Kupiłam ją na dużej przecenie (29,90zł z 69,90zł), bo miała krótką datę ważności, tylko miesiąc, ale na szczęście (czasem na nieszczęście ;)) mam siostrę i wspólnie udało nam się ją zużyć przed czasem.
Jest zamknięta w plastikowej, nieprzezroczystej butelce z pompką, pod światło widać ile nam płynu zostało, z przezroczystą nakrętką. Pompka działa sprawnie od początku do samego końca. Dozownik wydobywa oczywiście pianę, ale taką gęstą, zwartą, bardzo puszystą, nie przecieka przez palce, nie zmienia się w płyn po sekundzie.
Na twarzy staje się niesamowicie kremowa, aksamitna, bardzo delikatna. Jest mięciutka jak puszek, leciutka niczym chmurka. Każdego dnia nie mogłam się doczekać aż umyję nią sobie twarz, bo mizianie się nią to prawdziwa przyjemność! Czuję się jakbym wkładała w twarz w jakiś super miękki puszek. ;) Zapach to już trochę inna historia. Pachnie mocno kwiatowo, czasem zdarzyło mi się wyczuć alkohol. Pachnie raczej tak jakbym wetknęła nos w kwiaty, które trochę za długo stały w wazonie, a nie tak jakbym znalazła się na zabarwionej od kwiatów łące, nie jest taki świeży, ale na szczęście nos się szybko przyzwyczaja.
Jaką mam cerę? Teraz leczoną Zorackiem (trądzik), więc jest bardziej wrażliwa i mocniej skłonna do przesuszeń. Od produktu do mycia oczekuję przede wszystkim oczyszczenia (oczywiste, nie? :)) i nie szkodzenia mojej skórze. I pianka sprawdza się naprawdę przyzwoicie.
Mimo tego, że w używaniu jest delikatna jak baranek oczyszcza tak jak trzeba. Zazwyczaj nie zmywam takimi produktami makijażu, dla mnie mycie i demakijaż to dwie różnie rzeczy. Świetnie sobie radzi z jakimiś resztkami makijażu, bo niezbyt skrupulatnym demakijażu, resztkami kremu i drobnymi zanieczyszczeniami po nocy. Zostawia dosyć mocne wrażenie oczyszczenia skóry, ale przy tym w dziwny dla siebie sposób jest łaskawa dla cery. Absolutnie nie mam mowy o wysuszaniu, nie mam uczucia ściągniętej skóry po myciu, nie zdarzyło się, żeby pianka mnie podrażniła, a cerę mam bardzo wrażliwą. Zostawia skórę wygładzoną, lekko rozjaśnioną i ukojoną, oczywiście na tyle na ile potrafi to produkt do mycia. Ładnie łagodzi drobne podrażnienie i zaczerwienie, z większym sobie nie radzi, ale nie ma co liczyć na cud.
Oczywiście zdarzają mi się małe grzeszki, kiedy jedyne o czym myślę to pójście spać i wtedy użyłam jej też do demakijażu, myjąc twarz 2 razy. Ładnie sobie radzi z makijażem twarz, z oczami również świetnie, nic na nich zostaje, żadna panda. ;) Więc jak ktoś tak lubi używam produktów do mycia to śmiało może z tym próbować.
A i jeszcze jedno, kiedy miałam małą rankę na ręce, gdy pianka się tam dostała szczypało mnie strasznie, więc możliwe, że na twarzy na jakieś uszkodzenia na skórze (np. gdy pozbywamy się nieprzyjaciela własnymi rączkami) może podziałać podobnie, ale to tylko przypuszczenia.
Produkt dobry, w cenie regularnej sama bym go nie kupiła, spełnia swoje zdania, ale tak samo działa o 50zł tańsza pianka z Organic Therapy (z makijażem trochę gorzej). więc po co mam przepłacać, skoro podobne efekty uzyskam tańszym kosztem? Ale w promocji z chęcią znowu po nią sięgnę.
Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: jedno