupiłam sporo ich kosmetyków do pielęgnacji włosów i zaczęłam testowanie. Dziś przychodzę do Was z recenzją szamponu przeznaczonego do osłabionych i przerzedzających się włosów. Zużyłam 2 całe butelki i nie ukrywam, że nie zauważyłam żadnej różnicy. Włosy jak wypadały tak wypadają dalej, jakość ich pozostała bez zmian. Produkt nie zwiększa ich objętości, a wręcz przeciwnie mam wrażenie, że sprawia, że są bardziej obciążone. Z plusów natomiast mogę niewątpliwie wymienić dość fajny skład i dostępność asortymentu marki Alterra. Szampon nie podrażnił, nie uczulił i nie spowodował wysyp łupieżu. Dobrze się pienił i był dość wydajny. Jeśli liczycie na zapach kawy to się rozczarujecie, szampon pachnie przyjemnie i świeżo, ale nie ma to nic wspólnego z kawą. Jednakże nie mogę go polecić skoro nie spełnia podstawowej obietnicy producenta ;)

Zachęcona dobrym składem i ogólnie pozytywami blogosfery zakupiłam na próbę. Spodziewałam się że składniki typu kofeina i biotyna dadzą kopa moim włosom. Nic bardziej mylnego. Nie wiem skąd aż tyle zachęcających, pozytywnych opinii o tym szamponie. Bo owszem cena i promocja w Rossmannie zachęcała do wypróbowania ale jest spore rozczarowanie tym produktem . Zapach bez szału ale ok, konsystencja jak to u Alterry też ok. Domywa ale pozostawia włosy w takim jakby kołtunie że bez odżywki nie da się funkcjonować. W dodatku po paru myciach zauważyłam że powoduje u mnie swędzenie skóry glowy co go ostatecznie dyskryminuje jako myjoła.

Mocno zaintrygowała mnie ta biotyna i kofeina w składzie. Lubię tego typu szampony (ze składnikami wzmacniającymi, wspomagającymi wzrost) mam problemy z wypadającymi włosami. W zasadzie wszystko przemawiało za tym aby go kupić. Naturalny, wegański skład, korzystna cena- zwłaszcza promocyjna, znana i lubiana marka. Nie oczekuję od szamponu zbyt wiele, ale jeśli mogę wspomóc włosy odpowiednim jego doborem, to dlaczego nie? Szampony kofeinowe innych marek są znacznie droższe. A tutaj mamy jeszcze dodatek w postaci biotyny. Szampon ma żelową konsystencję, momentami glutowatą. Pieni się w miarę ok, choć wymaga użycia większej ilości. Pachnie oranżadką w proszku. A czy to działa? Trudno powiedzieć. Ja po zużyciu jednej buteleczki nie zauważyłam aby włosy bardziej się wzmocniły. I pewnie już tego nie sprawdzę, ponieważ produkt sam w sobie mnie do siebie nie przekonał. Gdyby jeszcze zostawiał włosy w dobrym stanie, to ok, czemu nie. Może po wielu miesiącach regularnego stosowania faktycznie zauważyłabym róznicę? Problem w tym, że włosy po umyciu wyglądają brzydko. Są jakby szare i zmęczone. Wypłowiałe. Puszczą się, wysuszają. Rzadko kiedy używam odżywek (mam włosy w ogólnie dobrej kondycji) ale po tym szamponie muszę to zrobić. Co ciekawe objętość włosów występuje tylko na długości- największa koncentracja na końcach, przy nasadzie efektu brak. Nie jest o mój ulubiony szampon. W pełni zgadzam się z opinią wizażanki poniżej.

Szukałam czegoś co wzmocni włosy i pobudzi nowe do wzrostu. Ten szampon znalazłam na jednym z moich ulubionych blogów, więc zdecydowałam się spróbować. Nie zauważyłam jakiegoś wzrostu czy wysypu baby hairów, ot przeciętnie. Mogę jednak założyć, że za krótko go stosowałam. Nie przetłuszcza, wręcz odwrotnie, moje z natury tłuste włosy są nagle lekko przesuszone (?), aż szczerze się zdziwiłam. Szkoda, że ten efekt nie działa na nasadę, gdyż szampon nie przedłużył ich świeżości. Nie czuję, że wzmocnił on specjalnie moje włosy,co więcej, po jego użyciu nie czułam się z nimi dobrze. Miałam wrażenie, że są jakieś "obce", wypłukane (ale nie w pozytywnym sensie, gdy są super oczyszczone), jakieś pozbawione życia. Na minus dodam że produkt bardzo szybko znika, przy codziennym myciu błyskawicznie go wykończyłam. Także może i powoduję szybszy wzrost i pobudza nowe włosy, ale nie chce się o tym przekonywać i stosować go dłużej. Szukam dalej! :)

Zawsze omijałam szampony do włosów poniżej 10 zł i był to ogromny błąd. Skuszona opiniami kobiet w internecie oraz moich znajomych postanowiłam wypróbować szampon z Alterry, co okazało się być strzałem w dziesiątkę! Produkt ten ma niezwykle dobry, zdrowy skład, pięknie pachnie i cudownie działa na włosy - są miękkie, woniej się przetłuszczają, pachną jeszcze długo po umyciu i są odżywione. Nie podrażnia, nie obciąża. Trochę ciężko się go rozprowadza ale wystarczy dodać wody. Mimo niewielkiego opakowania jest bardzo wydajny. :-)

Po nieudanej przygodnie z wersją z granatem długo wzbraniałam się przed kupnem kolejnego szamponu z tej firmy. Produkt ma gęstą, żelową konsystencję. Nie trzeba wiele go nałożyć by dobrze umyć długie włosy. Zapach kawy nie przypomina, ale jest świeży i przyjemny. Dobrze oczyszcza, nie podrażnia wrażliwej skóry głowy, nie obciąża. Efektu spektakularnego nie ma w kwestii wzmocnienia włosów, ale przyznać muszę, że wypada ich znacznie mniej. Na plus także w jego wypadku jest skład.

Jest to chyba mój drugi szampon z Alterry i jakoś nie jestem przekonana. Produkt ma gęstą konsystencję, lekko żelowatą. Pieni się całkiem ok, ale na gęste i długie włosy muszę dużo go nałożyć. Do codziennego używania się sprawdza, ale przy włosach lekko przetłuszczonych czy naolejowanych czuć, że tego oczyszczenia brakuje. Moje włosy są po nim czyste, ale nie są tak lekkie jak po niektórych szamponach. Działania wzmacniającego nie ocenię, gdyż używałam go na przemian z innym szamponem.

Jestem w trakcie zapuszczania włosów. Moja skóra i włosy nie są wymagające. Biorą na klatę nawet najstraszniejsze składy kosmetyków , mimo to staram się wybierać produkty o przyzwoitym składzie. Mamy tutaj SCS, czyli mniejsze zło niż okryte złą sławą SLS. Z tego powodu szampon nie pieni się mocno, przez co może wydawać się nie wydajny. Nic bardziej mylnego! To, że coś się nie pieni, nie znaczy, że nie myje. Mam włosy do połowy pleców, a taka standardowa porcja szamponu, gdy włosy są dobrze namoczone zdecydowanie wystarcza. Więc jeżeli przy wydajności jesteśmy to: szampon używam od 2 miesięcy, a włosy myję przeważnie codziennie, została mi jeszcze 1/4 opakowania. Także zarzut o niewydajności produktu oddalam. To oskarżenie musi się rodzić zwyczajnie z przekonania o którym wcześniej wspomniałam "że jak się nie pieni to nie myje, więc trzeba koniecznie dolać więcej szamponu". Nie róbcie tak! A co z działaniem? Wiadomo, że nie należy liczyć na cuda o których zapewnia producent. Włosy objętości nie zmieniły, rozczesywanie także bez zmian, wyglądają tak jak wyglądały, ale! Wydaje mi się, że urosły mi 2 razy szybciej. Podcięłam końcówki w połowie czerwca, a teraz pod koniec sierpnia włosy urosły mi 4 albo 5 centymetrów (dziewczyny które zapuszczają włosy wiedzą jak bardzo zwraca się uwagę na swoją długość włosów). Moje włosy określałam jako bardzo powolne w kwestii rośnięcia, więc nie ukrywam, że jestem zaskoczona. Oprócz tego szamponu w mojej codziennej pielęgnacji oraz diecie zupełnie nic się nie zmieniło. A zapach? Moim zdaniem to najmniej istotna kwestia, bo stawiam go zawsze na ostatnim miejscu. Ale w tym przypadku, ten zapach jest dużym atutem. Nie jestem w stanie go określić inaczej niż porównując go do zapachów napojów MioMio i club-mate. Świeży i przyjemny. Jeżeli Twoje włosy nie są bardzo wymagające a chcesz je szybko zapuścić, zdecydowanie powinnaś spróbować tego szamponu.

