Zakupiłam tą odżywkę jeszcze w zielonym opakowaniu, nazwa jest ta sama, więc najprawdopodobniej oceniam ten kosmetyk.
Spodziewałam się składu z Nutri-Gładki, jednak widać sporo zmian.
Z rzeczy ciekawych lub mogących zainteresować osoby intensywnie lub mniej dbające o włosy można tu znaleźć (od początku składu)
- silikon amodimethicone - można ten składnik lubić lub nie, ja w takim okresie zimowym, gdzie włosy są narażone na ocieranie się o capki, szaliki, kurtki i wystawione na mróz doceniłam,
- witamina B3 (Niacinamide)
- ekstrakt z trzciny cukrowej,
- proteiny: kukurydzy, soi i pszenicy - wielkocząsteczkowe, więc raczej pozostaną one na zewnątrz włosa, oblepiając go;
- olej arganowy;
- ksyloza (cukier drzewny)
- ekstrakt z zielonej herbaty,
- IPA (Isopropyl Alcohol) - podobno podrażnia, ale u mnie się to nie zdarzyło,
- ekstrakt z jabłka i skórki cytryny - raczej działanie zapachowe.
Zapach na końcu składu.
Mimo wielości różnych fajnych rzeczy raczej nie będzie to odżywka silnie regenerująca czy anwilżająca włosy. Ot, takie działanie kondycjonujące raczej.
I tak właśnie jest u mnie. Po zaciekłych bojach w poszukiwaniu dorwałam swój egzemplarz w Tesco.
W październiku zaczęłam stosowanie tego zielonego pachnącego jabłkami kosmetyku. Wtedy nie zachwycił,a wręcz przeciwnie, bardzo mocno obciążył moje włosy i spowodował przetłuszczenie ich, mimo tego, że zawsze nakładam takie rzeczy z dala od skalpu. Odstawiłam na jakiś czas.
Nadeszły jednak grudniowe mrozy i jakoś postanowiłam spróbować jeszcze raz. Wtedy odżywka okazała się strzałem może nie w dziesiątkę, ale tak w siódemkę może. Moje włosy zaczęły ładnie się układać.
Co do obietnic producenta:
- przeciw puszeniu - w sporym stopniu zmniejszyła, ale nie zlikwidowała całkowcie, myślę jednak, że trzeba byłoby używać czegoś jeszcze, żeby mieć taflę;
- przeciw elektryzowaniu - też pomaga, ale w średnim stopniu;
- ochrona przed wilgocią - jak się próbowały kręcić, tak próbują i ten specyfik tego nie zmienia.
Wiem, że jest onaprzeznaczona do włosów wymagających prostowania, zatem do jakichś falek mniej lub bardziej zdefiniowanych. Ja włosów nie prostuję, może dlatego moje spostrzeżenia są takie a nie inne.
Opakowanie/dostępność/cena:
Odżywka stoi do góry nogami, więc nie powinno być problemu z mozolnym wybieraniem, ale z końcówką wydobycia może być problem. Plastik jest dość miękki i dość szybko się "zgniótł" pośrodku. Widać dość dobrze, ile specyfiku pozostało.
Jak wcześniej pisąłam w drogeriach typu Rossmann/Natura raczej nie da się tego znaleźć, tzreba szukać po innych sklepach.
Cena - ok 10 zł - normalnie, bez szału.
Jestem w trakcie wykańczania tej odżywki i ogólnie zachwytów i fajerwerków nie ma i nie będzie. Ładnie pachnąca odżywka o dość ubogim działaniu.
Używam tego produktu od: października
Ilość zużytych opakowań: na finiszu pierwszego