Rimmel Apocalips, Lip Lacquer Lakier do ust

Dłuższy czas temu zamówiłam ten "błyszczyk". Przyszedł nie ten odcień co trzeba ale chyba nawet lepiej, bo jestem zadowolona i pasuje do mnie. Ja mam kolor shooting star 603. Jeśli chodzi o opakowanie, bardzo zgrabne i ładne, eleganckie. Po jakimś czasie napisy się ścierają i trudno odczytać co to wogòle było. Pomadkę z łatwością się nakłada, aplikuje odpowiednią ilość produktu. Aplikator jest w formie takiej łezki z wgłębieniem, dzięki czemu pomadka nam nie spływa. Według mnie dobrze się rozprowadza, nie mam zastrzeżeń. Powiedziałabym, że ten kto nie ma wprawy bez przeszkód sobie poradzi. Usta są nawilżone, (bo pomadka jest taka oleista) ładnie błyszczą, mam nawet wrażenie, że wydają się pełniejsze. Jedna mała wada, kosmetyk nie jest trwały, zostawia ślady na szklankach, kubkach itd. Taki przykład, zrobiłam poranny makijaż, poszłam zjeść śniadanie i tu kawka te sprawy. Po śniadaniu z pomadki został tylko nalot na ustach. Więc przy jakimś wyjściu czy jeśli byśmy chciały podtrzymać swój look musimy mieć błyszczyk cały czas pod ręką. Mimo wszystko dam 4* ,lubię Rimmella .

Hmm... Kupiłam go już dawno temu, gdyż był bardzo popularny. Coś nowego, nowa formuła. Pomyślałam kupie i przetestuję. No i zawiodłam się... Lubię markę Rimmel, ale ten produkt jest po prostu słaby. Produkt ma ładne opakowanie. Gdy tylko go otworzyłam, poczułam nie przyjemny jego zapach. Taki dziwny i dość mocny. Pomadka ta ma ładne odcienie, ale co z tego, gdyż słabo się aplikują i nierówno. Szybko się ściera, tym bardziej jak coś się zje. Pomadka mocno wysusza, ściąga i osadza się w zmarszczkach ust. Jeszcze ta cena stacjonarna. Za 30 zł można kupić lepszy produkt do ust. Ba! Nawet 2. Nie polecam go wam, teraz mamy możliwość dobrania idealnej dla siebie pomadki i do tego w super cenie.

Błyszczyk/pomadkę zakupiłam z ciekawości w kosmetycznym sklepowym misz-maszu. Potrzebowałam czegoś efektywnego na koncert i nie rozczarowałam się. Już podczas pierwszej warstwy usta wyglądają pięknie. Przyjemna aplikacja, intensywny kolor. Trwałość jak na błyszczyk bardzo dobra, chociaż pozostaje na szklankach bądź, w moim przypadku, ustniku e papierosa. Nie wysusza mi ust mimo zimowej pogody. Zapach specyficzny, kojarzy mi się z czymś z czasów odległego dzieciństwa. Świetne połączenie błyszczyki z pomadką. Dizajn opakowania kest super. Odcień, który posiadam to numer 303. Czego chcieć więcej? :)

Ten błyszczyk to była moja największa porażka zeszłego roku! Potrzebowałam błyszczyku/szminki w odcieniu morelowym/brzoskwiniowym, który pasowałby mi do pastelowej sukienki, w takim kolorze. W internecie wpadłam na swatche serii Apocalips, gdzie trafiłam na odcień "Luna" - wyglądał idealnie! Przejrzałam tonę zdjęć, recenzji na blogach i wszędzie wyglądał fajnie + ogólnie bardzo chwalono ten produkt. Zamówiłam w ciemno, bo nie znalazłam testera w żadnej z drogerii i doznałam szoku, gdy otworzyłam opakowanie... Co za paskudny kolor! Wściekle pomarańczowy! Mimo wszystko, nałożyłam na usta, które wyglądały fatalnie! Coś okropnego, dawno nie widziałam tak nieudanego odcienia. Po kilkunastu minutach zaczął zbijać się w grudki na ustach, tworzyć nieestetyczne "gluty", powchodził w zmarszczki na ustach. Ponadto już po jednej aplikacji koszmarnie wysuszył mi usta. Nigdy więcej :D Bez żalu wywaliłam go do kosza, aż z tego wszystkiego olałam poszukiwania idealnie dobranej szminki i pomalowałam się czymkolwiek. Dziewczyny, nie wiem jak pozostałe odcienie, ale Lunę omijajcie szerokim łukiem, taki kolor musiał skomponować chyba ktoś, kto z estetyką jest na bakier ;)

