Mam 30 lat i cerę, która jest podatna na dwie rzeczy:
- zapychanie (plus skłonność do trądziku)
- podrażnienia.
Z tych dwóch powodów zdecydowana większość kosmetyków nakładnych na buzię powoduje u mnie ekspresowe powstawanie wielkich krost albo pieczenie, zaczerwienienie i uczucie suchości. Czyli uciążliwe podrażnienia.
Kiedy przestano produkować mój ulubiony krem na noc z innej firmy, zaczęłam testować produkty różnych marek. Od średnio- do wysokopółkowych. Niestety, kilkanaście kremów musiałam odstawić już kilka dni po zakupie, bo cera pogarszała mi się po nich dramatycznie. Soraya okazała się za to strzałem w dziesiątkę.
Za co kocham ten krem?
DZIAŁANIE REGENERUJĄCE I ODŻYWCZE
Mam dużo pozostałości po krostkach: zaczerwienień i przebarwień. Zwłaszcza kiedy zbliża się miesiączka lub choruję - wtedy nakładam krem grubszą warstwą. Rano budzę się z piękną, świetlistą, gładką, jasną cerą. Większość krostek znika, a po zaczerwienieniach nie zostaje ani śladu.
Pod względem regeneracji i dodawania skórze blasku, linia Metamorphose sprawuje się o niebo lepiej od kremów odbudowujących na noc z Sorayi z serii Art&Diamonds.
ZAPACH
Miodowy, słodki, "bogaty". Uwielbiam go, mam wielką przyjemność z jego wąchania :)
KONSYSTENCJA
Krem jest gęsty, bardzo "bogaty". Tępo rozsmarowuje się na twarzy - ale to tylko wrażenie. Uwielbam wieczorny rytuał wmasowywania go w cerę. Zajmuje to dosłownie parę sekund, a daje poczucie skóry oulonej ciepłą kołderką.
Właśnie, polecam ten krem szczególnie zimą, miłośniczkom gęstych i treściwych mazideł.
Zaznaczam, że zostawia na skórze lekko tłustą, błyszczącą warstwę. Broń Boże nie zapycha - parę dni temu skończyłam całe opakowanie i po ok. 2-3 miesiącach używania z ręką na sercu muszę przyznać, że krem ani razu nie zrobił mi krzywdy. A wręcz koił i naprawiał.
MAŁE POCZUCIE LUKSUSU ZA NISKĄ CENĘ
Używałam już znacznie droższych kremów, które nie zrobiły nic. I przyznam szczerze, że dawno nie czułam takiego komfortu, jak podczas używania Metamorphose. Z kartonika wyjmujemy szpatułkę (używałam jej sumiennie przez cały czas, dzięki temu krem został świeży do końca) i złoty słoiczek w doskonałym guście (nie drażni tandetą, ale ma w sobie "to coś"). A może tylko ja mam słabość do szklanych, pięknych pojemniczków? ;)
DZIAŁANIE PRZECIWZMARSZCZKOWE
Tu marzyłabym o czymś więcej, bo po Metamorphose moje zmarszczki na czole i pod oczami są takie, jak wcześniej. Może gdybym używała kremu-zwyklaka byłyby wyraźniejsze... Ale tak czy owak, ja to bym chciała od razu mieć gładką buzię 20-latki ;)
Pod względem przeciwzmarszczkowym najlepiej sprawdzają się kremy odbudowujące Soraya z serii Art&Diamonds.
CENA
Krem jest tani, wydajny, i działa znacznie lepiej od o niebo droższych produktów Vichy i innych przeciwzmarszczkowych "hitów".
PODSUMOWANIE
Polecam każdej kobiecie, która ma drobne zmarszczki i lubi bogate, gęste, naprawdę intensywnie regenerujące kremy na noc :)
Jeśli Was to ciekawi, ja po zużyciu całego słoiczka Metamorphose zrobię sobie teraz przerwę (użyję jakiegoś innego kremu Sorayi, żeby skóra za bardzo się nie przyzwycziła do jednego produktu), a zaraz potem do niego wrócę. JEST SUPER!!!
Używam tego produktu od: 2-3 miesiące
Ilość zużytych opakowań: jedno