Gucci PH rozpoczął nowy rozdział w moim życiu. Odkrył przed mną niesamowitą pasję do perfum. Nie był pierwszym, ale był tym, dzięki któremu kocham pachnieć.
Przed Guciem uwielbiałam zapachy ciężkie, mocne (Code G. Armaniego, Devotion G. Sabatini, Cinema) - orientalne, ale dzięki niemu poznałam swoją nową rodzinę - kadzidlaną, która teraz jest moją rodziną. A co ciekawe od orientalnych zapachów uciekam ;) (obecnie). Obecnie kocham męskie klasyki (YSL L`;homme czy Guerlain L`Instant EDT), niszę kadzidlano - dymną (Czarny turmalin, Fumidus, Avignon, Lubin, Bois d`Encens, Kryształ Górski etc..) + damskie klasyki kwiatowe (Premier Jour Nina Ricci, Chanel Coco Mademoiselle EDT, Chloe klasyczne EDT i EDP czy Roses by Chloe). Gucci jest w rodzinie kadzidlano - dymnej, więc jak najbardziej wpisuje się w ten klimat.
Aromat dymu, kadzideł, labdanum zmieszany z zielskiem, drzewami, goździkami (ostra nuta, przypominająca goździki lub pieprz lub ziele angielskie). Ciężko mi powiedzieć coś jakby o nutach. Bo ten zapach jakby ich nie ma. Jest jednością od początku do końca. Dymy to nie kadzidło z Bois d`Encens GA czy Olibanum Profumum Roma. Nie należy go też porównywać do Avignon CdG. To nie ta rodzina. Bliżej mu do The one od D&G, czy Jewel od Micalefa, czy Fumidusa profumum roma czy nawet Lalique Encre Noire. Dym jest jakby wędzarniczy, ale dym też bliski tytoniowi. Palonym drzewom. Do tego posmak lasu. Lasu liściastego. Na jesieni. Gdzie liście spadają, drzewa szumią. A ogniska się palą. Lekko słodkawy domieszka może wanilii, lecz tej ciepłej, przyjemnej. Może ambry? Trudno określić, co się konkretnie czuje. Ale ciepło, zdecydowanie. Drzewne, jakby lekko orientalne nuty z domieszką dymu lekko wędzonego, lekko tytoniowego. Niesamowity. Dobrze skrojony jak garnitur u prawdziwego krawca. Właśnie takim leśno dymnym kadzidlakiem jest Gucio.
Butelka klasa sama w sobie. Koniakowy elegancki płyn zamknięty w piękny minimalistyczny flakon.
Bardzo cenię sobie ten zapach. Ale ze względu na wycofanie go z rynku (nad czym ubolewam bardzo mocno) nie kupię go ponownie. Szkoda, ze takie cudeńko wycofywane jest z rynku :( To się nazywa przypadek - perfumy dobrze się sprzedają, to po kiego je wycofujecie? Takie przypadki świat perfum zna... od lat - bo ile to flaszek perfum wycofano w tak okrutny sposób, mimo, że się dobrze sprzedawały - setki - nazw na rynku można by wymieniać i wymieniać (m.in. Black Cashmere DK , stara Armani Mania (szara), Shiseido Feminite du Bois). Gucci PH dołączył niestety do tego towarzystwa. A szkoda, bo są to perfumy jedyne w swoim rodzaju.
Obecnie nadal mam ten sam flakonik perfum i używam go super rzadko, bo jest to mój ulubiony zapach (poza tym kojarzy się z b. bliskim mi mężczyzną) i zostanie na stałe nr. 1 mimo, że został wycofany. Jego zastępcą został CdG Black.