Marion Zabieg laminowania `Diamentowy połysk` 

Produkt mnie zaskoczył, gdyż w sumie za tą cenę nie spodziewałam się fajerwerków ;) Włosy po użyciu maski są sypkie i lśniące. Produkt na moich mocno uwrażliwionych rozjaśnianiem włosach naprawdę sprawdza się nieźle!ładnie się rozprowadza, przyjemnie pachnie, włosy są miękkie i jedwabiste ale nie do końca błyszczą jak u gwiazdy i nie do końca poskromione. Może przy kolejnym użyciu będzie lepszy efekt,jak za taka niska cene to naprawde super. zdecydowanie moge polecic kazdemu kto chce miec gładkie włosy

Jestem włosomaniaczką uwielbiającą testować nowości. Na zabieg laminowania firmy Marion trafiłam zupełnym przypadkiem. Bardzo podoba mi się, iż za cenę niespełna 3 złotych otrzymujemy 2 saszetki z produktem oraz czepek. Ja mam włosy bardzo długie, do pasa, więc te 2 saszetki starczają idealnie na jeden raz. Produkt ma kremową konsystencję i dobrze rozprowadza się po włosach, do tego bardzo przyjemnie pachnie. Zaś po zrobieniu zabiegu laminowania moje włosy były gładkie i nawilżone. Do tego świetnie się rozczesywały, były proste, miękkie, nie puszyły się. Zwiększył się również połysk. Produkt ma bardzo przyjemny zapach i jest tani. Osobiście niebieska wersja trochę bardziej przypadła mi do gusty, gdyż dawała lepszy efekt, ale ta także jest godna polecenia :)

Skusiłam się na wersję "Diamentowy połysk" z nadzieją na proste i lśniące włosy i niestety nie wyszło to do końca tak jakbym tego oczekiwała. Włosy nie były proste, były delikatnie pofalowane. Co do połysku to faktycznie można było zauważyć, że są fajniejsze w dotyku i bardziej się błyszczą, ALE produkt sprawił, że niesamowicie się puszyły. Musiałam użyć prostownicy, bo wyglądało to tragicznie. Zapach ok.

Moje włosy mają tendencję do puszenia się i elektryzowania, często trudno je ułożyć i wygładzić, nawet stosując środki do stylizacji. Ten produkt Marion bardzo dobrze sobie z nimi poradził i planuję kolejny zakup tego produktu. Kosmetyk zakupiłam w drogerii Pigment (ale wcześniej widziałam ten produkt w różnych miejscach, w tym także w dyskoncie więc nie powinno być problemu z jego dostępnością) - opakowanie kosztowało około 8 zł. Produkt znajduje się w dwóch "jednorazowych" saszetkach połączonych ze sobą w jedną całość przy pomocy zgrzewu. Do opakowania dołączony jest czepek foliowy. Opakowanie jest w tonacji intensywnej czerni. Na drugiej stronie opakowania jest dokładna instrukcja obsługi. Saszetki w założeniu są jednorazowe tj. każda z nich na jeden zabieg, niestety w przypadku włosów dłuższych konieczne jest zużycie obu saszetek, gdyż produkt nie jest zbyt obfity. Do otworzenia saszetek niezbędne jest użycie nożyczek. W środku znajduje się przyjemnie pachnąca gęsta maseczka, którą należy nałożyć na włosy. Produkt jest bardzo gęsty, więc niezbyt łatwo nakłada się go na włosy, wymaga to pewnej wprawy i dokładności, zwłaszcza, że kosmetyku nie jest za dużo i trzeba nim umiejętnie gospodarować by wystarczyło na całe włosy. Producent zaleca trzymanie na włosach przez 5-10 minut, ale w przypadku włosów grubszych i mniej podatnych nawet 15 minut. Przyznam, że nieco zagapiłam się z zegarkiem i przetrzymałam produkt na włosach jeszcze dłużej. Kosmetyk łatwo się spłukuje z włosów, już na tym etapie widać, że mocno odżywia i "dociąża" włosy (dotyczy włosów suchych i rozjaśnianych oraz zniszczonych). Po zmyciu kosmetyku producent zaleca wysuszenie włosów suszarką, jednak ze względu na bardzo późną porę oraz zmęczenie pominęłam ten etap i po prostu poszłam spać po uprzednim lekkim wysuszeniu włosów ręcznikiem. Pomimo to następnego dnia rano włosy wyglądały naprawdę nieźle - bardzo dobrze wygładzone, nigdzie nie odstające, miękkie i przyjemne w dotyku, a przy układaniu nie musiałam używać żadnego środka do stylizacji. Po raz pierwszy po prostu wystarczyło włosy dobrze "zaczesać" szczotką i tyle. Włosy również dość dobrze lśnią, ale przy moim kolorze (średni blond) nie jest to zbyt dobrze widoczne, myślę, że efekt będzie lepiej widoczny przy włosach ciemnych. Generalnie jestem bardzo zadowolona z zabiegu i planuję powtórkę (zgodnie z zaleceniem producenta czyli co 3-4 raz, zresztą zabieg jest tak odżywczy i mocny, że częściej stosowany mógłby przeciążyć włosy). Polecam w przypadku włosów takich jak moje czyli grubych, niezdyscyplinowanych, suchych, zniszczonych. Nie jest to produkt do każdego rodzaju włosów, stąd pewne niezadowolenie niektórych recenzentek.

