Nic nie robi..
Po kosmetyki Planeta Organica sięgam bardzo często, to jedna z moich ulubionych marek rosyjskich. Najbardziej lubię w nich to, że składy są dosyć przyjazne, zdecydowana większość sprawdza się u mnie naprawdę nieźle, a przy tym przepięknie pachną, wprowadzając mnie w dobry nastrój :) Używanie tych kosmetyków to sama przyjemność, staram się odnajdywać dla siebie chwilę czasu i właśnie wtedy sięgam po ich produkty.
Planeta Organica w swojej ofercie ma aż cztery, skoncentrowane maski do włosów. Nad jedną z nich zdążyłam się już pozachwycać, natomiast po bolesnym wykończeniu maski marokańskiej, postanowiłam zainwestować w wersję dedykowaną włosom suchym i zniszczonym -maskę toskańską.
Maska zamknięta jest w 300ml opakowaniu z odkręcaną nakrętką. Niestety, nie była zabezpieczona żadną folią, ale jest na tyle gęsta, że z pewnością nie zabrudzi nam mieszkania. Opakowanie jest wykonane z dość porządnego plastiku, który nie odgniata się i wytrzymuje do wykończenia produktu. Sama maska ma zielone, jasne zabarwienie, a konsystencja jest zbita i gęsta. Na szczęście nie nakłada się jej topornie i łatwo jest ją spłukać, a do tego jest wydajna.
Zapach jest egzotyczny, z kategorii świeżych. Jest to zapach cytrusowy, ale absolutnie nie kojarzący mi się z odświeżaczem do toalet, ma coś w sobie eleganckiego (wyczuwam trawę cytrynową), kompozycja została odpowiednio wyważona. Wyczuwam nutę słodyczy, przez to zapach jest ciężki, ale nieprzytłaczający. Idealny na chłodne dni, kiedy pogoda nie sprzyja optymistycznemu nastawieniu ;) I czuję się wyjątkowo, taka odrobina luksusu tylko dla mnie :)
Niestety jej działanie nie jest tak dobre jak poprzedniej stosowanej przeze mnie wersji marokańskiej, mam wrażenie, że moim włosom jest obojętna, a nawet pogarsza ich stan. Próbowałam nakładać ją na włosy po oczyszczeniu, na 30minut przed myciem, na olej, czasem działała lepiej, czasem gorzej, ale nigdy mnie nie zachwyciła.
Przede wszystkim nie wygładza włosów, ani nie ułatwia ich rozczesywania.To ogromny minus, z racji moich włosów, które plączą się niesamowicie i rozczesywanie jest dla mnie katorgą. Od maski przeznaczonej do pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych oczekuję przede wszystkim nawilżenia, ten produkt niestety tego nie robi zbyt dobrze, a dodatkowo obciąża czuprynę, powodując przy tym szybsze przetłuszczanie. Nie odczuwam też tej miękkości i mięsistości jak po innych produktach PO, włosy zdecydowanie tracą na blasku i nie są śliskie.
Zasadniczo jedynym plusem działania tego produktu jest zwiększona objętość, ale nie wygląda to zbyt dobrze, bo włosy są szorstkie i niemiłe w dotyku. Efekt \'push up\' i tak mija bardzo szybko, mianowicie maska obciąża włosy, skracając mi 1 dzień mycia - włosy następnego dnia nadają się do ponownego oczyszczania. Nie jest to z pewnością produkt odpowiedni dla włosów naprawdę suchych, moje włosy przez obecną pogodę przeżywają gorsze dni, więc oczekiwałam czegoś więcej.
Skład produktu jest naprawdę niezły, oprócz naturalnych składników takich jak oliwa z oliwek, olejek z trawy cytrynowej, olej z pestek winogron, ekstrakt z owoców granatu i trawy cytrynowej, olej ze słodkich migdałów mamy emolienty, antystatyki i aż trzy silikony. Obecność silikonów jakoś szczególnie mi nie przeszkadza, to dodatkowa ochrona podczas takiej aury, jednak podejrzewam, że to przez ich obecność świeżość moich włosów jest skrócona o 1 dzień. Poza tym nie lubię się z oliwą z oliwek, musi być jej dość sporo, bo dokładnie tak reagują na nią moje włosy - są tępe w dotyku, bez blasku.
Owoce oliwne (Organic Olea Europaea Fruit Oil) są zbierane ręcznie, następnie wyciska się z nich czysty olej, który zachowuje swoje liczne właściwości lecznicze. Oliwa z oliwek zawiera 16 aminokwasów, które są niezbędne dla włosów i skóry. Oliwa z oliwek odżywia włosy, dzięki czemu są jedwabiste, gładkie i błyszczące.
Trawa cytrynowa (Organic Cymbopogon Citratus Essential Oil) eliminuje uszkodzenia i zapobiega rozdwajaniu końcówek włosów, dając im jednocześnie wspaniały zapach.
Olej z pestek winogron (Vitis Vinifera Seed Oil) nawilża i wygładza włosy. Delikatnie je dociąża.
Olej ze słodkich migdałów (Prunus Amygdalus Dulcis Oil) jest bardzo dobrym emolientem - doskonale wygładza. Ma bardzo wysokie zdolności nawilżania , szczególnie jeśli jest stosowany systematycznie.
Ekstrakt z owoców granatu (Punica Granatum Fruit Extract)wykazuje silne działanie regenerujące i antyoksydacyjne. Doskonale pielęgnuje włosy.
Skład: Aqua with infusions of: Organic Olea Europaea Fruit Oil (oliwa z oliwek), Organic Cymbopogon Citratus Essential Oil (organiczny olej z trawy cytrynowej), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Punica Granatum Fruit Extract (ekstrakt z owoców granata), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej z migdałów), Saccharum Officinarum Extract; Cetearyl Alcohol, Glyceryl Srearate, Bis (C13-15 Alkoxy) PG-Amodimethicone, Cetrimonium Chloride, Behentrimonium Chloride, Cetyl Ether, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.
Regularna cena maski to około 22-30złotych, jak dla mnie ta cena jest zbyt wysoka, ale jeśli u kogoś się sprawdza - warto tyle za nią dać, maska marokańska zrekompensowała mi jej cenę ;) Nie polecam jej włosom cienkim, delikatnym, a przy tym przesuszonym. Być może sprawdzi się na włosach ekstremalnie suchych, które potzrebują dociążenia, ja jej mówię stanowcze \'nie\'.
Używam tego produktu od: ponad 4 miesiące
Ilość zużytych opakowań: jedno opakowanie