La Roche-Posay Anthelios 50 Daily Anti-Aging Primer with Sunscreen SPF 50 Baza z filtrem przeciwsłonecznym SPF 50

Zalozylam konto na wizazu specjalnie zeby napisac recencje tego kosmetyku. Kupilam kosmetyk zachecona bardzo pozytywnymi recenzjami youtubowiczek. W momencie zaupu ten kosmetyk nie mial jeszcze zadnej recencji na wizazu. Niestety nie jest dostepny w Polsce, ale udalo mi sie go dostac na truskawce w promocji wiec od razu zakupilam dwa opakowania (35 EURO za sztuke, cena regularna okolo 45 USD za sztuke) Zignorowalam ostrzegawczy glos mojego zdrowego rozsadku, ktory podpowaidal mi \'skoro to taki dobry kosmetyk, to dlaczego nie jest dostepny w Europie? moze posiada jakis zabroniony w UE skladnik, albo nie spelnia jakichc norm UE?\' Na poczatku byl totalny zachwyt, nakladalam kosmetyk tylko bezposrednio na skore twarzy (na szyje i dekolt nakladalam inny krem z SPF, ten oszczedzlam tylko na twarz), bez zadnego kremu i juz moglam wyjsc do pracy czy na spacer. Polaczenie antyoksydantow i wysokiej ochrony w jednym produkcie, ktory nie powoduje swiecenia wydawalo sie genialnym rozwiazaniem. Nie zniechecala mnie toporna gesta konsystencja kosmetyku, ktory trudno wycisnac z tubki. Nie zniechecala mnie silikonowa lekko wyczuwalna warstwa na twarzy. Ja lubie bazy na bazie silikonu, ale ich raczej nie czuje, a ten krem po prostu lekko czuje na skorze w ciagu dnia. Dla porownania moj ukochany VICHY anti-brilliance SPF 50 wchlania sie blyskawicznie i nigdy nie czuje potem ze ma \'cos\' na twarzy. Nie uzywam podkladu, wiec nie wiem jak sie sprawdza w tej kombinacji, ale kilka razy probowalam najpierw nalozyc lekki krem nawilzajacy albo zel aloesowy. Niestety, ten produkt niemilosiernie sie roluje i nie znosi konkurencji. Za kazdym razem musialam zmywac calosc i nalozyc tylko anthelios, brrr. Ciagle uwazalam, ze to bardzo dobry kosmetyk. Niestety po okolo 2-3 miesiacach stal sie jeszcze bardziej gesty i toporny i prawie nie dalo sie go wycisnac z tubki. Nie dalo sie tez go nalozyc na szyje, bo zeby go wmasowac trzeba bardzo naciagac skore ze wzgledu na jego toporna konsystencje. Postawilam go przelozyc do mini plastkowego sloiczka i szybko resztki na twarz i szyje i dekolt, zeby go wykonczyc. Niestety kosmetyk po kilku dniach zmienil konsystencje w..... gume do zucia... Nie zartuje. Nie bylam w stanie umyc tego sloiczka, podobnie jak nie da sie umyc gumy do zucia. Musialam wyrzucic moj maly sloiczek, ktory bardzo lubilam. Szkoda, ze go nie zachowalam zeby zrobic zdjecie. . Sprawdzilam date waznosci kosmetyku, jest wazny do 2015, wiec to chyba nie byl przeterminowany produkt, moze dostala mi sie jakas podrobka? Nie wiem co zrobie z druga nienapoczeta jeszcze tubka. Kilka dni temu przeczytalam ponizsza recenzje i dodatkowo przerazil mnie oxybenzone w skladzie, o ktorym wczesniej nie mialam zielonego pojecia. Dwie gwiazdki daje za poczatkowe zadowolenie z dzialania kosmetyku i fakt, ze zadnej krzywdy mi nie zrobil, nie uczulil, nie zapchal, skora sie nie opalila, kiedy mialam go na twarzy. Używam tego produktu od: 4 miesiecy Ilość zużytych opakowań: 1 niecale