Nie wiem czemu, ale ten "diamentowy połysk" zupełnie im się nie udał. Podstawowa wersja (niebieska saszetka) jest dużo lepsza i skuteczniejsza w działaniu. Ten produkt ogranicza się do roli przeciętnej odżywki. Żadnego szczególnie widocznego efektu nie ma co się spodziewać. Nie warto.

Zachęcona działaniem niebieskiej saszetki sięgnęłam po różową i muszę przyznać, że efekt jest, ale nie aż tak widoczny jak po saszetce niebieskiej. Włosy są wygładzone i miękkie w dotyku, ale podobny efekt uzyskuję po większości maseczek i odżywek do włosów. Liczyłam jednak na coś więcej.

Zachwycona efektem preparatu do laminowania (błękitna saszetka) zdecydowałam się na zakup różowej saszetki. Ta niestety nie zaimponowała mi ani trochę. Włosy po wysuszeniu wymagały wsparcia innych kosmetyków. Były napuszone, nieokiełznane. Zero połysku, blasku. Straciłam czas, lepsze efekty uzyskiwałam dzięki zwykłym ekspresowym odżywkom.

Pierwszy raz użyłam tego produktu jako dwie saszetki jakie dostałam od siostry. Potem dorwałam gdzieś w promocji duże opakowanie, więc musiałam je mieć. Produkt pomaga poradzić sobie z tysiącem odstających włosków na głowie, które są zmorą większości kobiet i psują wygląd naszej fryzury. Nadaje włosom bardzo ładny, delikatny zapach, którym jestem oczarowana od samego początku. Wygładza włosy, pomaga im pozostać dłużej w stanie prostym po wyprostowaniu oraz sprawia, że po wysuszeniu włosów bez użycia suszarki, są bardziej proste. Ma białą, gęstą konsystencje ale bardzo dobrze się rozprowadza po mokrych włosach.

O ile wersja podstawowa zabiegu laminowania włosów przypadła mi mocno do gustu i chętnie zawsze po nią sięgałam tak ta jest już niestety mocno przekombinowana i nie daje takich fajnych efektów. Myślałam raczej, że będzie to coś jak wersja podstawowa (conajmniej tak samo dobra) a stuningowana o efekt zwiększonego połysku. Połysku jakiegoś super nie ma niestety a i całość "laminowania" wypada gorzej niż w przypadku wersji podstawowej: wygładzenie jest mniejsze, włosy są mniej śliskie i efekt utrzymuje się znacznie krócej. Zatem: podstawowa wersja-wielkie tak :) Wersja z połyskiem-niestety nie :(

Miałam wersję niebieską i muszę przyznać , że była lepsza. Ta wersja strasznie wysusza mi włosy, zapomniałam już, że wszelkie pyłki diamentowe wysuszają mi włosy niemiłosiernie, konsystencja gęsta jak przy maskach, ładnie pachnie, niestety buteleczka mała 120 ml więc produkt nie wydajny i ciężko się go wydobywa. W moim przypadku włosy mniej się puszą oraz są prostsze, nie wyginają się we wszystkie strony, ale ja mam z natury proste włosy. Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno nie do końca

Testowałam obydwa kosmetyki z firmy Marion i wiekszej roznicy miedzy nimi nie zaobserwowalam. Na poczatku kupowalam saszetki, a teraz przerzucilam sie na butelki 120ml (opcja bardziej wydajna i oplacalna). Z cala pewnoscia jeszcze nie raz do nich wroce, bo z zelatyna nie chce mi sie bawic. ;) Moje wlosy sa srednio porowate i tez zabieg sprawia, ze staja sie sypkie, gladkie, delikatnie wyprostowane, blyszczace, a takze zyskuja na obietosci. Uwielbiam kosmetyki Marion, sa stosunkowo tanie, fajnie dzialaja i jest to nasza rodzima marka. Polecam! ;) Używam tego produktu od: dłużej niż rok Ilość zużytych opakowań: więcej niż 5