Zachęcona pozytywnymi opiniami o tym szamponie, postanowiłam go wypróbować. Zapach ujdzie, konsystencja też. Nawet domywał w porządku oleje.Niestety powodował u mnie wypadanie włosów, co go dyskryminuje. Nie dokończyłam opakowania i wykorzystałam szampon do domowych porządków. Na pewno do niego nie wrócę.

Obiecanki-cacanki. Włosy wypadają tak samo jak przedtem, nie mają objętości. Odniosłam po prostu wrażenie, że są obciążone tym szamponem. Do tego pojawił się łupież i skóra swędzi. Jedyny plus, to gęsta konsystencja i naturalny skład.

Bardzo lubię produkty tej firmy,ten szampon skusił mnie,ponieważ producent zaleca go do włosów osłabionych,czyli moich,mimo pięknego zapachu,intensywnego pienienia się,niestety nie spełnia się w tej roli,jedynie,co odczuwam,to intensywne oczyszczenie włosów i dość fajny skład,który nie szkodzi mojej skórze głowy.

kosmetyk po kilku myciach podrażnił mi skórę głowy która później strasznie swędziała! zdecydowanie odradzam. sporo czasu minęło zanim doprowadziłam skórę do normalności...

Mam problemy z wypadaniem włosów. Szampon wyjątkowo mnie skusił. Nie dość, że wzmacniający, to jeszcze eko i na promocji. Tymczasem po zużyciu jednego opakowania nie zauważyłam żadnego wzmocnienia włosów. Nie bardzo mam ochotę na kolejną buteleczkę ponieważ szampon przetłuszcza włosy i sprawia, że stają się one nieświeże. Co z tego, że wydajny i dobrze się pieni. Nie kupię więcej.

Ten szampon kupiłam zachęcona opiniami, ale mnie rozczarował. To co w nim bardzo polubiłam to ten przyjemny, intensywny zapach. Ponadto szampon dobrze oczyszcza i nie obciąża włosów. Ma wygodne opakowanie i dobrze się pieni. Niestety szampon ma małą pojemność, dość wysoką cenę i nie poprawia kondycji włosów jeśli chodzi o ich osłabienie i wypadanie. Tak więc jest to szampon poprawny, ale nie spełnia obietnic producenta.

Przy ostatniej Rossmanowej wizycie wylądował w koszyku. Teoretycznie delikatny, bez SLS. Kiedyś używałam tego z granatem i był ok. Niestety... Włosy po nim zaczęły lecieć, a skóra głowy swędzieć i piec. Dodam, że nie mam wrażliwego skalpu i nigdy coś takiego mi się nie przydarzyło. Co najwyżej zapach mogę ocenić na plus, ale przy taki spustoszeniu jakie spowodował to zbyt mało.