Bielenda Skin Clinic Profesional, Super Power Mezo Serum, Aktywne serum odmładzające anti-age na noc 

Regularnie używam aktywnego serum korygującego z tej samej serii. O ile tamto jest moim ulubieńcem to te wręcz przeciwnie. Tłusta konsystencja, powoduje zapchanie porów i pogorszenie stanu skóry. Dawałam mu szanse kilka razy, ale nie... nie... nie....

Postanowiłam przetestować wszystkie dostępne serum Bielendy, to różowe niestety wypada najgorzej. Ogólnie bardzo lubię Bielendę i nie wiem czemu ten produkt jest takim niewypałem. Podstawowy problem to to, że to serum w ogóle się nie wchłania, jest oleiste i zostaje na twarzy, czy to po godzinie czy po dwóch jest tłusto i lepko. Oskarżam je o gule na skroniach, zanim wchłonie się w poduszkę i kołdrę to zapycha pory. Zapach dla mnie okropny, mocny i moim zdaniem męskich perfum. Nie zauważyłam efektów, bardzo ciężki produkt w stosowaniu. Ani ładne opakowanie ani opisy o odmładzaniu nic nie pomogą. Zużyłam je do stóp...

Serum zużyłam do końca, ale nie jestem z niego zadowolona. Skład wydał mi się wyjątkowo ciekawy i treściwy więc zdecydowałam się go wypróbować. Formuła kosmetyku zupełnie nie przypadła mi do gustu - zwykły olej, zupełnie się nie wchłania. Przez około 3 miesiące używałam to serum na noc, nie nakładałam nic więcej bo żaden z moich kremów się nie chciał wchłonąć. Rezultaty są bardzo marne. Nie sprawdziła się żadna z obietnic producenta. Niestety jestem bardzo rozczarowana ten kosmetyk nie działa i nie kupię więcej tego produktu.

Zupełnie nie polubiłam się z tym produktem. Pewnie wyląduje w koszu. Po kilku miesiącach jego stosowania zupełnie nie widzę efektów opisywanych przez producenta - moja skóra nie jest bardziej jędrna, elastyczna i nawilżona, ani nie ma lepszego koloryty. Bardzo przeszkadza mi konsystencja serum - jest ona bardzo, bardzo tłusta, jest to po prostu olej, który bardzo słabo się wchłania i pozostaje na skórze. Zdaniem producenta serum można używać jako samodzielny produkt na noc (wtedy nawet po kilku godzinach od użycia, mamy pewność, ze pięknie wytrze się nam w poduszkę) lub jako beze pod krem (wtedy mamy jeszcze bardziej tłusta twarz, bo żaden krem przez warstwę oleju się już nie przedrze). Jest to chyba najgorsze "serum" jakie miałam. Odradzam.

Kupiłam na fali zachwytów nad maską z kwasem migdałowym z tej serii i serum oraz kremem z serii peptydowej. Takie sobie, nie nawilżało- ale mnie olejki nie nawilżają, wygładzenia nie zauważyłam, skóra się bardziej przetłuszczała, zużyłam 1/3 i oddałam teściowej. Mam cerę tłustą, wrażliwą z zamkniętymi zaskórnikami, w kierunku dojrzałej z pierwszymi zmarszczkami.

Użyłam raptem 2 razy. Niestety za 2-gim użyciem odnotowałam inwazję zaskórników. Podejrzanym winowajcą jest właśnie to serum. Jestem w trakcie kuracji słabymi kwasami ivostinu i podczas 2 dniowej przerwy zastosowałam to serum pod krem z mixy ( 45 plus). Krem z mixy nie powoduje u mnie żadnych negatywnych efektów, a więc prawdopodobnie totalny wysyp zaskórników to wina tego oleistego serum. Zastanawiam się jak wykorzystać całe opakowanie tego serum....może jako olejek do ciała...na ręce? Diabli wiedzą. Spróbuję już po zakończonej kuracji kwasami, czy efekt zaskórnikowy się powtórzy.

