Elegancja.
Chciałam Lolitę bardzo, przeglądałam słocze, czytałam opinie, śliniłam się do monitora, w końcu kiedy do mnie dotarła pomaziałam się nią kilka razy i wrzuciłam na dno szuflady rozpaczliwie szukając kolejnego chciejstwa.
Aż w końcu, po wielu miesiącach przyszedł moment opamiętania. Wróciłam do niej.
Lolita jest poważna, dojrzała, dość chłodna. Żadna tam trzpiotka, żadna nimfetka. W palecie nie znajdziemy żadnych szalonych kolorów, popielatych zieleni czy różu.
Tutaj rządzi elegancja, klasyka, w kolorach ziemi, skóry, beżu.
Stonowana klasyka choć... potrafi zaskoczyć.
Zaczynając od lewej strony (to ta przeciwległa prawej) mamy komplet cieni matowych
1. bazowy- cielisty, jasny, na całą powiekę, do rozcierania,
2. jasny beż do załamania powieki, dla mnie idealny,
3. czarny, ale nie smolisty z domieszką brązu do pogłębienia załamania, podkreślenia linii rzęs, przydymionego makijażu wieczorowego
Cienie matowe mają niezwykle przyjemną konsystencję, są bardzo drobno zmielone, nie sypią się. Bardzo dobrze się rozcierają, nie robią prześwitów, nie znikają z powieki. Są miękkie i aksamitne. Cień bazowy (1) bardzo, bardzo wydajny.
Kolejne trio to cienie połyskujące, perłowe, błyszczące
5. interesujący perłowy, jasny róż opalizujący na fiolet w klimatach dziennego, w dalszym ciągu naturalnego makijażu, bardzo dziewczęcy
6. jasny, piękny beżowo- złoty, rozświetlający cień, mocno błyszczący, dający efekt tafli, z powodzeniem można użyć zamiast rozświetlacza
7. orzechowy, mleczno czekoladowy pięknie połyskujący brąz cudnie podkreśla tęczówkę, nie potrzebuje wsparcia, sam w sobie wystarczy do zrobienia makijażu
Bardzo dobrze się nakładają, także pędzlem. Nie osypują się. Są miękkie, choć nie tak przyjemne jak maty. Te są bardziej zbite. Cięższe. O dobrym pigmencie. Trwałe.
I wisienka na torcie, dla mnie Lolita właśnie, spoiwo całej palety, przez niektórych uwielbiany, przez innych znienawidzony cień w formie zmielonego brokatu
4. neutralny, beżowo- różowy brokat z masą drobin połyskujących na chłodne złoto. Tzw. topper, półprzezroczysty, potrafi każdy cień przemienić w złoto, nadaje mu wielowymiarowości. Przepiękny. Ale bez bazy nawet nie podchodźcie. Osypuję się niemiłosiernie. Kiedyś go nie znosiłam! Polecam klej Nyx.
Paleta zawiera w sobie siedem cieni ułożonych w jednym rzędzie.
Gramatura każdego z nich to 1 gram, razem 7. Niewiele, za wiele.
Ma ciekawą podłużną formę przypominającą etui na okulary. Lusterko jest, ale niekoniecznie potrzebne. Piękna oprawa, pudełko, materiałowy sweterek.
Ja jestem zadowolona, aczkolwiek czy kupiłabym ją ponownie?
No nie wiem.
Po pierwsze, nie zwykłam wracać do tych samych palet, tyle przecież nowych na rynku, dla mnie ląd nieodkryty, a po drugie, kolory choć piękne same w sobie, jakość cudowna, przyjemność użytkowania bezdyskusyjna, to jednak nie jest to nic aż tak bardzo innego, odkrywczego.
Jednak jeśli cenicie sobie klasykę, dobrą jakość, kolorystykę ziemi; jeśli lubicie cienie jaśniejsze (oprócz czekoladowej czerni, paleta zawiera w sobie raczej jasne odcienie), jeśli nie przeszkadza Wam niewielka gramatura (ale za to jaka wydajność!), to ta paletka będzie dla Was. Jest naprawdę piękna. Ja zużyję ją w całości! Żaden cień się nie zmarnuje.
Edycja
Maj/2019
Gdybym miała wybrać jedną, jedyną paletę pośród "swych zbiorów" to wybrałabym właśnie tę. Uniwersalność kolorów, łatwość i szybkość makijażu, efekt końcowy, wydajność, przyjemność użytkowania- wszystko na plus.
Zalety:
- kolorystyka
- zarówno na dzień jak i na wieczór
- elegancka
- różnorodność wykończeń
- formuła, konsystencja, jakość
- wygląd
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie