Payot Masque Irradie Purifiant (deep-cleasing astringent care with green coffe extract) Aktywna maska o działaniu ściągającym do cery tłustej i miesz 

Maseczka dobrze oczyszcza pory i ściąga je (czuć jak skóra jest ściągnięta). Redukuje przetłuszczanie się (czasami wysusza) cery, osusza niedoskonałości. Ma ładny zapach i fajną, bardzo gęstą konsystencję. Producenta należy zamordować za opakowanie (tragedia!!!), jak niektóre maści z apteki, niepraktyczne (broń Boże w podróży :(( ). Inną wadą jest jej małą wydajność, maseczkę należy kłaść grubą warstwą, przez co bardzo szybko się kończy. Za tą cenę oczekuję czegoś więcej. Jednakże maska dobrze wpływa na moją tłustą cerę z resztaki trądziku. Można zaszaleć i spróbować, jednaże polecam o wiele bardziej niż tą maskę Shiseido z glinką (cudo!!! ).

Kupiłam ją swego czasu, za namową pani w perfumerii (zresztą co tu dużo kryć, lubiłam w ogóle kremy Payota i nie było mnie ciężko namówić). Maseczka jest dość przyzwoita - ot taka porządna gliniana maska, gęsta i jasna w kolorze, dobrze oczyszczająca skórę i ściągająca pory. Faktycznie ma chyba jakieś ziołowe składniki bo pachniała dość ostro. Bardzo drażniło mnie w niej to iż zasychała na twarzy dość szybko i trochę trudno się ją usuwało (nie znoszę szorowania cery w takim przypadku). Nie polecam bardzo wrażliwym cerom, może wysuszać. Irytujące jest dla mnie pakowanie maski w metalową tubkę - z tej akurat ciężko mi było wydobyć kosmetyk do końca. Zresztą, końcówkę i tak wyrzuciłam bo maseczka dziwnym trafem wyschła w opakowaniu (na pewno była świeża i dobrze zakręcana - zawsze tego pilnuję). Plus to dobre oczyszczanie twarzy i zauważalne antybakteryjne działanie (myślę, że podsusza wypryski i pomaga leczyć cerę). Ale prawdę powiedziawszy to samo robi wiele innych maseczek za nieraz sporo niższą cenę. Na pewno nie kupię ponownie, bo znam wiele produktów dość podobnie działających i tańszych (znam nawet i lepsze :) ). Ale spróbować można, zwłaszcza przy mocno problematycznej cerze.