Ziaja Sopot, Balsam brązujący relaksujący (stara wersja) 

produkt polecony przez znajomą. W okresie wakacyjnym kiedy zobaczyłam jej opaleniznę od razu zapytałam gdzie była bo tak ślicznie jest opalona. Okazało się, że to efekt właśnie tego balsamu! balsam bardzo szybko pomaga nam "zdobyć opaleniznę" bez słońca :) jest mocniejszy niż wersja capuacu, jednak przy umiejętnym stosowaniu go również nie zrobimy sobie plam. Odcień opalenizny jest bardzo naturalny, jakbyśmy opalali się nad morzem - jak już wcześniej wspomniałam :)

Kupiłam ten balsam z polecenia koleżanki i przypadł mi do gustu. Zapach jest przyjemny, chociaż wiem, że dużo osób na niego narzeka ale mi osobiście odpowiada. Za pierwszym razem zawsze nakładam sporą warstwę balsamu i dobrze rozprowadzam po ciele, uważając na miejsca takie jak np. kolana. Efekt uzyskujemy po kilku godzinach, dlatego staram się w tym czasie nie siadać ani nie leżeć, bo zauważyłam, że wtedy robią się na ciele zgięcia, co później powoduje białe placyki. Na szczęście nie brudzi ubrań. Uzyskany kolor nie jest tak bardzo sztuczny ani pomarańczowy, jest dość naturalny i ładnie wygląda. Niestety, gdy schodzi już wtedy robią się plamy ale jeśli regularnie balsamujemy ciało np. produktem nawilżającym wtedy szybciej możemy się pozbyć samoopalacza lub po prostu posmarować w brakujące miejsca. Stosowałam balsam przez całe lato i dopiero zużyłam pół opakowania, więc jest bardzo wydajne.

Bardzo dobry balsam. Konsystencja typowa dla balsamu, kolor lekko brązowy, zapach średni (mnie nie urzekł), jednak działanie jest super. Już po dwóch, trzech użyciach na nogach widać efekty. Trzeba uważnie aplikować na kolana, żeby nie pozostały ciemne miejsca. Najlepiej jeżeli nogi, ręce czy co tam chcemy smarować było odrobinę opalone słońcem, wtedy mamy efekt naturalnej opalenizny. Ręce też proponuję umyć po aplikacji. Ja tego nie zrobiłam i dłonie przebarwiły się na lekki odcień żółtego. Co ciekawe zmyły się dopiero po 3 dniach, a myłam ręce kilkakrotnie w ciągu dni.

Dla mnie to kultowy samoopalacz. Uwielbiam go. Opakowanie bardzo wygodne. Balsam bardzo łatwo rozprowadza się na skórze i szybko się wchłania. Daje piękny kolor opalenizny. Po 3godzinach widać już delikatnie brązową skórę. Jak nałoży się go każdego dnia na skórę to osiągnie się kolor ciemnego brązu. Ja nakładam go dwa razy bo wtedy najbardziej podoba mi się kolor opalonej skóry. Nie robi żadnych plam. Ja najpierw smaruje skórę balsamem nawilżającym a następnie samoopalaczem. Wtedy kolor jest idealnie równy. Utrzymuje się około tydzień na skórze. Jedyne co jest w nim denerwujące to zapach, ale wszystkie samoopalacze mają taki smród.

Nie zliczę ile opakowań tego balsamu zużyłam. Produkt nadaje cudowną, trwałą opaleniznę. Trzeba jednak umiejętnie go nakładać, tak aby nie porobić smug oraz nie aplikować zbyt dużej ilości produktu na łokcie, kolana czy kostki. Minusem może być zapach balsamu, nie tyle podczas aplikacji co później na skórze. Obecnie testuję inne produkty brązujące ale do Sopotu z Ziaji też pewnie będę wracać.