Świetne serum, które doskonale działa. Formuła jest oleista, zważywszy na obecność koenzymu Q10. Serum faktycznie spłyca zmarszczki, po kilku użyciach widać różnicę i to niezłą różnicę. Po użyciu skóra robi się bardzo gładka i jedwabista w dotyku. Może trochę zapychać przy codziennym użyciu, ale przy cerze mieszanej. Bardzo wydajne wystarczy parę kropelek na pokrycie twarzy

Spodziewałam się więcej, ale chyba retinolu jest tu za mało (może nawet mniej niż te 5%). Mam nadzieję, że nawilżało (choć tego nie zauważyłam). Stosowałam inne olejki, które jakoś lepiej sie wchłaniały. A to serum nawet na hialuronie jakoś tak zostawało na wierzchu. Jedyne co mi się podobało (oprócz stosunku cena/ilość) to zapach, ale zapachem twarzy nie odmłodzę :) Największą jego wadą było zapychanie. Okolice i broda były zanieczyszczone mimo stosowania w tym samym okresie kwasu migdałowego i mlekowego. Używam tego produktu od: kilka tygodni Ilość zużytych opakowań: jedno

Zgadzam się z poprzednią recenzentką w 100 %. To niby serum to jakaś lipa po prostu. Mnie dodatkowo strasznie zapychał, używany na noc, nie wchłania się prawie wcale, człowiek całą noc świeci jak księżyc w pełni . Skończył jako olejek do rąk/paznokci. Bo wyrzucić szkoda... Jedyny plus to piękny, elegancki zapach. I to byłoby na tyle.. Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno

Zalety: - przyjemny, luksusowy zapach - pięknie, lekko się rozprowadza - natłuszcza cerę na noc - dobre po opalaniu latem - ładna buteleczka z pipetką Wady: - chyba jednak nie ma retinolu - żadnych zmarszczek nie wygładza, nie robi nic z cerą - natłuszcza jak to olej - nie robi nic poza natłuszczaniem - po nałożeniu na noc - rano nie ma żadnych efektów - cena: zbyt wysoka jak za oszustwo niepokrywających się w używaniu obietnic !!! - pipetka, gdy chcesz dodać kosmetyku tłustą ręką - nie do użycia- wypada z ręki Używam tego produktu od: 0,5 roku Ilość zużytych opakowań: 1 op

Kupiłam to serum, bo nie ukrywam, że lubię produkty Bielendy, a poza tym zafascynował mnie retinol w składzie. Retinol moja skóra bardzo lubi, więc praktycznie bez zastanawiania się - wzięłam Serum zapakowane jest w ładną, estetyczną szklaną buteleczkę z pipetką. Przed użyciem buteleczkę należy wstrząsnąć i dopiero po tym pipetką nakładać na twarz. Osobiście wolałabym pompkę, wydaje mi się bardziej wygodna i higieniczna Samo serum jest dość tłustawe, oleiste własciwie bardziej przypomina olejek a nie serum. Pachnie przyjemnie i świeżo. Twarz po nałożeniu trochę się błyszczy, dlatego nie zalecam stosowania tego produktu na dzień. Ja stosuję go wyłącznie na noc+ nakładam jeszcze krem. Wydajne- kilka kropel wystarczy na rozprowadzenie po całej buzi. Serum ma bardzo spektakularne działanie- odkąd go używam zauważyłam, że moja twarz zrobiła się o wiele bardziej gładka, dobrze napięta, rozjaśniona. Pory jakby lekko zwężone, koloryt ujednolicił się. Podoba mi się bogaty skład m.in ( choć retinol mógłby być trochę wyżej-olej z makadamii, olej z otrąb ryżowych, oliwa z oliwek, olej ze słodkich migdałów, wit E, retinol, koenzym Q. Jedynym minusem jest to, że po kilku miesiącach rozchwiała się pipetka, a naklejka zaczęła odklejać się od buteleczki:( Na pewno będę wracać do tego produktu, chętnie wypróbuję też inne sera z serii Skin Clinic. Używam tego produktu od: Używałam przez 5 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Kosmetyk sprawia wrażenie luksusowego: ładna szklana buteleczka z pipetką, która efektownie prezentuje się na półce. Zapach jest bardzo ładny - serum pachnie tak jak olejek do kąpieli tej samej firmy o zapachu ylang-ylang i róży, ale pachnie trochę za mocno jak na kosmetyk do twarzy. Trzeba go szybko nakładać, bo jest rzadki i spływa z palca. Za to wydajność ma bardzo dużą, pewnie właśnie z racji konsystencji. Jeśli chodzi o działanie, to zaobserwowałam jedno: podczas jego używania nie robiły mi się niespodzianki na skroniach, do których mam skłonności. I to by było na tyle. Nie nawilża, nie ujędrnia, nie rozjaśnia przebarwień, nie działa na zmarszczki. Czyli: nie odmładza. Zastanawiam się gdzie się podziały wszystkie entuzjastyczne recenzje tego produktu. A właściwie to dlaczego zniknęły tak późno. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno całe