Mam kolor nova - zimny, dość ciemny róż, taka zgaszona fuksja. Błyszczyk, bo tak to chyba trzeba nazwać od razu odrzuca okropnym, chemicznym zapachem. Niestety czuć go przez cały czas, kiedy mamy kosmetyk na ustach. Jak farba do ścian.... Kolor wymaga 2 warstw, żeby uzyskać krycie, ale ze względu na dość rzadką konsystencję przy tej ilości lubi rozlewać się wokół ust. Trwałość marna, odbija się od razu na szklankach. zjada w czasie mówienia (wtedy jeszcze gorzej czuć ten zapach). Konsystencja ma jeden plus - jeśli coś pijemy i wytrze nam się na środku ust, to z brzegów od razu tam migruje i nie mamy pustej plamy na ustach. Powoli wtedy traci intensywność koloru, ale wyciera się równomiernie. Po dłuższym czasie lubi wchodzić w zmarszczki, nie toleruje też suchych skórek. Błysk intensywny, jak przy błyszczyku, nie jest to satynowy połysk jak twierdzi producent. Nie polecam go, jest dużo przyjemniejszych w używaniu produktów.

najgorsza pomadka jaką mam, na szczęście dostałam ją w prezencie bo naprawdę szkoda kasy. lepi się, ciężko maluje, pozostawia brzydkie ślady, szybko schodzi z ust.

Oceniam kolor 100 Phenomenon. Całe szczęście, że już nie ma jej drogerii, i nikt jej nie kupi, ale widuję ją w internecie, i wolę ostrzec tych, którym zamarzy się lakier do ust. W piekle chyba dostanę tą szminkę, będę zmuszona do malowania się nią, i zamknięta w pokoju z lustrami, żeby musieć patrzeć na tą katastrofę. Kupiłam ją kilka lat temu, nie polubiłam jej, i nie używałam jej i nie zastanawiałam się dlaczego. Ostatnio ją odkopałam, i zastanawiam się, jak producent mógł pomyśleć, że takie coś jest akceptowalne. To jest gorsze od najtańszych pomadek - one przynajmniej nadają się do tego, żeby zrobić ładne zdjęcie, i udawać, że to dobry produkt. Tego NIE DA SIĘ nałożyć tak, żeby dobrze wyglądało. Gdy instynktownie nałożysz wydaje się, odpowiednią ilość, szminka jest niewidoczna, jest jedynie poświata jasnego koloru na środku ust. Nie zobaczysz nic poza minimalnym, lekko zauważalnym połyskiem ,jak po świeżo nałożonej pomadce ochronnej. Gdy próbując uzyskać jakikolwiek efekt nawalisz pół opakowania na usta, to uzyskasz trochę koloru poza obrysem, produkt zebrany przy wewnętrznej krawędzi ust i dziwne zacieki. Ta konsystencja nie przypomina produktu do ust, kojarzy mi się trochę z maślanką. Najgorszy produkt wszech czasów. Niestety, kupiłam go za pełną cenę ok. 27 zł.

Rozczarowanie. Bardzo mnie zawiódł ten produkt - nie wiem nawet jak go nazwać. Kupilam go , ponieważ spodobał mi się kolor (nr 100) . Podczas używania niemiłosiernie lepił usta. Dosc tłusty jest. Mało tego - ma zapach, który zupełnie mi nie odpowiada. Nie jest on mocny,,ale za to trwały, i czuję go dość długo pomnalozeniu. Po nałożeniu na usta wygląda jak lamperia. Zbiera się na brzegach ust i wymaga częstego poprawiania. Generalnie nawet nieźle się trzyma, ale cóż z tego skoro nie daje zadawalajacego efektu?