Uwielbiam kosmetyki Ziaji, więc postanowilam wybropowac i balsam brązujący. Niestety jestem na nie, zostawia smugi choćbym nie wiem jak sie starała go dobrze rozprowadzic. EDIT wypróbowałam nowy sposób mieszając z balsamem do nóg i nie zostawia smug, może jednak sie polubimy? :)

Używałam z polecenia koleżanki, ma przyjemny zapach jak na kosmetyk brązujący, łatwo się rozsmarowuje, jest tani i wydajny, ale naprawdę trudno go dostać. Jest bardzo popularnym kosmetykiem. Mniej brudzi niż pozostałe kosmetyki tego typu, choć potrafi zabrudzić pościel czy jasną piżamę. Za to kolor opalenizny daje bajeczny i wygląda bardzo naturalnie.

Jak nie ma mojego ulubieńca, a potrzebuję trochę słońca to sięgam właśnie po Ziaję Sopot. Jest poprawny. Efekt całkiem spoko. Troszkę śmierdzi po dłuższej odsiadce jak się wtopi w skórę ale to raczej normalka. Niestety jak się go dobrze nie wklepie to może robić smugi na ciele. Wkurza mnie też troszkę to, że dosyć długo po aplikacji czuję go na sobie. Jest bardzo lepki. Plusik za większą butle - jest wydajny.

Ten balsam towarzyszy mi już od lat :) brązuje moją skórę bardzo dobrze, lubię go zmieszać z oliwką dla dzieci, bo wtedy suuuuper się go rozprowadza. Efekt trzyma się długo, ale nie można przesadzić, bo łatwo zmienić się w marchewkę/pomarańczę. Wchłania się długo, ale można się nim nasmarować wieczorem i jest git :)

Gdy tylko przychodzi wiosna, a moje ciało jest jeszcze blade (jak u córki młynarza) zawsze sięgam po ten produkt. :D Ma fajna konsystencje, miły zapach, dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania. Nie robi plam i butelka wystarcza na bardzo bardzo długo. Nawilża i daje efekt ładnej naturalnej opalenizny. Jedyny lekki minus dla mnie to to, że na ciele po jakimś czasie zostaje specyficzny zapach samoopalacza (nie jest on jednak tak intensywny jak w innych produktach tego typu). Polecam wszystkim kto nie lubi pokazywać się na bladziocha i oczekuje naturalnego efektu opalenizny w krótkim czasie i cenie.

Choć uwielbiam kosmetyki ZIAJA to niestety do samoopalaczy, bronzerów i balsamów brązujących nie mam szczęścia. Opakowanie jest całkiem przyjemne- wpasowane w styl opakowań ZIAJA, pojemność w sam raz, grafika prosta, stonowana ale ładna. Konsystencja balsamu jest bardzo przyjemna, zapach miły, całość dobrze rozprowadza się na skórze. Cena jest przystępna. Na tym niestety zalety się kończą- pomimo kilku prób po użyciu robią się na skórze brzydkie smugi których bardzo trudno się pozbyć. Zapach samoopalacza jest bardzo intensywny, zwłaszcza w przypadku spoconej skóry. Niestety ten balsam nie spełnił moich oczekiwań.

Tak jak zauważyły już chyba wszystkie recenzentki - balsam działa od samego początku i to jest jego największy plus. Jeszcze lepsze efekty ma na już lekko opalonej skórze, bo w przypadku bladzizny przy większych aplikacjach może wyglądać trochę zbyt żółto. skutkuje mocno żółtymi tonami. Poza tym produkt robi dokladnie to co powinien - rozklada opalenizne równomiernie, ma szybko widoczne efekty, zapach jest w porządku. Działa szybko, nie robi smug, nie przesusza skóry. Jak dla mnie warto wypróbować, o ile nie ma sie skóry w barwach mąki. ZALETY: - szybki efekt - nie przesusza - wydajny - nie brudzi ubrań - przystępna cena WADY: Trochę za dużo żółtego pigmentu i łatwo z nim przesadzić. Mocny zapach.

