Pulanna Peeling do twarzy z żeń-szeniem 

Rewelacyjny peeling, naturalny, z naturalnych składników, bez chemii.Gorąco Polecam! Stosuję raz w tygodniu, i wyraźnie widać poprawę cery. Buzia jest gładka, odżywiona i pełna blasku

Dostalam go od mamy i w sumie myslalam ze jest beznadziejny,jakos nie umialam sie przekonac zeby go użyc ,sam sapach mnie odstraszal go pachnie tak jakos nie wiem...tanio?:P i wyprobowalam go pierwszy raz na chlopaku hehe okazalo sie ze jest calkiem dobry.Pozniej zrobilam sobie i naprawde sie zdziwilam co potrafi. Na buzi byly mniej widoczne wszystkie zaczerwienienia i ladnie usuwa zrogowacialy naskorek.Naprawde polecam!!Mam cere tlusta i to jest chyba narazie najlepszy peeling jaki w zyciu mialam. Używam tego produktu od: miesiac Ilość zużytych opakowań: jedno

Według mnie bardzo dobry. Faktycznie, wzmianka "enzymatyczny" myli, za to jedna * mniej. Ale działa fantastycznie, ma bardzo dużo malutkich, ale ostrych drobinek ścierających. Chwilka masażu i buźka jest zarumieniona i oczyszczona, a skóra gładka jak pupcia niemowlęcia :-). Wydajny. Jak na razie najlepszy jaki miałam.

Kupiłam, bo niby enzymatyczny, ale okazuje się, że i mechaniczny: ma "ścierki" i trzeba trzeć. Drobinki ścierne są najmniejsze, z jakimi spotkałam się w dotychczas używanych przeze mnie pilingach, ale najostrzejsze. Tak więc, piling, który jako enzymatyczny, z założenia miał być do cer wrażliwych (taka jak moja) - do takich właśnie się NIE NADAJE! Mi "zjechał" tak buzię, że skóra jeszcze dwa dni potem była totalnie ściągnięta i podrażniona. Dlatego ostrzegam dziewczyny z wrażliwą skórą. Mam cerę tłustą i jednocześnie wrażliwą. Piling robiłam nie po raz pierwszy, ale muszę przyznać, że takiego spustoszenia mojej twarzy nie zrobił dotychczas żaden piling, chociaż wydawało mi się, że St.Ives (biały) jest najmocniejszy. Sam w sobie ten specyfik jest ciekawy przez opisywany już przez dziewczyny perłowy blask, coś jak balsam rozświetlający. Zaraz po nałożeniu szczypie, ale przechodzi to ze zmyciem pilingu. Jest baaardzo wydajny, o wiele bardziej od "tradycyjnych" pilingów. Myślę, że dziewczyny, które nie mają wrażliwych cer mogą być z niego nawet zadowolone. A producent powinien dostac po łapkach za wprowadzanie konsumentów w błąd (enzymatyczny ???) Resztę mam zamiar zużyć do ciała (albo wyrzucę do kosza?)

Bardzo go lubię. Przy pierwszym zastosowaniu urzekł mnie jego srebrzysty, kosmiczny kolor, ładny zapach i przyjemna konsystencja (dość rzadka, dobrze się rozprowadza i zmywa). Nie podrażnia, odświeza, rozjaśnia. Jednym słowem: milutki. :)

Na opakowaniu napisane jest, że to peeling enzymatyczny. Zawiera jednak drobinki, które wmasowuje się na początku w skórę. Trochę się obawiałam, że będzie podrażniał (po wmasowaniu szczypie), ale nie dzieje się nic złego. Zostawia dziwną, perłowo-białą warstwę, którą po kilku minutach się zmywa. Rzeczywiście rozjaśnia twarz, oczyszcza. Ma dość przyjemny zapach. Używam go z maseczką aloesową tej samej firmy i jestem zadowolona z efektu.