Szampon Bioxsine przetestowałam już w zeszłym roku i nie powiem, bardzo przypadł mi do gustu. Używam go, jeśli tylko uda mi się go nabyć w okolicy.
Z ampułkami musiałam wstrzymać się na dość długo, bo nie wiadomo skąd przypałętała się alergia, która objawiała się drapańskiem i nerwicą o takiej sile, że już nawet oba sierściuchy były podejrzewane o regularne desantowanie pcheł do łóżka. Nie wiem jak, nie wychodziły z domu, ale ktoś winien być musiał.
W końcu draństwo przeszło, winny się nie znalazł, więc mogłam w spokoju przystąpić do kreowania na mojej głowie lasu włosów.
Że to ampułki, że trzeba dozować, że brązowy płyn, że ładne i mocne opakowanie, że profesjonalnie wygląda....la bla bla bla...Wszystko wiadomo.
A zatem krótko albo boleśnie:
Czy to w ogóle do cholery działa?
Preparatów mających na celu wzmocnienie moich smętnych myszowatoogonkowych włosów, które dla niepoznaki obcięłam na krótko i dzięki temu populacja uważa, że mam istny gaj, używałam sporo. Od śmierdzieli, przy których się mdlało, przez wcierki z rzepy, również nie pachnące i jeszcze lejące się za kołnierz, po Sesy, hesy, biesy, czy jak im tam, olejowanie wszakże...
...
Generalnie tragedia. Na włosomaniaczkę zadatków nie mam, nie chcę, nie znam się, zarobiona jestem.
I tak sobie pomyślałam, że jak te ampułki nie dadzą rady, to cześć i czołem, idę do domu i nic już podobnego nie kupię.
Czy ja mam problem z wypadaniem włosów?
No cóż... Wanna się nie zapycha, ale okresowo mają tendencję do wylatywania gromadami a już leżakowanie po zimie to mus. Ja je podnoszę a one nazad...:S
No więc...po zbędnych wstępach.
DZIAŁA.
Jak?
Dla mnie najfajnieszy efekt jest taki, że włosy po nałożeniu i wymodelowaniu stają się odczuwalnie grubsze. Tak w dotyku to czuć, jakby napuchły? Nie wpływa na przetłuszczanie się włosów (może nawet ciut dłużej są świeże?), nie powoduje swędziawki a do tego włosy praktycznie nie wypadają, a do tego ładnie nabłyszczają i pogłębiają kolor włosów. Pigment też nie schodzi szybciej. Szczotkę czyszczę raz na miesiąc (tak porządnie), a teraz właściwie nie mam z czego, jedynie farba się osadza:)
Ampułki są bardzo dobrym uzupełnieniem szamponu. Robią to co mają robić, czyli tak jak trzeba.
Jedynie nie obraziłabym się, gdyby były trochę tańsze, choć w przeliczeniu na całą kurację to niby niewielkie pieniądze. Jednak jeśli ktoś boryka się z wypadającymi włosami od dawna i chce zainwestować w dłuższą kurację to będzie to spory wydatek.
Ogólnie polecam, produkt naprawdę wart wypróbowania:)
Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: trzy