Floslek Winter Care, Krem ochronny na narty i sporty zimowe SPF 20 - średnia ochrona, wersja 2014 

To jest najlepszy krem ochronny do twarzy, moje odkrycie na początku tego roku. Używałam go nie na stok, ale do prac w terenie i sprawdził się idealnie. Krem jest niepozorny, polskiej firmy, kupiłam go z przypadku na szybko. Konsystencja mało gęsta, na twarzy z początku czuć krem, jednak po paru sekundach genialnie się wchłania i można robić makijaż. Zapach bardzo przyjemny, kojarzy mi się z kosmetykami dziecięcymi sprzed lat. Działanie ochronne - na szóstkę z plusem. Zimny, ostry wiatr zawsze robił krzywdę moim policzkom i płatkom nosa, teraz są ochronione i nawilżone w stu procentach - cera jest nawilżona, gładka, zaczerwień brak, szczypiącego bólu też. Kolejną wielką zaletą kremu jest to, że nie zapycha mojej tłustej cery i ona dobrze znosi jego codzienne używanie. Ma filtr 20 (mógłby być większy...), średnio wydajny, tani. Jak najbardziej polecam.

Krem towarzyszy mi od ponad roku w warunkach mroźnych zim - głównie w mieście w czasie mrozów i przy wietrznej pogodzie. Krem izoluje i świetnie zabezpiecza moją dość wrażliwą, płytko unaczynioną skórę. Jest dość tłusty, ale taki być musi, nie daje przy tym efektu "smalcu". Tworzy na skórze warstwę, która jednak nie zapycha porów. Jestem z niego bardzo zadowolona.

Bardzo tłusty krem (jak to zimowy i z filtrem). Genialnie sprawdza się zarówno na stokach jak na zwykłych , zimowych spacerach. Tworzy na twarzy ochronny film i rzeczywiście chroni przed wiatrem. Nie nadaje się pod makijaż. Intensywnie pachnie, ale mi to nie przeszkadza. Polecam też krem zimowy do rąk, z tej samej serii. Dobra, zimowa ochrona w niskiej cenie :-) Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: 1 tubka

produkt oceniam wysoko. Zakupiłam go przed wyjazdem na narty i w warunkach jakie zastałam na stoku- silne słońce, lekki mróz, wiatr, radził sobie nieźle. Skóra nie była poparzona, nie łuszczyła się. Nie wiem jak sprostałby zadaniu w większym mrozie- ok -20 st. Krem likwiduje suche skórki, lekko ujędrnia, przynosi ulgę. Po przyjeździe szkoda było mi wyrzucić ledwo rozpoczęte opakowanie, dlatego postanowiłam używać go jako krem na dzień. I w tej sytuacji sprawdza się nieźle, nawet przy dodatnich temperaturach. Dobrze się nakłada, wchłania- choć zostawia lekki film na skórze, z którym podkład astora mattitiude sobie radzi. Skóra może trochę się błyszczeć po kilku godzinach, ale przy mieszanej cerze to raczej nieuniknione i żaden krem, podkład nie zagwarantuje całodziennego matu. Czuć komfortowe nawilżenie, ochronę. Krem nie zapycha skóry, poprawia jej ogólny stan i radzi sobie w różnych warunkach- na stoku i w mieście. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 - 50 ml