Miałam kolor czerwony. Zakupiłam go w Rossmannie poszukując trwałej czerwonej szminki. Nie ukrywam, że zależało mi głównie na efekcie long-lasting i pod tym względem się nie zawiodłam :)
+ trwałość jest fenomenalna! Mam też podobny produkt z Bell, jednak on złazi z ust zdecydowanie szybciej. Ten przetrwa jedzenie, picie, wszystko. :D Wiadomo, że z czasem kolor traci na intensywności, jednak cały czas jest widoczny. Bywało, że malowałam się wieczorem przed imprezą, a rano miałam jeszcze na ustach jakiś subtelne pozostałości koloru. Barwnik wręcz wżera się w usta, trudno go zmyć. Polecam użyć płynu dwufazowego do oczu, u mnie ten sposób zazwyczaj zdawał egzamin
+ matowy efekt
+ podoba mi się kolor na początku. Jest to jasna, nasycona czerwień, może nam zrobić cały makijaż. Natężenie koloru można stopniować w zależności od ilości nałożonych warstw. Niestety odcień po pewnym czasie się zmienia, nie wiem, o co chodzi, reaguje ze skórą, czy co, ale o tym poniżej
+ wygodny aplikator, gąbeczka taka jak w błyszczykach. Maluje się nim dobrze, konsystencja jest odpowiednia. Jednak trzeba uważać, żeby przypadkiem nie wyjechać poza kontur ust, bo tak jak już mówiłam, zmywa się to to fatalnie. Po pomalowaniu trzeba odczekać parę sekund bez ocierania warg o siebie, żeby dać mu wyschnąć. Potem tint zasycha i jest na ustach praktycznie niewyczuwalny, można powiedzieć, że się w nie wtapia. Nałożony równomiernie i w rozsądniej ilości nie waży się, nie roluje i nie zbiera w kąciku warg
+ wydajny, nie potrzeba go wiele naraz, zresztą to nie jest produkt (ze względu na kolor i jego skutki uboczne), którego używałabym codziennie
+ cena i dostępność
+/- na szczęście nie schodzi w łaty, tak jak tint z Bell, tylko w miarę równomiernie. Co prawda pod koniec dnia zetrze nam się na środkowej części warg i może się z niego zrobić konturówka, ale ja nie wymagam cudów. Jakieś 4-5 godzin bez poprawek w normalnych warunkach wytrzyma w b. dobrym stanie
+/- zapach, jest słodki, ale bardzo intensywny i chemiczny. Mi nie przeszkadza, zresztą czuć go tylko przy aplikacji, ale zdaję sobie sprawę, że co wrażliwszych może on razić
-wymaga idealnie wypielęgnowanych ust. Podkreśli każdą suchą skórkę.
- no właśnie coś o tych skutkach ubocznych...produkt masakrycznie wysusza usta, ale to chyba niestety robi większość trwałych szminek. Jeśli nosimy go solo, po paru godzinach czuć wręcz ściągnięcie i pieczenie warg. Dlatego polecam co jakiś czas nałożyć na niego jakąś delikatną bezbarwną pomadkę czy balsam celem nawilżenia. Co prawda wtedy już nie będzie matowy, no ale coś za coś. Niestety aplikowanie balsamu nawilżającego pod spód się nie sprawdzi, bo tint może się wtedy brzydko zważyć. Lepiej rozprowadza się go na ustach saute
- jak już wspominałąm bardzo trudno się go zmywa. Przekonałam się o tym już w momencie testowania kolorów w drogerii.
- i teraz NAJWIĘKSZY MINUS: produkt zmienia kolor! Po jakiejś godzinie, dwóch z czerwonego robi się malinowy. Nie powiem, że jest brzydki, też do mnie pasuje. Jednak gdybym chciała szminkę malinową, to bym ją sobie kupiła zamiast czerwonej, proste
Gdyby nie zmiana koloru, byłabym nawet zadowolona. Biorąc pod uwagę cenę, sam efekt na ustach i trwałość produktu są naprawdę niezłe. Może kiedyś poeksperymentuję z jakimś innym kolorem, ale nie wiem, czy odważę się jeszcze na takie ryzyko :D okazuje się, że mimo wyboru koloru ostateczny wygląd na ustach pozostaje wielką niewiadomą
Używam tego produktu od: roku
Ilość zużytych opakowań: jedno