Essence, Lash Princess False Lash Effect Maskara (Tusz o efekcie sztucznych rzęs)

O tym tuszu słyszałam już wiele lat temu od mojej koleżanki. Opisywała go jako najlepszy tusz ever.
W tym roku postamowilam sama przetestować to cudo. A że zaczęłam też testować tańsze kosmetyki to stwierdziłam, że to jest ten moment. Od razu napiszę, że lubię jak moje rzęsy są mocno podkreślone.

Wracając do tuszu. Ma prostą o klasycznym kształcie szczoteczkę.

Po nałożeniu naprawdę daje efekt sztucznych rzęs. Dawno żaden tusz nie zrobił na mnie takiego wrażenia, ale mam wrażenie, że nakłada się go za dużo i że od nowości jest już lekko wyschnięty. Czasem muszę rozdzielać rzęsy, bo są posklejane. Na dolne rzęsy moim zdaniem się nie nadaje. Jest za mocny i wygląda to za sztucznie.

Co do trwałości. To u mnie niestety przy bardziej intensywnym dniu odbija się na górnej powiece. I przez to niestety jest u mnie skreślony.

Mimo pięknego efektu jaki daje to ja chcę mieć u siebie kosmetyki, których będę pewna w każdej sytuacji. Ten niestety taki nie jest.

jestem właśnie w trakcie kończenia 5 opakowania i nigdy nie uzywalam w zyciu lepszego tuszu. jest to produkt, który naprawdę daje efekt sztucznych rzes i nie zlicze ile razy dostalam pytanie, jaki to produkt. Polecam go kazdemu z calego serca bo jego cena jest smieszna w porownaniu do efektu jaki daje. Moje rzesy sa maksymalnie wydluzone i zagęszczone, nie osypuje sie i nie robi tzw pandy. Ma swietną szczoteczkę ktora rozczesuje rzesy i nie brudzi mi powiek. Mam naturalnie dlugie rzesy jednak ten kosmetyk robi z nimi cuda. Jestem ogromną fanką tuszy od Essence, jednak wlasnie zielony sprawdza sie w mlim przypadku najlepiej, razem z I <3 Extreme tej samej firmy. Odkad zaczelam testowac tusze Essence juz nigdy nie kupilam innego. Mysle ze ten tusz nie ma sobie rownych

Przetestowałam już wiele tuszy tych z górnej i też te z dolnej półki, ale żadne z nich nie został ze mną na dłużej.Zmienilo się to gdy przetestowałam ten tusz z Essence, to był strzał w 10 ! Moje rzęsy w końcu nie są sklejone, ładnie podwinięte odpowiednią długość, i cena jest przystępna ☺️☺️☺️

Kupiłam ten tusz w Hebe za standardową cenę- dość niską, bo ok. 20zł. Tusz nie skleja bardzo rzęs, co bardzo sobie cenie oraz nadaje im efekt lekkiego wydłużenia. Mimo tego, dość szybko zasycha oraz kruszy się po kilku godzinach. Jeżeli ktoś szuka wydłużającego tuszu bez dodatkowych większych wymagań to będzie to dobry wybór.

Efekt wow

Kładę nacisk na dobre tusze, gdyż uwielbiam mieć pięknie wytuszowane rzesy. Dlugo szukałam swojego faworyta i muszę przyznać, że ta maskara jest jednym z nich. Kosztuje niewiele, a daje efekt sztucznych rzęs. Już po nałożeniu pierwszej warstwy rzesy są wydłużone, a przy tym ładnie rozdzielone. Po nałożeniu kolejnych warstw efekt jest coraz lepszy. Rzęsy są intensywnie czarne, wydłużone i pogrubione. Jeśli ktoś lubi mieć mocno podkreślone oczy, to ta maskara jest idealna. Tusz utrzymuje się cały dzień, nie kruszy się na oczach.