Jedna z moich pierwszych pomadek. Zaleta jest intensywność koloru i krycie. Jednak formuła nie zastygającego lakieru to nie rozwiązanie dla mnie. Przy długich kręconych włosach , lakier znajduje sie na całej twarzy. Produkt wydaje się być dobry dla osób lubiących błyszczyki, ale niestety nie dla mnie.

Moja siostra postanowiła być modna i zainwestowała w to cudo w odcieniu Nude Eclipse, niestety okazało się, że kolor totalnie zjada jej usta z twarzy, więc odziedziczyłam ją w spadku. Opakowanie jest bardzo fajne z wyglądu. Z jednej strony przezroczyste, więc można podejrzeć odcień (ułatwia sprawę gdy ma się kilka różnych kolorów tej pomadki), z drugiej o nieregularnych kształtach. Napisy są nie do zdarcia, wiec cały czas lakier do ust wygląda tak samo dobrze i estetycznie. Odkręca się przyjemnie, ze względu na rowki, które uniemożliwiają ślizganie się palców. Aplikator z jednej strony jest typowy dla błyszczyków, z drugiej posiada w sobie zagłębienie, do którego nabiera się szminkę, dzięki niemu zdecydowanie więcej lakieru jest po jednym zanurzeniu aplikatora, ale nie wylewa się na usta, można tego nadmiaru użyć lub nie w zależności od włożonej siły i użytego kąta nachylenia ;) Nie wiem czy to kwestia wybranego odcienia, czy może wszystkie te pomadki tak mają, ale... Nałożony w małej ilości jest strasznie nierównomiernie rozłożony, podkreśla wszelkie nierówności. W większej bardzo je spłaszcza i chowa usta, jakby ich nie było. Po nałożeniu mam wrażenie, że mam na ustach błyszczyk, po kilku chwilach zamienia się w bardzo miękką, jakby nie zastygająca, lekko lepiącą się szminkę. Zostawia swój odcisk na każdej szklance czy innych przedmiotach, których dotkniemy. Często przemieszcza się na zęby, więc radzę uważać przed uśmiechaniem się... Strasznie się maże i osadza w kącikach ust. Trwałość słaba, max 2 godziny... Schodzi nierównomiernie, wygląda to wręcz komicznie... Zapach towarzyszy praktycznie przez cały okres - od nałożenia, po jego zdjęcie i jak dla mnie jest okropny, żeby nie napisać, że śmierdzi. Kojarzycie zapach farby olejnej? Wyobraźcie sobie tę samą intensywność na ustach, tuż pod Waszymi nosami... Próbowałam go używać do pracy, na zakupy czy nawet w domu, ale się poddaje. Jak dla mnie jest to produkt do wyrzucenia i tak też dzisiaj skończy...

Miałam kolor Celestial, który byl takim lekko rożowym ciemniejszym nudziakiem. Wtedy jeszcze miałam fazę na dość naturalne usta. Dzisiaj pewnie wybrałabym Apocalyptic. Opakowanie było innowacyjne i pamiętam, że sama formula też była dość innowacyjna, bo niewiele było pomadek w plynie w tamtym czasie, a ten produkt to typowy lakier do ust. Aplikator bardzo precyzyjny, super się ją rozprowadzało. Zapach pomadki też mi bardzo pasował, a kolor jak już wspomniałam wcześniej też wpisywał się w moje gusta. Jedyne, co mi w nim nie pasowało to niezbyt długa trwałość i zlażenie na zęby, ale poza tym byłam bardzo zadowolona. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że Apocalips zostały już wycofane. Można je dostać jeszcze gdzieniegdzie, ale chyba już tylko online.

Ogólnie produkt bardzo fajny. Piękne opakowanie, porządny aplikator, ładne kolory. Ma troch specyficzny zapach, który może niektórym przeszkadzać. Trwałość niezła pod warunkiem, że nie ma się zamiaru nic jeść ani pić xd w przeciwnym razie cały produkt zostaje na szklance/jedzeniu, a na ustach zostaje dość nieatrakcyjne resztki.

Poszukiwałam dobrze kryjącej i utrzymującej się szminki , trafiłam na ten produkt i nie zawiodłam się. Fajna konsystencja. Długo trwałe krycie i przepiękny kolor (303). Łatwa aplikacja, nie rozmazuje się. Jedynym mankamentem jak dla mnie jest lekkie wysuszanie ust, ale ja już tak mam. Warto wypróbować.

