Catrice Crushed Crystals Nail Polish (Lakier do paznokci o piaskowej fakturze) 

Muszę przyznać, że mnie rozczarował. Uwielbiam takie brzoskwiniowo-różowe kolory na paznokciach. Wydają mi się eleganckie i "czyste". Miał być to lakier do zdobienia paznokci - jeden brokatowy paznokieć. Ten odcień zapowiadał się fantastycznie. Niestety jest bardzo przezroczysty. Potrzeba kilku warstw żeby paznokieć był równomiernie pokryty. Radziłam sobie tak, że kładłam go na gąbeczkę i potem stemplowałam paznokcie. Użyłam go maksymalnie 3 razy i stwierdziłam, że to trochę za dużo zachodu. Kupiłam go za grosze na promocji więc nie było mi go szkoda wyrzucić.

Mam lakier o numerze 06 Call Me Princess. Lakier kupiłam po obniżce za 6,99zł w drogerii Natura. Jestem bardzo zadowolona. Lakier utrzymuje się dość długo i ma przepiękny kolor już nie mówiąc o brokacie, który bardzo uwielbiam. Jeżeli znajdę w jakieś drogerii te lakiery z tej serii to zamierzam kupić inne kolory. Używam tego produktu od: 1-2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Piękny Royal Redding zwrócił moją uwagę od razu - a przy malowaniu okazał się jeszcze ładniejszy. Po pierwsze - pozwolę sobie na zachwyty nad kolorem. Jest to klasyczna czerwień, niezbyt ciemna i co najważniejsze - pasująca do zimnego typu urody. Najczęściej jaśniejsze czerwienie mają ciepły odcień. Może to się wydać dziwne - ale jak upuści się kroplę lakieru na paznokieć, to od razu mi się kojarzy to z świeżą krwią. Baza lakieru jest ciemniejsza, jaśniejszy jest czerwony brokat, który ma wyraźny błysk - razem tworzą idealny kolor. Po drugie - lakierem się bardzo wygodnie maluje, odpowiednia, nie za gęsta konsystencja, dobry pędzelek. Po trzecie - lakiery piaskowe ogólnie mają dobrą trwałość na paznokciach, a ten jest jeden z najtrwalszych. Na dodatek za bardzo przystępną cenę. Polecam jak najbardziej, ja nie mam do niego zastrzeżeń. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: jedno

Posiadam 2 kolory : 04 Oyster & Champagne - w opakowaniu wygląda cudnie, chociaż trochę rozczarowałam się jego przezroczystością - miałam nadzieję że będzie raczej na brzoskwiniowo-złotej bazie, tak przynajmniej mogłoby się wydawać. Tymczasem po pomalowaniu uzyskujemy po prostu drobinki brokatu - na pierwszy plan wybijają się złote i czerwone, ale doszukuję się też jakichś jasnych. Białych? Brzoskwiniowych? Coś w tym guście. Testowałam go w wielu połączeniach kolorystycznych i śmiem twierdzić, że najbardziej efektownie wygląda nałożony na beżowe, różowe i brzoskwiniowe lakiery - ale to już jak kto lubi. Po zaschnięciu ma delikatnie piaskową formułę, ale drącą - nie zaczepia się o swetry itd. Przez to maleńskie rozczarowanie ucinam jedną gwiazdkę. 05 Stardust - perełka. W krótkim czasie przekonał mnie do srebra (z reguły na swoich paznokciach wolałam złoto). Posiada mnóstwo drobniutkich srebrnych drobinek na lekko prześwitującej, szarej bazie. Idealnie wygląda połączony dosłownie z każdym kolorem, jakiego próbowałam. Faktura już o wiele bardziej drapiąca, granitowa. Żeby wydobyć z niego większy błysk i zredukować drapanie wystarczy pociągnąć go top coatem po wierzchu ;-) Nie będę się rozpisywać na plusy i minusy, bo konkretnie zrobiłam to w recenzji Ultimate Nail Lacquer tej firmy - a nie zauważyłam różnicy w jakości między tą a tamtą serią. Jakościowo bardzo wysoki poziom. Nie odpryskują, wytrzymują do tygodnia, szeroki wygodny pędzelek, szybkie schnięcie, zero smug, niska cena, piękny efekt. Nic tylko kupować ;-) Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie 2

