Obok opakowania (obecnie minimalnie różniącego się od tego na zdjęciu) trudno przejść obojętnie, jeśli lubi się gadżety. Jest naprawdę po ludzku ładne i wykonane na tyle w porządku, ze półkę lub toaletkę zdobi, a nie szpeci. I w zasadzie nie będzie żadną przesadą, jeśli powiem, że wybrałam go głównie ze względu na opakowanie, bo podobne buteleczki, także puste, kosztują swoje, a ja lubię od czasu do czasu użyć czegoś do nabłyszczenia ciała lub fryzury.
Działanie i wykończenie: Połyskujący puder ma wyraźne drobinki różnej wielkości (ale nie jest to brokat) i daje efekt błyszczących iskierek, a nie tafli. To już mocno ogranicza zastosowanie na ciało, bo efekt zdecydowanie nie jest dzienny. Za to od większego dzwonu, ja ten efekt lubię (np. do bluzki, która ma odkryte plecy). Tak, jak nie wyobrażam sobie w niektórych przypadkach użyć tafli blasku na ciało (efekt mistrzostw fitness ;), tak jednak muszę przyznać, że ten puder także niespecjalnie urzeka mnie w blasku słońca, za to wyjątkowy wieczór, szalona noc i sztuczne światło to jego klimaty.
Wpływu na skórę właściwie nie zauważyłam, nie podrażnia ani nie uczula mnie. Trzyma się kilka godzin i mniejsze drobinki znikają szybciej, co trzeba brać pod uwagę przy poprawkach.
W dzień bajerancko prezentuje się we włosach, szczególnie z kolorową koloryzacją. Lubię podkręcić nim swoje niebieskie ombre i mam wrażenie, że żaden preparat stricte do włosów mu nie dorówna - fajny, perłowy, nienachalny efekt ;)
Z nietypowych zastosowań, rozpylam go też czasem na hybrydę przed włożeniem do lampy. Powstaje wtedy bardzo delikatny ,,szron".
Kwestie techniczne: Puder ma delikatny, ale bardzo babciny, w sensie, staromodny zapach. Dobrze dopełnia całej retro estetyki, ale jeśli kogoś tego typu wonie wyjątkowo drażnią lub nie pasują do perfum, to lepiej, żeby wiedział (zapach jest lekki, ale długo wyczuwalny). Rozpylacz działa bez zarzutu i nanosi puder równomiernie, chociaż psikając z dalszej odległości, sporo naniesiemy też na podłogę i ciuchy. Cóż jeszcze? Wydajność. Puder jest nie-do-zużycia. Czasem dorwą się do niego po kryjomu moje pociechy, a i tak nie widać zużycia ;)
Podsumowując: Owszem, jest to niepraktyczny gadżet, a nie uniwersalny rozświetlacz na każdą okazję i każdą część twarzy i ciała, no, ale w tym właśnie tkwi jego urok ;) Oceniając jego zdolność do dopieszczania zmysłów, postawię mu piątkę, chociaż dodam, że jest to piątka z (subiektywnym) minusem za zapach.
Zalety:
- śliczne opakowanie
- całe szczęście także funkcjonalne i dobrze rozpyla
- iskierkowe rozświetlenie idealne na wieczór lub na włosy
- trzyma się kilka godzin
- nie zauważyłam negatywnego wpływu na skórę
- wydajność jest powalająca
Wady:
- zapach dość delikatny, ale się utrzymuje, kolidując z perfumami
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie