Eldena Body Care, Handcreme (Krem do rąk) 

Krem ten znalazłam kiedyś w szafie mojej mamy i z braku jakiegokolwiek innego kremu pod ręką postanowiłam go wypróbować i... zakochałam się od pierwszego zastosowania! Jest niewiele kosmetyków, do których wracam z taką lubością, policzyć je mogę chyba na palcach jednej dłoni. Ale ten krem zawsze jest na pierwszym miejscu. Wcześniej używałam kremu z neutrogeny, który również był bardzo dobry, ale z tym nie ma porównania. Plusy: + łagodzi suchą, popękaną skórę na dłoniach. Gdy przychodziły mrozy i chłodne dni, zawsze "usychały" i pękały mi dłonie, szczególnie knykcie. Z tym kremem zupełnie o tym zapomniałam. + zapach bardzo przyjemny, nie jest jakiś wymyślny, perfumowany, po prostu taki "kremowy" i przyjemny. + cena bardzo przystępna, ok. 5 zł. + opakowanie dla mnie jest bardzo praktyczne, szczególnie dozownik. Nigdy nie wycisnę zbyt dużej ilości kremu. Etykieta jest prosta, ale nie to jest ważne. + wystarcza mi na długo przy dość częstym stosowaniu (minimum 2 razy na dzień). + najważniejsze - nie pozostawia uczucia śliskości na dłoniach, wchłania się szybko pozostawiając dłonie delikatnie miękkie :) Jedyny minus, to DOSTĘPNOŚĆ. Obecnie widziałam go jedynie w Aldi i sklepach internetowych. Mam to szczęście, że do Aldi mam 20 minut drogi pieszo, więc zawsze mogę sobie do niego podskoczyć gdy skończą się zapasy, ale wcześniej w Toruniu nie było tego marketu i musiałam zamawiać krem u mojej mamy, która kupowała go w innym mieście ;) Nie polecam bliźniaczego kremu tej samej firmy, z czerwoną etykietą i dodatkową gliceryną. On, w porównaniu do tej wersji wypada tragicznie, ręce są bardzo długo lepkie i obślizgłe. Polecam każdemu, szczególnie teraz gdy robi się chłodniej. Do tego kremu przekonałam już kilka moich koleżanek, które także są zadowolone ;) Używam tego produktu od: ok. 2 lat Ilość zużytych opakowań: Nie ma szans zliczyć