Być może troszkę mnie zawiódł ze względu na to, że był po promocji (jak wiadomo...). Wybrałam z tej serii kolor nr. 3 w opakowaniu wygląda na intensywny róż, na paznokciach również. Niestety po nałożeniu dwóch warstw na następny dzień zaczął mi odpryskiwać. O zmyciu nie wspominam, ale wszystkie lakiery z brokatem ciężko się zmywają. Ten, który ja mam nie różni się niczym od tych tańszych lakierów. Używam tego produktu od: paru miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

używam 3 lakierów z tej serii - różowo-złoty Call Me a Princcess, głęboki czerwony i głęboki fiolet. Jakościowo są wszystkie równe, natomiast róż absolutnie powala niepowtarzalnym kolorem- delikatny róż, mieniący się brzoskwiniowo-złoto... U mnie 2 warstwy spokojnie wystarczają, dobrze kryją, nie ma prześwitów. Na moich paznokciach świetnie się trzyma - 4-5 dni spokojnie, potem delikatnie zaczynają się ścierać końcówki, nie zdarzyło mi się, żeby odprysnął. Łatwo się maluje, fajnie wysycha - chyba sobie jeszcze dokupię :) Używam tego produktu od: 6 miesięcy Ilość zużytych opakowań: używam 3 naprzemiennie

Kilka dni temu kupiłam jeden z nich, ten fiolet - byłam zachwycona tym kolorem! Od razu pomalowałam nim paznokcie, oczywiście najpierw baza, wszystko pięknie. Po pierwsze - jak dla mnie po trzech warstwach wygląda tak, jak oczekiwałam, czyli mocny fiolet z brokatem. Trochę mnie to rozczarowało... Końcówki szybko się starły. Poza tym nie miałam zastrzeżeń. Aż do zmycia... Niestety zabarwił mi paznokcie na czerwono/różowo. :I Nie trzymałam go jakoś wyjątkowo długo, nigdy jeszcze żaden lakier mi nie zabarwił paznokci - tylko ten. Pod tym względem jestem strasznie zawiedziona i rozczarowana, i boję się go użyć drugi raz... Nie wiem, może powinnam dać więcej bazy, ale nawet najtańsze lakiery tak nie barwiły, jak ten. Może to kwestia tego, że jest piaskowy? Na paznokciu wyglądał super, ale później emocje opadły. Reasumując - zalecałabym z nim uważać!

Kupiłam 4 sztuki, na razie nosiłam trzy. Jak do tej pory najbardziej podobał mi się fuksjowy Shooting Star, drugie miejsce zajął Royal REDding, trzecie Call Me Princess, ale! nie wypróbowałam jeszcze PLUMdog Millionaire, a ten fiolecik super się zapowiada w buteleczce :) Nie powiedziałabym, że wszystkie z noszonych lakierów to typowe piaski. Przykładowo, Royal... to żelowy lakier z brokatem, trochę chropowaty, coś w stylu Essie, Leading Lady. Shooting Star: piękna fuksja połyskująca na fioletowo, bardzo kobieca i sexy, a zarazem wyluzowana i radosna. 2 warstwy starczą. Lakier schnie ok. 25-30 minut i ma wykończenie żelowo-potłuczono-kryształowe ;) Ogólnie doczepię się trochę do niego, bo mam Catrice z serii Sand\\\\\\\'Sation i jest lepiej zrobiony (nie ma lekkiego wrażenia, że nosi się na paznokciach stopiony plastik). Zmywanie: trzeba potrzymać wacik nasączony zmywaczem przez minutę czy dwie i lakier zejdzie bez cudów wianków przy okazji :) Call Me Princess: brzoskwiniowy róż ze złotym połyskiem, czasem zaświeci się na seledynowo. Nałożyłam 3 warstwy, gdyż lakier jest jasny i trochę prześwituje. Schnie ok. 20 minut. "Księżniczk"a w dotyku jest bardziej jak lakier z brokatem niż typowy piasek. Z biegiem czasu ścierają się końcówki. Zmywanie jest typowe, jak przy większości piaskowców. Trafił mi się pędzelek ze źle przyciętym włosiem (trochę włosków było za długich i musiałam je uciąć). Lubię te lakiery, jak na swoją cenę są OK z wyglądu, z trwałością trochę gorzej. Używam tego produktu od: kilku tygodni Ilość zużytych opakowań: żadne

