Neutrogena Instant Bronze Sunless Tanner and Bronzer in One Foam 

W zasadzie wszystko, co chciałabym na jego temat powiedzieć już wcześniej zostało szczegółowo opisane: nie zajmując czasu i miejsca pozostaje mi jedynie ustosunkować się do tego, potwierdzić, lub zaprzeczyć: Podobnie, mam wrażenie, że jest go bardzo dużo, wysusza skórę. Jego dobrą stroną jest kolor - przy nakładaniu mało prawdopodone są smugi (no chyba, żeby się już wybitnie nie skupiać). Nie miałam kłopotu plamienia lub nie ubrań. Uzyskany kolor jest ładny, zadowalający, ale nie luksusowy. To nie jest bursztynowa opalenizna. O wiele wygodniej i przyjemnie nakłada mi sie jednak inne samoopalacze - olejki. Z efektów jestem również (na razie) na tyle zadowolona, że kupowanie tego staje pod znakiem zapytania - niemniej na plus, na rynku amerykańskim jest to jednak przodownik. Pianka nieprzyjemnie pachnie (czymś w rodzaju spalenizny), pod prysznicem schodzi bardzo równomiernie. Używałam tego kosmetyku sporadycznie.

Obecność bronzera znacznie ułatwia równomierne nałożenie produktu i uniknięcie smug. Jest to zdecydowany plus jako że później opalenizna wygląda ładnie i naturalnie. Pianka faktycznie szybko schnie - trzeba się śpieszyć z nakładaniem, ale też nie trzeba godzinę paradować nago po domu. :) Niestety wbrew zapewnieniom producenta bronzer plami ubrania, dlatego po aplikacji zakładam cimną odzież. Po zmyciu bronzera nie ma już tego problemu, opalenizna utrzymuje się kilka dni, schodzi w miarę równomiernie. Podsumowując - produkt jest łatwy w nałożeniu, opalenizna jak trzeba, jednak należy się liczyć z zabrudzeniem odzieży przez zmyciem bronzera. Jestem jednak bardzo zadowolona z efektu końcowego. Gdyby Neutrogena nie testowała swych produktów na zwierzętach, ten produkt zagościłby u mnie znowu. A tak - nic z tego (ten pierwszy zestaw znalazł się u mnie przypadkiem).

Zglosilam kosmetyk, niech wiec i pierwsza ocenie. Najwiekszym atutem tego kosmetyku jest to, ze daje natychmiastowy efekt opalenizny. Czyli kiedy zalezy nam na szybkim "zbrazowieniu" skory, siegamy po pianke.Innym plusem jest wydajnosc. Uzywam od przeszlo pol roku i wciaz mam go sporo. Byle sie tylko nie przeterminowal;-)) Troche trudno sie rozprowadza. Ale odrobina wprawy i wyjdzie. Nakladam zawsze na krem, wiec nie jest tak zle.Osobiscie wole samoopalacze w kremie, ale gdy zalezy mi na natychmistowym efekcie, uzywam wlasnie tej pianki.Oceniam na 3 gwiazdki. Jest dobry, ale nie jakies cudo.