Należę do tych kobiet, które są bardzo "asertywnymi" klientkami. Idę do drogerii z zamiarem zakupu jednej rzeczy, wychodzę z pełnym koszykiem. Oczywiście, odkładam, wkładam znowu do koszyka, bo może mi się przyda, przecież kolejny podkład czy pomadka nie zaszkodzi. Suma sumarum, potrafię w porę się otrząsnąć z amoku i wybrać najpotrzebniejsze kosmetyki. Podobnie było z tym produktem. W ogóle nie miałam zamiaru kupować kremu. Po dłuższych zastanowieniach, stwierdziłam, że przyda się coś nawilżającego pod podkład. I tak wybór padł na Herbal Garden.
Stał na półce, w takim pięknym fioletowo zielonym kartonowym pudełeczku. Od razu wiedziałam, że będzie mój. OPAKOWANIE bardzo ładne, proste, ale ładne. Krem "zapakowany" w plastikowy, trwały i lekki pojemnik. Komfort użytkowanie, jak to w kremach bywa - odkręcam, nakładam, zakręcam. Zdecydowanie wolę takie rozwiązania, niż tubki. Można przynajmniej wydobyć produkt do końca ze ścianek. Ale że niby nie higieniczne? E tam, palce mam czyste :D
POJEMNOŚĆ standardowa jak dla kremów. Producent nie zaskakuje w tym aspekcie, serwuje bowiem 50 ml mazidła.
całkiem dobrze ma się też WYDAJNOŚĆ. Nakładam go codziennie rano, czasami na noc i wystarczył na ok. 3 miesiące. Tutaj zaskoczenia też nie było, ale nie powiem jest wydajny.
Zresztą za tę CENĘ to całkiem długo możemy się nim cieszyć. Pierwszy raz kupiłam go za całe 10 zł. Wtedy zastanawiałam się czy kupić drugie opakowanie, ale kiedy zobaczyłam go w Rossmannie za całe 4 zł, w promocji "cena na do widzenia", no to aż sam wpadł mi do koszyka:)
KONSYSTENCJA bardzo lekka, delikatna. Moje poprzednie kremy, były dość zbite i ciężkie, ten to całkiem inna bajka. Delikatny, konsystencją przypomina mi trochę kremy z Ziaji. No takie, takie leciutkie, po prostu.
Po zakupie, jeszcze przed wypróbowaniem poczytałam o nim recenzje i niesamowicie śmieszyło mnie stwierdzenie, że pachnie jak trawa, albo krzaki. Ale faktycznie, ZAPACH jest ziołowy, ale niezbyt nachalny, po kilku użyciach przestał być dla mnie wyczuwalny. Może to dlatego, że ja dziołcha ze wsi jestem przyzwyczajona do zapachu trawska. :D
Nie ma problemu z DOSTĘPNOŚCIĄ. Na pewno jest w Rossmannie, nie wiem jak w innych większych drogeriach, ale produkty tej firmy można dorwać również w małych osiedlowych sklepikach.
To czego nie lubię w kremach, to to, kiedy długo się wchłaniają. Z Herbal Garden nie ma takiego problemu. Po nałożeniu nawet grubszej warstwy ( co robiłam od czasu do czasu na noc) WCHŁANIAŁ SIĘ SZYBKO, a dodatkowo nie pozostawiał tej okropnej TŁUSTEJ WARSTWY, której również nienawidzę .
Krem kupiłam z zamiarem STOSOWANIA POD MAKIJAŻ i w tej roli sprawdza się znakomicie. Podkład ( w moim przypadku Revlon CS oraz Rimmel Stay Matte) bardzo dobrze się rozprowadza, nie roluje się. Skóra jest wygładzona i delikatna. Tak z pewnością to idealny specyfik pod makijaż.
Moja skóra jest dziwna, to co zazwyczaj zapycha inne kobiety, mnie nie wyrządza żadnej szkody, a to co dla kogoś jest w prost idealne, u mnie powoduje pogorszenie stanu cery. Ten krem jest tak leciutki i delikatny, że po prostu nie ma szans, żeby zmasakrował cerę. NIE ZAPYCHA i za to kolejny plus.
Kiedy przeczytałam na opakowaniu, że to krem "kojąco - łagodzący", stwierdziłam, ze to coś dla mnie. Bywa, że moja skóra jest podrażniona, przez mleczka, płyny do demakijażu i inne takie specyfiki, piecze i szczypie, szczególnie odczuwają to moje wrażliwe powieki. W tym momencie wkracza to niepozorne mazidło. I o dziwo.... radzi sobie całkiem nieźle. Obietnica producenta o ŁAGODZENIU I KOJENIU spełniona!
Krem podobno jest intensywnie nawilżający. Czy intensywnie, nie wiem, ale NAWILŻAJĄCY na pewno. Moja cera mieszana, go polubiła i wiem, że to idealny krem do mnie. Czy poradziłby sobie z suchą buzią? Na to pytanie też nie odpowiem, nie mniej jednak w okresie zimowym z moimi przesuszonymi policzkami radził cobie poprawnie.
PODSUMOWANIE:
+ ładne i wygodne opakowanie, produkt można wydobyć do końca
+ standardowa pojemność 50 ml, większa mogłaby być męcząca w użytkowaniu
+ bardzo wydajny, wystarcza na ok 2, 3 miesiące codziennego stosowania
+ miły, delikatny, nienachalny zapach. Nie ma chemii, sama trawa :D
+ lekka, delikatna konsystencja
+ taniutki, za całe 10 zł możemy się nim cieszyć
+ dostępny w wielu drogeriach
+ dobrze współpracuje z podkładami, nadaje się pod makijaż
+ nie roluje się
+ szybko się wchłania, nawet przy dużej ilości
+ nie pozostawia tłustej, lepiącej się warstwy
+ nie zapycha
+ nie podrażnia, a wręcz łagodzi podrażnienia
+ nawilża całkiem dobrze, wystarczająco dla cery mieszanej
+made in POLAND! :D
- czasem sprawiał, ze moje oczy łzawiły, ale może dlatego, że są one dość wrażliwe. Jakoś szczególnie nie przeszkadza to w użytkowaniu.
- ja nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego efektu wygładzenia i zdrowszego wyglądu cery. No cóż wszystkiego mieć nie można.
Po połowie opakowania byłam jakoś sceptycznie nastawiona do tego kremu, choć nie potrafię odpowiedzieć dlaczego. Powoli, powoli małymi kroczkami zaczęłam się do niego przekonywać i tak przekonałam się do niego na tyle, by wykorzystać w całości 2 opakowania. Jestem z niego jak najbardziej zadowolona, u mnie funkcjonuje głównie jako krem na dzień pod makijaż, na noc wolę bardziej skoncentrowane i bardziej nawilżające kremy.
No i oczywiście przy najbliższej wizycie w drogerii, poszukam go na półkach.
Używam tego produktu od: pierwsze zakupione w październiku, drugie w styczniu
Ilość zużytych opakowań: 2 całe.