Kolastyna Hydra Energy, Balsam do ciała `Firm Up` 

Ten balsam nie przypadł mi do gustu. Jest wodnisty wręcz, niby wchłania się w miarę szybko, ale nie daje wrażenia posmarowania się balsamem, ale wodą. Nawilżenie słabe i szybko znikające. Ujędrnienia oczywiście brak, ale liczyłam po prostu na dłuższe nawilżenie. Zapach taki sobie, nie jakiś mój ulubieniec, ale można przetrwać. Dla mnie coś jak zapach trawy cytrynowej, taka zielona nuta. Jeśli nie ma się nic innego w domu, to można zużyć, ale bez liczenia na jakieś fajerwerki. Używam tego produktu od: kilku tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Balsamu używam od kilku tygodni i nie zauważyłam żadnego efektu ujędrnienia skóry... skóra nie jest po nim ani specjalnie ujędrniona, ani nawilżona. Poza tym drażni mnie jego zapach - ni to zielona herbata, jakieś zioła... Trzeba przyznać, że ma dobra konsystencję i łatwo się rozprowadza, jest wydajny no i cena niejest wygórowana - ok 8 zł za 250ml. Myślę jednak, że za te pieniądze można mieć coś lepszego. Używam tego produktu od: 3 tygodnie Ilość zużytych opakowań: 1 250ml

Z kosmetykami marki Kolastyna mam bardzo niemiłe wspomnienia. Ich tonik był masakrą, żel do twarzy też był masakrą, więc i do balsamu nie błyszczały mi się oczy. Ostatecznie go jednak kupiłam i sumiennie stosowałam. * Konsystencja balsamu nie jest bardzo tłusta, ani nieprzyjemnie ciężka. Jestem fanką lekkich kosmetyków tego typu i Kolastyna się w tym miejscu w mój gust wpasowała. Balsam dobrze się wciera. Zostawia on delikatny film, ale nie na długo. * Jeśli chodzi o wpływ na skórę to uważam, że fajerwerków nie robi. Ujędrnienia to tutaj nie ma. Zazwyczaj kosmetyki ujędrniające fajnie rozgrzewały mi skórę, w każdym razie coś się działo. Tutaj nie. Oczywiście wiem, że cudów nie ma, poza tym balsam wystarczył tylko na trzy tygodnie, ale na przykład po maśle ujędrniającym Ziaji czułam choć drobną różnicę. * Na pewno kosmetyk wygładza skórę, delikatnie ją nawilża. Nie ma problemów z suchością łokci, czy kolan. Absolutnie nie szkodzi, jest dosyć delikatny i łagodny dla skóry. * Bardzo podoba mi się zapach, jest taki wyraźny i herbaciany. To miła odmiana po zużyciu tuzinów balsamów słodkich i kremowych. Ta herbaciana woń delikatnie osiada na skórze. * Opakowanie jest proste, ale solidne. Dobrze się trzyma w dłoni, klapka nie sprawia problemów. Coś jest nie tak z dozowaniem, bo mimo tego, że czuć jeszcze, że w butelce jest dużo kosmetyku to butelka "pluje" czasem samym powietrzem, a jak już wyrzuci z siebie balsam to od razu hurtowo. W efekcie tego cały czas trzymałam opakowanie do góry nogami. Trudno było wyciągać resztki, na szczęście po zdjęciu nakrętki dałam radę wytrząsnąć wszystko. * Przy stosowaniu balsamu codziennie wieczorem wykończyłam go mniej więcej w 2-3 tygodnie, więc raczej średnio. * Kupiłam w dyskoncie drogeryjnym przy okazji większych zakupów. Nie widziałam balsamów Kolastyna w sieciówkach, a z tego, co się orientuje istnieje jeszcze kilka innych wariantów niż "Firm Up". * Kosztował ok. 8 złotych. Nie jest to balsam przełomowy, ani szałowy. Poprawny, lekki i ładnie pachnie. Nie wiem, czy kupię ponownie, bo w kolejce czekają już następne. Używam tego produktu od: Ok. 3 tygodnie. Ilość zużytych opakowań: Jedno.