Pod wpływem chwilowej niepoczytalności kupiłam wszystkie lakiery z nowej serii marki Catrice - Crushed Crystals. Niektóre mnie zachwyciły, inne mniej. Jednak cała seria jest godna uwagi - po piaskowych lakierach Nicole by OPI to zdecydowanie najfajniejsze piaski na rynku :D Call Me A Princess to jasny, cukierkowy, lekko koralowy róż ze złotą poświatą. Pod odpowiednim kątem złotko zmienia się w seledynowy błysk - najładniejszy kolor z całej szóstki. Jest dziewczęcy aż do bólu, słodki tak, że zęby bolą. Niby nie mój a nosiłam go z dziką przyjemnością, na przekór szarej aurze panującej za oknem. Trwałość genialna, po dwóch dniach noszenia wyglądał jak nówka sztuka świeżo malowana - żadnych odprysków, startych końcówek. Piaskowa faktura wyczuwalna i widoczna ale bez dużych, \'drących\' drobin. Dwie cieniutkie warstwy całkowicie pokrywają paznokcie kolorem. Takie piaski lubię najbardziej. Shooting Star to kolejny róż - ciemny, wściekły, ze ze złoto-różową poświatą. Taki odcień różu wybiela dłonie (pewnie przez chłodną, niebieską \'podszewkę\' koloru). W cieniu lakier wydaje się jednolity, w słońcu zyskuje nową twarz. W przypadku Shooting Star potrzeba trzech cieńszych warstw, żeby kolor był równomierny. Trwałość również zachwyca - trzy dni. Stardust to grafitowo-szara baza ze srebrnym, drobno zmielonym brokatem. Na początku myślałam, że kolor nie przypadnie mi do gustu. A jest fajnie. Reszta lakierów z serii CC to słodkie cukierki, ten bardziej przypomina granit (mam skojarzenia z granitowymi blatami do kuchni :D), który mocno błyszczy w słońcu i przygasa w cieniu. Faktura najbardziej piaskowa - chropowata, drąca. Trwałość słabsza niż u dwóch powyższych - drobiny szybko odpryskują i paznokcie wyglądają nieestetycznie. Ale na wielkie wyjścia jak znalazł. Royal REDding na początku mnie nie zachwycił. Wydawał się taki zwyczajny. Ale miłość przyszła z malowaniem paznokci *.* Czerwona baza z piaskowymi drobinkami i czerwonym brokatem. Czerwień jest klasyczna, kobieca, piękna. Piaski w tym kolorze wydawały mi się tandetne i naciągane a ten jest po prostu przepiękny. Piaskowa faktura jest wyczuwalna ale nie rzuca się w oczy. Brokat pięknie lśni, dzięki czemu matowa baza żyje :) Trwałość, podobnie jak przy innych kolorach, ponadprzeciętna. PLUMdog Millionaire to najładniejszy kolor z całej szóstki. Kolor jest podobny do Alice Has A Vision - Again ze zmierzchowej limitowanki z 2012 roku - fioletowa baza z mnóstwem różnokolorowych drobinek o piaskowej fakturze. Lśni i mieni się jak szalony. Jakbym miała kupić jeden lakier z tej serii to byłby to PLUMdog. Oyster & Champagne to najbrzydszy w całej gromadce kolor. Bazą są złote drobinki, w które wmieszany jest czerwony brokat. Całość nie kryje, dobrze położyć ten lakier na jakąś spójną kolorystycznie bazę. Do mnie to nie przemawia i Ostryga pójdzie w świat. Jeszcze krótko napisze o zmywaniu tych lakierów z paznokci. Zmywają się bardzo łatwo - wystarczy chwilkę dłużej przytrzymać wacik ze zmywaczem na paznokciu i lakier pięknie schodzi. Tak jest przy wszystkich egzemplarzach. Przyczepię się jedynie do fatalnych pędzelków - te "nowe", zaokrąglone pędzle są okropne, źle mi się nimi maluje. Gdyby włosie było cieńsze o byłoby lepiej. A tu włoski są grube, nierówno przycięte, odstają... Trudno mi malować taką kobyłą paznokcie. "Stare", cienkie pędzelki Catrice uwielbiałam, a te są po prostu złe. Podsumowując: bardzo fajna seria. Trochę droższa od standardowych lakierów (13.99 za buteleczkę) ale warto się nimi zainteresować, bo są ładne :D Używam tego produktu od: kilkunastu dni Ilość zużytych opakowań: kupiłam i używam sześć buteleczek

Posiadam dwa kolory: ten ze zdjęcia i stalowy. Oceniam tylko ten pierwszy, gdyż drugiego jeszcze nie używałam. Lakier ma fajny kolor (mam słabość do jasnoróżowych lakierów). Krycie w moim przypadku niestety 4 warstwy, bardzo długo schnące... Minęło sporo czasu, nim wszystkie warstwy się utwardziły. Po kilku godzinach lakier poodpryskiwał do połowy paznokci. Uważam, że dwie gwiazdki to i tak za dużo, ale nie mam sumienia dać słabszej noty ze względu na kolor. :P Używam tego produktu od: dwóch tygodni Ilość zużytych opakowań: jedno napoczęte, drugie czeka na użycie