Produkt w ogóle mnie nie zachwycił. Nie robi zupełnie nic na moich włosach. Choć zauważyłam, że na moich włosach laminowanie jakoś w ogóle nie działa, bo robiłam domowe laminowanie i efekt był ten sam, czyli żaden. Plus, że nie przeproteinowałam sobie włosów, mimo iż moje włosy lubią proteiny. Ciężko wskazać jakiekolwiek plusy tego \'zabiegu\'..może cena..choć jak dla mnie można zrobić taki domowy zabieg, a przynajmniej wiemy co nakładamy, a w tym no cóż..nie każdy potrafi czytać składy i rozumieć coś ze składników zawartych w danym produkcie. Choć w sumie plusem może być dostępność tego produktu i to tyle, Zapach ogólnie też na minus, choć to zależy od osoby, dla mnie jest jakiś taki drażniący. Nie polecam, a niestety musze się męczyć z całą buteleczką tego produktu... Używam tego produktu od: ponad 4 miesiące Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Nie mogę powiedzieć, że jest jednoznacznie zła, ale efekt mam lepszy po domowym babraniu (żelatyna, odżywka, olej). Działanie: Nie mogę się przyczepić - bo producent nie nakłamał ;) Moje włosy (wysokoporowate, które ciężko nabłyszczyć) błyszczą prawie jak po domowej wersji laminowania, są miększe niż zwykle i prostsze. ALE- odżywka prostując, paskudnie zjada objętość włosów - nie tyle jest to obciążenie, co przyklap. Robi to, przynajmniej na moich włosach, w znacznie większym stopniu niż inne keratynowe odżywki. Włosy strączkują się po niej, a przecież laminowanie w domu raczej rozwiązuje ten problem niż go przysparza. No i największy minus dla mnie - splątane końcówki. Nie ułatwia rozczesywania, no chyba, że porównywać z samym szamponem ;) Na plus: -prostuje -nabłyszcza -włosy są miękkie -małe, tanie opakowanie - nie żal próbować -dodany czepek, który sobie po użyciu zostawiam, i lubię bardziej niż sama odżywkę -dobra dostępność -zapach też w porzadku Minusy: -przyklap w pakiecie -strączkowanie w pakiecie -nic a nic nie ułatwia rozczesywania -biorąc pod uwagę relację ilość-cena-jakość jest przepłacona (ale taki urok kosmetyków w saszetkach ;) Podsumowując - nie zaszkodzi spróbować, ale radzę nie robić tego przed większym wyjściem - efekt może nie być tak mega wyjściowy, jak by się chciało. Polecam też w ciemno nie kupować tego zbyt wiele. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: podwójna saszetka

wygładzone włosy, sypkie i błyszczące ułatwia rozczesanie włosów nie puszy minusy krótko utrzymuje się efekt wyprostowanych włosów taka podwójna saszetka moze być za mała na długie włosy Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: 2 saszetki

Zaczne od tego, ze do zabegu laminacji temu kosmteykowi daleko ;) Coz bujna nazwa. Udało mi sie zakupic duze opakowanie 125 ml za jedyne 8 zł. Mysle , ze stosujac pewne zasady (wskazówki poniżej) uzyskamy dobre efekty z innymi odzywkami jakie akurat stosujemy . Więc : 1) przed umyciem włosów wkładam do nagrzanego piekarnika złożony recznik aby sie ogrzał , uwazajcie aby go nie spalic ( koniecznie wyłączcie piekarnik ;) 2). myje włosy w dobrym szamponie - mi akurat słuzy Loreal odbudowujacy 3). umyte lecz wilgotne włosy delikatnie osuszam innym recznikiem z nadmiaru wody , nie za mocno gdyz na nie należy nałozyc ową odżywke 4). nakładam czepek, i ide po rekcznik , ciepły recznik wzmacnia działanie kosmetyku. 5) siedze w takim turbanie ok 30 minut , po czym spłukuje włosy ale letnia woda by nie owtorzyc łusek włosa Włosy sa miekkie i błyszczace , lepiej sie układaja jednak nie sa tak proste i obciazone jak po laminacji. Spróbujcie z własnymi odzywkami efekt moze byc podobny.

