Pharmaceris W, Albucin, Trójaktywny krem wybielający na dzień SPF50+ 

Krem Niacynamide 4% na przebarwienia marki Pharmaceris stosuję kilka miesięcy i jestem z niego bardzo zadowolona. Jest niesamowicie skuteczny w walce z piegami, jak również lekko rozjaśnia świeżą opaleniznę. Ma konsystencję bardzo gęstą i tłustą, co czyni go niezbyt wydajnym. Tubka jest maleńka i wystarcza na bardzo krótki okres czasu. Oczywiście, zależy na jakie partie ciała go nakładamy. Ja stosowałam na ręce, dłonie, dekolt, ramiona i twarz. Kupowałam ten krem systematycznie, aż do osiągnięcia pożądanego rezultatu. Na szczęście udało mi się z jego pomocą rozjaśnić przebarwienia i z tego powodu uważam, że jest wart swojej ceny. Zdjęcia, które umieściłam poniżej pokazują plamy pigmentacyjne na dłoni "przed" i "po" stosowaniu kremu, a także charakterystyczne przebarwienie, które wciąż pozostało, aczkolwiek jest znacznie mniej widoczne. Jedyną jego wadą jest fakt, że bieli skórę podczas nakładania. Posiada lekki zapach, przypominający medyczne preparaty, ale jest on całkiem przyjemny i niezmiernie subtelny. Niestety nie stosowałam tego kremu pod makijaż, ponieważ zostawia delikatny film na twarzy i obawiałam się, że podkład może z nim niewspółgrać. Nie spowodował u mnie zaskórników, czy też innego rodzaju problemów z cerą. Przechodząc do meritum - uważam, że warto wypróbować. Dzięki niemu moja skóra ma bardziej ujednolicony koloryt i wygląda znacznie lepiej. Z pewnością kupię ten krem ponownie, a nawet zabiorę ze sobą w podróż do ciepłych krajów:)

Krem na przebarwienia stosowałam miesiąc. Po tym czasie zauważyłam delikatne rozjaśnienie. Resztę tubki zostawiam na jesienne dni. Zostało mi w niej większe pół. Wiem, nie ma czegoś takiego, ale przyjmijmy, że na potrzeby recenzji nieprzezroczystej tubki takie stwierdzenie będzie miało rację bytu :D Po rozjaśniających specyfikach z witaminą C od Tołpy, które również działały bardzo delikatnie, postanowiłam poprawić niacynamidem od Pharmaceris. Stosowałam krem dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Cera po tym produkcie była ładnie ujednolicona i rozjaśniona, lecz uporczywe przebarwienie posłoneczne na policzku, które miałam nadzieję rozjaśnić witaminą C, wciąż pozostawało na miejscu nawet po niacynamidzie. Chyba będę potrzebować na tego gagatka jakiś porządny, profesjonalny zabieg. Jednak z kremu jestem zadowolona, bo dobrze sobie radzi z plamami po trądziku. Śladu po nich nie ma. Jednak na poważniejszy problem jest za słaby. Myślałam że będę miała po nim problemy z przesuszeniem na twarzy, lecz nic z tych rzeczy. Krem pozostawia skórę miękką i nawilżoną.

Niestety, kolejny krem, który wędruje po skórze i po paru godzinach od nałożenia przepotężnie szczypie w oczy. Jest też zbyt lekki, żeby spełniać zadanie jedynego kremu na dzień, jednocześnie jego konsystencja jest na tyle uciążliwa, że ciężko nałożyć odpowiednią ilość (roluje się).

Po prostu kocham produkty od pharmaceris. Zarówno żele na całą twarz, jak i te punktowe na pojedyncze wypryski. Jak kupiłam powyższy krem to spodziewałam się czegoś lepszego. Mam ten krem już dobre pół roku, a mimo wszystko nie zużyłam nawet połowy tubki (a jest mikroskopijna). A to nie dlatego, że krem jest wydajny. Po prostu rzadko go używam. Najlepiej ze wszystkich kremów rozjaśniających sprawdza mi się acne derm. Codziennie przed snem nakładam ten krem na wszelkie wypryski i przebarwienie i bardzo szybko znikają. Natomiast gdy używam tego kremu od pharmaceris to tego rozjaśnienia nie widzę. Bardziej używam go jako takie uzupełnienie do acne derm niż jako solo produkt. Czy polecam za takie pieniądze? No nie wiem. Czy kupię go ponownie? Zdecydowanie nie.

