Lavera, Basis Sensitiv, Pflegeseife (Mydło w płynie z nagietkiem i oczarem wirginijskim)

Mydło Lavera ma delikatny, subtelny zapach, który umyka zaraz po umyciu rąk. Zapach z niczym mi się nie kojarzy, jest trudny do określenia i zdefiniowania, z pewnością oryginalny i niepowtarzalny.
Mydło ma dosyć rzadką konsystencję, odrobinę niespójną, żelową, o przezroczysto-mlecznym kolorze. Bywa, że przelewa się przez palce i częściowo się marnuje. Już niewielka ilość mydła wystarcza do efektywnego oczyszczenia dłoni. Mydło pieni się dosyć słabo, jest to charakterystyczna cecha ekologicznych specyfików i nie stanowi ona o ich gorszej jakości. Nie jest ciężkie, bardzo dobrze się spłukuje.
Mydło jest bardzo delikatne, w najmniejszym stopniu nie wysusza skóry i nie powoduje jej ściągnięcia i napięcia. Nie podrażnia, wręcz koi. Jest idealne na zimę, kiedy skóra dłoni jest zwykle w kiepskim stanie.
Butelka jest wygodna i funkcjonalna, pompka działa bezawaryjnie do samego końca. Minimalistyczny kształt i wygląd butelki bardzo mi się podoba. Butelka jest półprzezroczysta, co umożliwia śledzenie na bieżąco, ile kosmetyku jeszcze zostało.
Cena - jak na produkt ekologiczny - niska. Dostępność - Internet, przy czym liczba sklepów oferujących ekologiczne kosmetyki jest obecnie duża.
Jednym słowem - polecam.


Używam tego produktu od: około 5 tygodni
Ilość zużytych opakowań: 1 butelka o pojemności 300 ml

Dlaczego dla wtajemniczonych?
Dlatego, że jest to niby zwykłe mydło, a kosztuje znacznie więcej niż zwykłe mydło. Więc jeśli ktoś nie jest ukierunkowany na produkty naturalne, lub skład kosmetyków jest mu obojętny, to oczywiście nie polecam zakupu, bo na rynku jest wiele innych produktów, cytując niektóre wizażanki: tanich i wydajnych. Mydło Lavery polecam więc osobom kierującym się przede wszystkim składem produktu, a nie ceną czy wydajnością.

Z założenia jest to mydło do rąk i oczywiście spełnia to zadanie wzorowo. Myje, odświeża, nie podrażnia. Cudny roślinny skład. Nie zawiera żadnych alergennych konserwantów, stosowanych ciurkiem zarówno w kosmetykach jak i w produkcji kleju czy farb, żadnego oleju samochodowego, żadnych pochodnych formaliny do konserwacji preparatów ze zwłok myszy, żadnych sztucznych barwników żeby nacieszyć oko naiwnego konsumenta. Jednym słowem, nie ma tu niczego niebezpiecznego więc jeśli przypadkiem trochę tego żelu dostanie się do buzi naszej lub dziecka, to zachowujemy całkowity spokój, bo mamy do czynienia z ekocertem ponadprzeciętnej jakości.

A dlaczego produkt miałby przypadkowo wylądować w jamie ustnej?
Otóż dlatego, że jest to świetne, delikatne i jednocześnie rześkie myjadło, które doskonale nadaje się również do mycia twarzy. Nie wiem wprawdzie jak reagują cery suche na takie produkty, ale jeśli ktoś ma cerę tłustą, mieszaną lub normalną i nie wyobraża sobie oczyszczania twarzy bez użycia wody i czegoś do tradycyjnego mycia - to polecam wypróbowanie tego kosmetyku. Daje uczucie odświeżenia przy jednoczesnym wrażeniu zachowania warstwy ochronnej skóry. Doskonały kosmetyk łączący w sobie skuteczność działania z delikatnością. Plus wrażenia zmysłowe, naturalny, lekko cytrusowo-ziołowy zapach, wynikający z obecności naturalnych olejków eterycznych, a nie z odpadów przemysłowych. Jeśli ktoś ma mieszane uczucia względem olejków eterycznych (ja mam) to odrazu uspokajam: zapach jest niezwykle ładny i bardzo delikatny, nikomu krzywdy nie wyrządzi, ani nie umęczy. Przetestowałam produkt na rozmaitych częściach ciała i wszędzie spisał się doskonale: skuteczność działania i przyjemność używania.

Używam tego produktu od: kilka lat chyba
Ilość zużytych opakowań: kilka, 4-5