Szukałam pomadki w tym kolorze i konsultantka w drogerii poleciła mi właśnie ten lakier do ust. Zachęciła mnie jego niska cena. Pamiętam, że miał być odpowiednikiem jakiejś szminki z innej firmy, która była dwa razy droższa, a ja nie miałam na ten wydatek przeznaczonej aż takiej sumy pieniędzy. Na początku nie spodziewałam się, że będę nim tak bardzo zachwycona. Bardzo mocno napigmentowany, efekt połyskujących ust utrzymuje się przez dłuższy czas. Pomimo tego, że zostawia ślady na szklankach to produkt utrzymuje się w dalszym ciągu na ustach. Jego resztki zmywam po całym dniu za pomocą wacika kosmetycznego. Uważam, że to jeden z lepszych błyszczyków na rynku! W dodatku ma piękne, nasycone kolory. Plusy: + bardzo ładne opakowanie, nic się z niego nie wylewa, napisy nie ścierają się. Zamknięcie na "klik" informuje nas, że błyszczyk jest dobrze zamknięty; + świetny aplikator, który nabiera odpowiednią ilość produktu. Gąbeczka odpowiednio dozuje produkt, co sprawia, że nie nakładamy go zbyt dużo na usta; + szeroka gama kolorystyczna; + pigmentacja!!! + długo utrzymuje się na ustach, jest bardzo trwały; + nie wysusza ust; + nie podkreśla suchych skórek; + wydajny; + łatwo dostępny; + atrakcyjny cenowo. Minusy: - nie przepadam za jego zapachem; - pozostaje na szklankach, ale nie sprawia to, że produkt schodzi z ust; - niekiedy plami zęby, trzeba pilnować, żeby się nie rozmazał.

Mam trzy różne odcienie i wszystkie lubię. Długo się trzymają, łatwo aplikują i pachną. Dość długo brudzą, ale mając to w głowie w ciągu dnia przynajmniej pamiętam, że mam coś na ustach i powinnam na to uważać. Zresztą dotknięcie czegoś nie niszczy efektu, tylko to, co miało wątpliwe szczęście wejść w kontakt z tym lakierem. Wtedy okazuje się, że produktu jest nagle dużo, a pigment jest mocniejszy, niż się wydawał. Mój kot wyglądał jak różowy pokemon przez dwa dni po malutkim buziaku w głowę. :)

Rimmel jako pierwsza marka drogeryjna wprowadziła na rynek lakiery do ust. Przynajmniej ja nie znałam żadnych innych, oprócz tych YSL. +duża gama kolorystyczna do wyboru + przyjemny aplikator + nieprzeciekające opakowanie - lakier nierównomiernie rozkłada się na ustach - sztuczny, alkoholowy, nieprzyjemny zapach - bardzo ściąga usta - kolor pudrowego zimnego różu na moich ustach wygląda dziwnie, jak rdzawo- sino- fioletowy - bardzo wysusza usta Użyłam kilka/ kilkanaście razy i rzuciłam w kąt.

+ cena (zapłaciłam coś około 25zł) + kolor (501 stellar) + trwałość +intensywność koloru + nie wysusza +konsystencja + aplikacja +/- zapach, smak +/- znaczy każdą szkolanke :) - maluje zęby Ogólnie lubię tą pomadkę. Cena na wizażu to 30zł aż a pamiętam że kiedyś była tańsza bo kupowałam ją dość dawno. Kolor też mi bardzo odpowiada jednak nie podoba mi się to że przed każdym uśmiechnięciem trzeba pamiętać żeby oblizać zęby :) No i na imprezach wiem która szklanka jest moja :) Jęsli chodzi o trwałość to trzyma się naprawdę długo i bez problemu w razie co można dokonać poprawki.

Mam 3 takie lakiery - Apocalyptic, Stellar oraz Phenomenon. Jasny kolor to porażka. Szminka na ustach waży się, klei, ma nieprzyjemny zapach. Po godzinie od aplikacji jest już nieestetyczna. Kolory ciemniejsze zachowują się kompletnie inaczej, są głębokie, wyglądają ładnie i w ciagu dnia równo schodzą z ust.