Pokładałam w tym szamponie spore nadzieje - naturalny skład, obietnica mocnego działania antyseptycznego. Szampon przeciwłupieżowy zazwyczaj kojarzy mi się z mocniejszym oczyszczaniem, czego tłustej skórze głowy potrzeba. Oj, trochę się zawiodłam.
Jest zamknięty w miętowej, plastikowej butelce. Jest twarda, pod koniec opakowania musiałam nieźle się nasiłować, żeby wydobyć końcówkę. Ładnie wygląda, ale jest trochę niewygodna. Ma srebrną nakretkę na kliknięcie (nie wiem jak to inaczej nazwać). Klikamy i się otwiera, klikamy i się zamyka. Dozownik wydobywa odpowiednią ilość produktu. Szampon jest w formie żelu w kolorze butelki. Świetnie się pieni i łatwo spłukuje. Ma dziwny, nieokreślony zapach, który mi sie osobiście nie podoba.
Zacznę od plusów. Ma dobre właściwości pielęgnacyjne. Włosy mam w miarę zadbane. Już podczas mycia czuć, że są gładkie i śliskie w dotyku. Praktycznie nie plącze. Po wyschnięciu włosy są dobrze nawilżone, miękkie i błyszczące - bez użycia odżywki. Z odżywką to w ogóle bajka. ;)
Zapowiada się dobrze, ale oczyszcza słabo. Początkowo wpadam w zachwyt, nie dość że włosy są dobrze nawilżone to jeszcze sypkie, lekkie, pełne objętości i puszyste w pozytywny sposób. Bajka trwa krótko. Włosy utrzymują świeżość przez pół dnia (gdy myję rano). Szybko zaczynają się przetłuszczać przy skórze głowy, strączkują i są gumowate w dotyku. Szampon wręcz skraca świeżość moich włosów. Próbowałam je myć trzy razy pod rząd, dwa razy, raz, po szamponie z SLS (co robię co 3 dzień) z tak samo marnym skutkiem. Nie ma nawet co marzyć o zmyciu nim olejów czy maski - zostajemy wtedy z mega obciążonymi i tłustymi włosami po paru godzinach. Dopiero po 4 myciu nie czuje tej oleistej warstewki na włosach. Mam wrażenie, że szampon zmywa tylko mniejsze zanieczyszczania i to w przeciętny sposób. Ja wszystko rozumiem - delikatne detergenty etc. ale miałam już parę naturalnych szamponów, które się tak nie zachowywały.
Butla 400 ml świetnie pieniącego szamponu musi być wydajna. Trudno jest mi to ocenić, bo używałam go po trzy razy w słusznej ilości, żeby tylko szybciej się go pozbyć.
Moje włosy są cienkie, delikatne, łatwo je obciążyć. Szampon słabo oczyszcza, przez to, że jest nawilżający trochę obciąża i skraca świeżość włosów.
Zapowiadało się dobrze, bo skład wręcz cudowny. Myślę, że właścicielki bezproblemowych włosów powinny być zadowolone, bo szampon ma świetne właściwości pielęgnacyjne i przy mniej przetłuszczającej się skórze głowy takie oczyszczanie powinno być wystarczające.
Może nie powinnam go oceniać, bo nie jest polecany do moich włosów, łupieżu nie mam i nigdy nie miałam, ale słysząc szampon przeciwłupieżowy myślę sobie skuteczne oczyszczanie i działanie antyseptyczne, czyli powinien być dobry dla tłustych włosów. Niestety.
Jeżeli chodzi o skład:
Na początku mnóstwo roślinnych ekstraktów, właściwie woda z naparami z ziół (z liści pokrzywy, z rumianku, z korzenia prawoślazu, z dziurawca, z mydlinicy lekarskiej - jest też prawdopodobnie środkiem myjącym), później delikatne detergenty (Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine).
Dalej Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride - ma działanie antystatyczne, pomaga w rozczesywaniu włosów
Następnie ekstrakt z mąkli tarniowej (Evernia Punastri Extract), wspomaniany w opisie szamponu, następnie z bylicy arktycznej (Artemisia Arcitica Extract), z łyszeca węchowego (Gypsophila Paniculata Extract), z łopianu (Arctium Lappa Extract).
Piroctone Olamine, które ma działanie przeciwzapalne i hamuje rozwój grzybów odpowiedzialnych za łupież, Cl 75810 to barwnik. Dalej karmel (Caramel), pewnie jako barwnik ;) Jest też nawilżająca gliceryna i substancje konserwujące (Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid) i na końcu zapach. No jak widać skład imponujący i naturalny. I właśnie dlatego mam zamiar jeszcze wypróbować jakieś szmpony NS i innych rosyjskich marek, może to taka pierwsza śliwka robaczywka.
Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca
Ilość zużytych opakowań: jedno