"Zabieg laminowania to ratunek dla rozdwajających się i zniszczonych koloryzacją włosów. Tak jak w przypadku laminowania dokumentów, chodzi o stworzenie trwałej osłonki, która zabezpieczy i wygładzi strukturę włosa. Efekt jest natychmiastowy, a uszkodzone łuski zamknięte na całej długości." Moim zdaniem jestem odpowiednią kandydatką do zabiegu laminowania, ponieważ: mam włosy zniszczone prostownicą (teraz w lecie bardzo ograniczyłam, przekonuję się do moich naturalnie falowanych), łamliwymi i znacznie rozdwajającymi się. Dlatego też z ciekawości sięgnęłam po tą saszetkę, coby je trochę ochronić przed czynnikami fizycznymi i nieco wzmocnić (keratyną, która jest budulcem włosa). Saszetki są w komplecie dwie (2x10ml) z dodatkowym czepkiem utrzymującym ciepło. W saszetce znajdujemy dość gęsty, nie spływający z palców biały balsam, który należy po umyciu włosów i ich delikatnym osuszeniu, nałożyć na całą długość włosów. W przypadku włosów długich i gęstych można od razu nałożyć dwie, zamiast jednej. Natomiast ja mam włosy trochę za łopatki i wystarczyło mi wykorzystanie jednej. Po nałożeniu zakładamy czepek na głowę i trzymamy go około 10-15 minut. Można użyć dodatkowo ręcznika. Następnie spłukujemy włosy (myślę, że lepiej chłodną wodą dla dodatkowego zamknięcia łusek). Później opcjonalnie możemy użyć suszarki i prostownicy. Jakie są efekty? Według mnie to zależy od dwóch czynników: a) użytego przedtem szamponu b) wysuszenia włosów U mnie przy 1 zabiegu użyłam szamponu wygładzającego + suszarki i efekty były: * naprawdę bardzo ładnie lśniące włosy * znacznie bardziej miękkie * bezproblemowe rozczesywanie * duże wygładzenie, bez puszenia(!) * zdrowiej wyglądające * nie obciążone * bardziej zdyscyplinowane * nawet podczas deszczu nie są zbyt kapryśne i się nie puszą(!) * przyjemnie pachnące Z kolei przy 2 zabiegu korzystałam z normalnego szamponu, jedynie oczyszczającego i bez użycia suszarki, przy czym efekty z powyższych pojawiły się jak powyżej, ale BEZ: * połysku (w zasadzie pozostały raczej matowe) * miękkości (są nieco sztywniejsze, niż przedtem) Także wydaje mi się, że aby był efekt należy użyć szamponu wygładzającego i później potraktować włosy suszarką. Dodatkowo prostownica da jeszcze lepszy rezultat. Zabieg można stosować 1 lub 2 razy w tygodniu. Koszt 1 kompletu przez sklepy internetowe wynosi około 2,60 z przesyłką. Wydaje mi się, że powinny być też dostępne stacjonarnie w sklepach Natura. Poza tym plus za czepek! Przydatny również do stosowania innych masek czy odżywek. Warto wypróbować. Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: 1 zestaw, czyli 2 całe saszetki

Wyszła gorzej od niebieskiej wersji - może to po prostu gorszy dzień moih włosów? Jednak po jej użyciu zaraz po wysuszeniu włosy wcale nie układały się tak miękko, lekko się puszyły - oczywiście o połysku przy takim puszeniu mowy być nie mogło. Dopiero na drugi dzień włosy zrobiły się odpowiednio dociążone i lepiej się układały. Też użyłam obie saszetki na raz. Jeśli do nich wrócę, to raczej po zwykłej wersji. Używam tego produktu od: tydzień Ilość zużytych opakowań: jedno 2x10 ml

Cena niska, skład bardzo chemiczny. Dla osób, które nie mają czasu na olejowanie, laminowanie żelatyną, może to być opcja warunkowo i czasami. Nie nadaje się do regularnej pielęgnacji ze względu na naprawdę fatalny skład. Po zabiegu włosy są... inne. Jednemu może się to podobać, innemu nie. Bardziej uniesione u nasady, robią też wrażenie bardziej gęstych, są miłe w dotyku, zamykają łuski, końcówki dobrze reagują. Zalety zabiegu : szybko (tylko 15 minut pod czepkiem) i wygodnie a skutek jest OK. Wady: skład wyklucza bazowanie na tym zabiegu, prawdopodobnie dłuższe jego stosowanie zniszczyłoby włosy (choć nie zamierzam tego testować) . W sytuacjach awaryjnych i braku czasu, można mieć taką saszetkę ze sobą. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: parę saszetek