Mam bardzo problematyczne skórki-mimo olejowania i kremowania lubiły się wysuszać i narastać na płytkę. Były twarde i zadziorne, często prowokowały mnie do bardzo bolesnego w skutkach skubania/odrywania skórek(a potem kilka dni chodziłam z bolesnym, napuchniętym paluchem, któremu ulgę przynosiło tylko moczenie w ciepłym rywanolu i potem łaziłam z żółtym palcem:kwasny: ) A piszę o tym w czasie przeszłym, ponieważ żel do skórek od Essence pomógł mi uporać się z tym problemem:jupi: Jest to mój pierwszy produkt tego typu i nie mam porównania, ale i tak jestem nim zachwycona.
Buteleczka ładna i estetyczna, to co mnie w niej wkurza to aplikator. Taka gąbeczka, jak w błyszczykach. Jak mi się tym czymś źle nanosi żel na skórki, matko...-mało to precyzyjne oraz wygodne, wolałabym pędzelek.
Żel jest dosyć rzadki, trzeba uważać, aby nie machać łapkami, bo może spłynąć:D Jest bezzapachowy, bezbarwny, trzeba jednak uważać, bo lubi wysychać na paznokciu-od chwilii nałożenia mamy 3-4 minuty, inaczej wyschnie.
Mała uwaga-ten produkt zawiera wodorotlenek potasu i producent wyraźnie o tym informuje-przestrzega, aby żel nie dostał się do oka, bo inaczej można zniszczyć sobie wzrok. To trochę stresuje, fakt, ja noszę okulary, więc trochę ochrony mam(:D), poza tym wpoiłam sobie do głowy, aby broń Boże nie zbliżać dłoni do twarzy kiedy na skórkach mam ten żel . Poza tym nie rozumiem narzekań-wodorotlenek potasu gwarantuje skuteczność tego typu preparatów i znajduje się w 95% produktach do usuwania skórek-Essence, Cztery Pory Roku, Eveline, a nawet kultowa i zachwalana Sally Hansen go zawierają:] Trzeba to wiedzieć i, albo nie kupować tego typu produktów, albo kupować i być ostrożnym.
Żelu używam raz w tygodniu podczas robienia kompleksowego manicure, same rozumiecie;)
Najpierw moczę dokładnie dłonie i paznokcie przez 10-15 minut w ciepłej wodzie z mydłem i sokiem z cytryny, potem wycieram dłonie, odsuwam skórki gumowym kopykiem lub drewnianym patyczkiem, nakładam ten żel, po minucie lub dwóch odsuwam skórki ww. akcesriami(przy czym wolę gumowe kopytko), myję dokładnie dłonie, osuszam i nakładam na nie krem/olejek/oliwkę w żelu.
Nie wycinam skórek cążkami/radełkiem itp. ja tylko je odsuwam-wycinanie moim skórkom nie służy.
Żel bardzo dobrze spełnia swoją fukcję, od kiedy go używam nie mam problemu ze skórkami. Żel jakby je rozpuszcza, może nie całkowicie, ale w znacznej części, usuwa zgrubiałe narośla, zmiękcza je, ułatwia odsuwanie i zapobiega ponownemu narastaniu na płytkę. Razem z regularnym kremowaniem/olejowaniem sprawia, że mimo częstego malowania odżywkami/lakierami mam bardzo zadbane, gładkie, miękkie, niemal niewidoczne skórki, o wiele lepsze niż wtedy gdy żelu nie stosowałam.
Dzięki niemu mój manicure wygląda lepiej, ponieważ oprócz ładnie pomalowanych paznokci mam zdrowe, zadbane skórki, już się nie zadzierają, nie prowokują do skubania.
Dla płytek paznokci jest neutralny, nie zauważyłam, aby je niszczył/powodował łuszczenie/suchość.
Bardzo praktyczna rzecz, która ułatwia mi poskromienie moich trudnych skórek. Dzięki niemu mój manicure w końcu jest w 100% udany.
I pomyśleć, że firma, której do tej pory nie znosiłam, ma w swojej ofercie takie fajne produkty! Oj, chyba pora się przeprosić z firmą Essence:]
Edit 21.07.15-a jednak lepiej zużywać ten żel w terminie-poużywać pół roku i bez żadnych żalów wyrzucać słoiczek do kosza, nawet gdy coś jeszcze zostało. Ja się przekonałam(i to boleśnie), ze skąptswo oraz oszczędność czasami nie popłacają.
Żel użyty miesiąc po terminie spowodował u mnie zastrzały-na trzech mam paskudne stany zapalne(bolesne i z ropą), zaś na trzech innych pierwsze objawy zastrzałów. :kwasny:
Odejmuję za to pół gwiazdki, ale nie zmienia to faktu, że chętnie kupię ten produkt w przyszłości(bo na razie chcę sprawdzić inne firmy)-bo swoją funkcję spełnia bardzo dobrze. Tylko trzeba uważać na termin przydatności.
Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego