3-Helisa Prof. Przybylski Kolagen Aktiv, Szary 

Zużywam już trzeci słoiczek, chociaż dla mnie jest to bardziej lek niż kosmetyk. Kolagen Przybylskiego, jak wszystkie tego rodzaju kolageny, jest bardzo wszechstronny. Głównym zastosowaniem jest pomoc stawom kolanowym, smaruję codziennie. Rozsmarowuje się i wchłania błyskawicznie i bez rolowania. Ciut zmniejsza ból. Jest bardzo pomocny dla ścięgien i tkanki łącznej w kolagenozach. Do twarzy nie stosuję raczej. Próbowałam, ale nie sprawdził się za bardzo. Ciężko mi wyczuć, ile go nałożyć, żeby nie zastygał i nie ściągał skóry (a czytałam, że tak się dzieje, kiedy nałoży się za dużo). Wystarczy wtedy lekko zwilżyć miejsca, w których kolagen zastygł, i wchłonie się ładnie. Można potem na niego nałożyć zwyczajowy krem. Kolagen Przybylskiego nakładam też na całe ciało, na mokro, po wyjściu spod prysznica. I nie spłukuję. Cudownie nawilża, wygładza, pomaga skórze uzupełniać kolagen. Jest dużo lepszy od jakiejkolwiek oliwki, o nawilżaczach nie wspominając. Czasami wcieram go w skórę głowy, włosy są po nim mocniejsze i coraz mniej wypadają. Przeszkadza trochę konieczność trzymania go w lodówce oraz używania szpatułki. Lepszy byłby dozownik z pompką, jak w przypadku kolagenu Batieczki, Colway. Colway zresztą jest zalecany dla chorych na eds i jest jeszcze lepszy od Przybylskiego! Można go nakładać na powieki, wkładać do oczu i nosa oraz jeść (!!). Kolagen Przybylskiego jest bardzo zbliżony do kolagenu Pikury, są w zasadzie takie same. Podsumowując: + wszechstronność + nawilżenie + działanie lecznicze, nie tylko kosmetyczne + ogromna wydajność + niekomedogenny, niepodrażniający + szybko się wchłania - niewygodne opakowanie - konieczność trzymania w lodówce - cena (kupowałam w promocji po 100zł za słoiczek 50ml, co też nie jest małą kwotą) Polecam. Ale jeszcze bardziej kolagen Batieczki. :-) Używam tego produktu od: ok. 2 lat Ilość zużytych opakowań: trzy