Tego balsamu używam od kilku lat, jestem osobą aktywną, dużo jeżdzę na rowerze, zwiedzam, na plaży nie jestem w stanie usiedzieć w miejscu. Przez co na moim ciele jest pełno śladów, pasków od strojów i ubrań. Najgorzej jest z nogami i rękami, gdzie widać pełen „przegląd” ulubionych spodenek i koszulek kolarskich. Na codzień lubię chodzić w mini, co w połączeniu pozostałości spodenek wygląda tragicznie. Żeby zniwelować różnicę w kolorze kupiłam balsam brązujący od Ziai. Przez przypadek udało mi się kupić produkt o dokładnie tym samym kolorze, co moja opalenizna! (W ziemie mam kolor natural firest, a latem naural fire z AM) Sam produkt ma dość rzadką konsystencję i dobrze nawilża, jest tani, ale skuteczny. Już po pierwszej aplikacji widać efekt, więc należy go starannie nakładać, aby nie narobić sobie plam (wyglądających jak siniaki). Plamy te jednak dość łatwo usunąć. Działa zdecydowanie szybciej niż inne tego typu produkty, które używałam wcześniej (dax, dove) Szczerze polecam!

Balsam spełnia w 100% swoją funkcję. Nadaje skórze ładny, brązowy kolor, który można regulować ilością dni nakładania. W moim przypadku staje się on żółtawy, ale jest to raczej kwestia mojego kolorytu, a nie żółtych tonów balsamów. Oczywiście trzeba uważać, żeby produkt nakładać równomiernie, czasem zdarzało mi się, że powstawały zacieki, jednak dość szybko się wyrównywały. Zapach balsamu jest przyjemny podczas nakładania (mi osobiście przypomina zapach orzechów włoskich), niestety nie lubię go, gdy staje się intensywniejszy po szybkim założeniu na ciało ubrań. Gdy tego dopilnuję nie jest tak silny, jednak potrafi utrzymać się na skórze do następnego prysznica. Za tę cenę, działanie i wydajność można mu to wybaczyć.

Z tego balsamu byłam naprawdę zadowolona. Jest łatwo dostępny i niewiele kosztuje. Podczas aplikacji trzeba tylko uważać aby starannie go rozprowadzić ponieważ potrafi zostawić nierówności ale jak za taką cenę to nie ma co oczekiwać cudów ;) Najlepsze efekty miałam po systematycznym, kilkudniowym stosowaniu - skóra miała ładny, równy koloryt ;) Ogólnie mówiąc, polecam ;)

Moja skóra szybko traci opaleniznę nabytą w słoneczne dni. Dlatego, aby zatrzymać ją na dłużej czasami pójdę na solarium, a najczęściej używam produktów brązujących. Stosowałam różne kosmetyki, jednak balsam Ziaji najbardziej przypadł mi do gustu. Bardzo lubię jego zapach, jest świeży i przede wszystkim nie pachnie samoopalaczem. Produkt łatwo rozprowadza się na skórze, nie zostawia tłustej warstwy. Już po pierwszym użyciu widać efekty i delikatną opaleniznę, dodatkowo balsam również nawilża. Jest to mój must have!

Bardzo go lubię, już po pierwszej aplikacji widać efekt, który jest bardzo naturalny i zauważalny. Ja traktuję go jak samoopalacz, raz na jakiś. Efekt widać już na drugi dzień. To jego główna zaleta. Mnie nie nawilża jakoś specjalnie ani nie relaksuje, ale tego od niego nie wymagam. Stare opakowanie bardziej mi się podobało. Używam go od kilku lat, kilkakrotnie zmieniał w tym czasie szatę.

Już po pierwszym nałożeniu skóra nabiera lekko opalonego koloru. Balsam nie wysusza, ale też jakoś szczególnie i dobrze nie nawilża. Trzeba uważać żeby nie przesadzić z częstotliwością nakładania, ponieważ wtedy skóra będzie miała kolor dorodnej pomarańczy.