Jest to mój ulubiony tusz drogeryjny! Jak na swoją cenę jest mega wydajny, zużyłam już kilka opakowań i żaden nie sprawdził mi się tak dobrze jak ten. Daje efekt sztucznych rzęs, ładnie je rozdziela, nie skleja ich, zawsze każdy pyta co mam na oczach. Mega polecam

Tusz kupiłam pod wpływem recenzji i szału w internecie i nie żałuje. Lubię efekt widocznych, mocno wytuszowanych rzęs i oczekuje widocznego efektu. Tusz ma piękną czerń, dobrze wydłuża i pogrubia. Nie zauważyłam aby się kruszył, czy odbijał. Ma wygodna klasyczną szczoteczkę, którą dobrze się maluje. Nie jest zbyt duża, dla mnie idealna. Formuła jest bardzo dobra, nie gęstnieje szybko. Spokojnie można używać Ok 2-3 miesięcy. Cena jest bardzo korzystna i pewnie kiedyś wrócę jeszcze do tego tuszu, gdy będę potrzebowała fajnego i taniego pewniaczka.

Tusz niestety na moich rzęsach się nie sprawdzał, niestety często się sypał, nie lubię bardzo tych drobinek zeschniętego tuszu . To jego jedyna wada. Do jakości ceny myślę , że jest średni. Ale jak mówię pewnie również zależy od rzęs.

Aktualnie jestem w trakcie mojego drugiego opakowania tego tuszu i jest to zdecydowanie mój ulubiony - ślicznie podkręca i lekko pogrubia rzęsy, jak dla mnie jest idealnym tuszem do codziennego użytku :) na pewno jeszcze nie raz go kupię.

Potrzebowałam taniego, dobrego tuszu, a o tym konkretnym widziałam dobre opinie. Produkt na pewno nie był wcześniej otwierany, widać po opakowaniu. Niestety bardzo się zawiodłam. Pierwszego dnia było okej, troszkę się rozmazywał, ale dałam mu ulgę, bo wiadomo jak to jest z nowymi tuszami. Niestety, po tygodniu użytkowania dalej jest źle, a nawet mam wrażenie, że robi się coraz gorzej. Tusz się osypuje, rozmazuje i nie podkręca rzęs na długo. Efekt sztucznych rzęs utrzymuje się może pół godziny/godzinę. Niestety pieniądze w błoto, czas zbierać kasę na droższy :( Może za jakiś czas wrócę do niego i sprawdzę jak sprawuje się po odleżeniu chwili, ale nie liczę na wiele.

Zazwyczaj kupowałam jakakolwiek maskarę, nawet te najbardziej polecane i z droższej półki były po prostu meh. W tym się zakochałam, rzeczywiście widzę wydłużenie i mocne podkreślenie rzęs, efekt jak przedłużone rzęsy, wszystkim go polecam bo jest niesamowity zwłaszcza jak na cenę. Opakowanie też fajne bo przez gumowe fragmenty łatwo się odkręca, nawet gdy zaschnie.

To jedna z moich ukochanych maskar i nie widzę sensu przepłacania za takowe, bo u mnie te droższe dają taki sam albo gorszy efekt. Oczywiście to zależy od rodzaju rzęs, ale Lash Princess u mnie sprawdza się wyśmienicie. Pokusiłam się nawet o test zestawiając ją z tuszem Idole Lancome i Essence wygrało co tymbardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że nie będę nawet patrzeć na te znane, luksusowe.

Zaczynając od szczoteczki to jest ona bardzo poręczna, świetnie mi się nią maluje zarówno górne jak i dolne rzesy. Nie skleja, choć oczywiście dużo tu zależy od techniki malowania ja radzę poczekać aż warstw lekko wyschnie i dopiero wtedy nakładać kolejną. U mnie dwie warstwy daję cudny wachlarz długaśnych, pogrubionych, czarnych rzęs i kilka razy zostałam zapytana czy doklejałam sztuczne. Zdaję sobie sprawę, że nie u wszystkich taki efekt będzie miał miejsce, więc mówię wyłącznie za siebie, ale w wypadku tej maskary nie mam nawet problemu z trwałością. Nic mi się nie rozmauje, nie kruszy, a zakraplałam nawet oczy mając nią pomalowane rzęsy i wszystko było okej. Oczywiście zanurzenia w wodzie nie przetrwa, bo to nie produkt wodoodporny, ale Idole Lancome testowany w ten sam sposób tj. zakraplając oczy rozmazał się koncertowo powodując efekt makijażu po ostro przebalowanej nocy. Także widzę różnicę. Mam już któreś z rzędu opakowanie i nie zamierzam zamienić jej na inną, choć oczywiście czasem z ciekawości skuszę się na coś w tej kategorii ot tak do testów, ale żadna maskara nie robi u mnie takiego efektu jak Lash Princcess. Dla mnie to hit!