Przy kremach, które mają rozjaśniać przebarwienia potrzeba czasu i cierpliwości. W końcu te wszystkie przebarwienia też powstawały dniami i nocami, nie wzięły się znikąd. Najpierw kupiłam krem (uwielbiam produkty od Pharmaceris i ten był zakupem w ciemno) i potem przeczytałam opinie, byłam zła, że pewnie znowu wydałam 48 zł na bubel. Ale dałam mu szansę. Używam go już drugi miesiąc, codziennie po 3 razy. Jestem bardzo zadowolona z efektu jaki otrzymałam. Skóra jest lekko rozjaśniona, bez czerwonych plam, wygląda na zdrowszą i nawilżoną. Kolejnym plusem jest to, że krem ma filtr SPF 50+. Świetnie sprawdzi się pod makijaż. Konsystencja jest lekka i szybko się wchłania, nie zostawia tłustego filmu na twarzy.

Krem bardzo dobrze spełnia swoją funkcję, skóra wyraźnie lepsza - bardziej sprężysta, nawilżona, niedoskonałości zniwelowane, co do rozjaśnienia to jeszcze czekam na efekty. ZALETY skuteczność wydajność zapach

Krem kupilam aby wyrownac koloryt skory (plamy od slonca). Konsystencja bardzo przyjemna, nie zapycha, ladnie sie wchlania i nawilza. Niestety nie widze u siebie wyriwnania kolorytu na czym mi zalezalo

Krem kupiłam w aptece , po przeczytaniu opinii w internecie skusiłam się na niego.. Niestety rozczarowałam się. Mam liczne przebarwienia w postaci piegów, ale po kuracji wcale się mniejsze nie zrobiły. Krem dość drogi jak na efekty. Nie uczula, zapach całkiem przyjemny, wręcz mało odczuwalny, lekko nawilża skórę, ale nie zachęcam do zakupu..

Krem kupiłam, ponieważ moim odwiecznym problemem są przebarwienia twarzy i zależy mi, ale latem możliwie skutecznie chronić skórę zwłaszcza twarzy. Produkt zaskoczył mnie bardzo lekką, jak na krem z filtrem 50+, konsystencją. Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, nie pozostawiając widocznego białego filtra, co zdarza się przy wielu kremach przeciwsłonecznych, idealny pod makijaż. Po 2 miesiącach stosowania moja skóra jest delikatnie rozjaśniona, przebarwienia niestety nie, ale po kilku latach walki z plamami na twarzy nie oczekiwałam tego nawet, prawdę mówiąc....zależało mi na dobrej ochronie i tutaj krem ten sprawdził się znakomicie.

ten krem to totalny bubel... Używam go od kilku miesięcy, do kupna zachęciła mnie Pani w aptece. Borykam się z przebarwieniami po trądziku, moja cera ma nierównomierny kolor więc szukałam czegoś co chociaż trochę ją rozjaśni. Konsultantka od razu namówiła mnie na serum z tej samej serii, stwierdziła że efekt jest o wiele lepszy przy stosowaniu dwóch produktów na raz. Więc na dwa produkty wydałam ponad 120 zł. Opakowania są nie duże, przy co dziennym stosowaniu takie opakowanie nie jest wydajne. Jeśli chodzi o samo działanie, nie zauważyłam żadnej zmiany. Cera jest bez zmian, nie robi nic... Nawet super nie nawilża a w moim przypadku pozostawia warstwę, która się roluje. Wystarczy przeciągnąć palcem bądź paznokciem po twarzy i wszystko zostaje pod nimi... CAŁKOWICIE, NIE POLECAM, szczególnie za taką cenę...

Kremu używam od prawie 4 miesięcy punktowo na świeże, potrądzikowe przebarwienia 2-3 razy dziennie (przez pewien czas używałam go również na całą twarz ale zatyka pory). Efekty? ŻADNE. Nie zrobił z moją twarzą kompletnie nic (oprócz wspomnianych wcześniej zatkanych porów). Absolutnie nie nadaje się jako lekki krem pod podkład bo twarz świeci minimum dwa razy szybciej niż w normalnym trybie. Plusy? Wydajność. Jak już wspomniałam używam go od kilku miesięcy kilkukrotnie w ciągu dnia (dodam jeszcze, że przebarwienia zajmują dosyć sporą część mojej twarzy) i najprawdopodobniej nie planuje się skończyć. Plusem jest również delikatny zapach. Opakowanie przeciętne. Podsumowując: Nie zrobił z moimi przebarwieniami kompletnie nic. Z całą pewnością nie kupię więcej tego produktu i innym również nie polecam.

Używam tego kremu od początku lipca, codziennie. Na mojej cerze sprawuje się świetnie. Po ponad dwóch miesiącach stosowania skóra znacznie się rozjaśniła (co dla mnie, posiadaczki wręcz porcelanowej cery z wyboru, jest niewątpliwym plusem), tak jak i przebarwienia. Skóra jest zdrowsza, zdecydowanie poprawił się jej stan. Ponadto w wakacje używałam go również jako filtra - spisał się rewelacyjnie. Smarując się nim w największą patelnie, nie miałam nawet zaczerwienienia. Jego jedynym minusem jest ilość, ale nie można mieć wszystkiego. Używam go dwa-trzy razy dziennie na całą twarz, a nie na poszczególne partie, więc ilość jest małym utrudnieniem, choć osobom, które stosują go jedynie na przebarwienia, nie powinna wadzić. Z pewnością będę go używać jeszcze przez długi czas. (Polecam krem wklepywać, nie wcierać w skórę) Używam tego produktu od: Lipca Ilość zużytych opakowań: Zużyte dwa całe opakowania, jestem w trakcie trzeciego.

Krem absolutnie nie wybiela istniejących przebarwień, zaś przed powstawaniem nowych lub ciemnieniem tych już posiadanych - chroni przeciętnie, jak każdy inny filtr chemiczny o podobnym faktorze. Czyli marnie... Za mną lata doświadczeń z filtrami i niestety, jedyną skuteczną tarczą jest mineralny bloker Mustela Bebe (lub inne mineralne blokery dla bobasów). Tyle, że nie da się ich nosić, bez poważnego uszczerbku dla naszego codziennego wizerunku. Kto próbował, ten wie. Krem odczuwalnie i wizualnie tłuści, mimo pozornie przyjaznej, płynnej konsystencji. Wywołuje lekkie pieczenie skóry, podobnie jak koszmarne zeszłoroczne drajtacze, jednak w odróżnieniu od nich, nie wałkuje się w farfocle odpadające od twarzy już podczas aplikacji. Istnieje zatem techniczna możliwość umieszczenia na twarzy przepisowej ilości, gwarantującej ochronę na poziomie faktora deklarowanego przez producenta. Tyle, że tłustość i maziaja psują cały efekt. Nie da się z tym chodzić bez makijażu, zaś kolorówka przy kompozycji filtrów chemicznych to dla mnie dyskusyjna sprawa - po co mam męczyć skórę chemikaliami, skoro i tak kolorówką udaremniam ich działanie. No i koło się zamyka... Może się nie znam (a nawet na pewno) ale po prostu nie mam zaufania do łączenia filtrów chemicznych z kolorówką. Krem nie stworzył pełnowartościowej tarczy na mojej twarzy, mimo, że starannie unikam słońca. Wylazło kilka rzeczy, które zimą siedziały blade i w przyczajeniu. Podrażniał mi cerę i zanieczyszczał ją, przyczyniając się do powstawania kolejnych stanów zapalnych. Absolutnie nie ruszył niczego, z czym według producenta miał sobie poradzić. Swoją drogą, skoro z przebarwieniami nie radzi sobie nawet medycyna estetyczna, a kolejne konferencje naukowe dermatologów kończą się niczym - to nie wiem po cholerę producenci kosmetyków wypisują takie brednie na swoich produktach. Daję niską ocenę za brak choćby minimalnej skuteczności w kwestii wybielania (bo cudów nie oczekiwałam), za paskudną tłustość i maziajowatość produktu oraz przede wszystkim za niewystarczającą ochronę przeciwsłoneczną (to ostatnie to akurat rzecz względna, ale producent deklaruje przecież ultra wysoki faktor). Używam tego produktu od: wrzesień 2013 Ilość zużytych opakowań: jedno