Serum to specyfik na stałe goszczący w mojej kosmetyczcę. Pomaga mi kompleksowo dbać o cerę i świetnie uzupełnia działanie kremu. Na noc lubię stosować produkty z retinolem, ze względu na jego działanie przeciwzmarszczkowe. Serum z Bielendy mnie jednak rozczarowało. Po praktycznie 2-miesięcznej kuracji nie zauważyłam żadnych spektakularnych efektów, ani nawet poprawy wyglądu cery. Obietnice o skórze o 10 lat młodszej też można sobie włożyć między bajki ;-) Pierwszym rozczarowaniem była już konsystencja tego kosmetyku. To jest tłusty olejek a nie serum! O zgrozo jest bardzo wydajny, bo już kropla wystarczy by zapewnić twarzy długotrwałe świecenie. Mimo, iż jest to kosmetyk na noc, przeszkadza mi to bardzo w jego użytkowaniu. Nie lubię uczucia lepkiej i świecącej twarzy. Zapach jak dla mnie neutralny, nie jest urzekający, ale nieprzyjemny również nie. Działanie- jak już napisałam wcześniej, niestety praktycznie żadne. Nie widziałam różnicy w kondycji mojej skóry jak stosowałam ten specyfik, a gdy go nie nakładałam. Dodam, że nie używałam go codziennie ( może wtedy przyniósłby lepsze efekty?) Skóra po nałożaniu tego serum była wygładzona, na pewno też nawilżona, ale nic poza tym. Serum z Bielendy zaliczam niestety do kosmetyków, które pewnie zużyje do końca, ale nie zakupię ponownie. Znięcheca mnie nawet nie tyle co brak efektów ( bo w bajki że kosmetyk zlikwiduje istniejące zmarszczki jakoś nie wierzę), lecz brak przyjemności w jego stosowaniu. Używam tego produktu od: ponad 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno

Spodziewałam się czegoś więcej, jakiegoś widocznego rezultatu, jak po olejku Soraya. Niestety, nie doczekałam się. Pozostaje mi tylko wierzyć na słowo, że serum odmłodziło moją skórę o 10 lat. Jeśli ktoś lubi nakładać olejki na twarz, to polecam. Ja je lubię. Olejek wchłania się powoli, jak to olejek. Pachnie delikatnie, zapach bardziej męski, nawilżenie dobre, ale nie powala. Skóra mila w dotyku, wygląda ładnie. I ta pipetka... Może ktoś lubi takie rozwiązania, ale ja byłam pod urokiem aplikatorka z dziurką Sorai. A tutaj zaciągamy pipetką, wypuszczamy na dłoń, palcami drugiej ręki nanosimy na twarz... Trochę dużo tych manipulacji i zawsze można gdzieś nakapać. Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 całe