Ciężko jest mi ocenić ten produkt w podanej skali, ponieważ mam co do niego mocno mieszane uczucia.
Zacznę od tego, że jedynym problemem, który stwarza mi moja cera jest napadowe pojawianie się rumienia, a właściwie zaczerwienienie całej twarzy. Nie jest to rumień stały, nie mam też popękanych naczynek (może jakiś pojedynczy się znajdzie), a "okazjonalny burak". Zarówno mróz, wiatr, a także emocje czy alkohol powodowały napływ krwi (chyba zewsząd) do twarzy.
Po kilku miesiącach stosowania tego kremu zauważyłam, że jeśli chodzi o czynniki zewnętrzne poprawa była zauważalna dosyć szybko. Preparat ten stosowałam akurat w zimie, toteż z zaskoczeniem zauważyłam, że wracając z dworu nie jestem na twarzy czerwona. Dodatkowo krem ten nałożony na zaognioną już skórę naprawdę ją ukoi i zmniejszy rumień.
Tylko właśnie... wydaje mi się, że on działa jak pewnego rodzaju ochrona i tuszuje nieco, dzięki delikatnie zielonej barwie. Jeśli chodzi bowiem o czerwienienie się pod wpływem emocji-tutaj na niewiele mi się zdał. :( Mało tego, od jakiegoś czasu zdarza się(rzadko, ale jednak), że ni stąd ni zowąd robię się czerwona na twarzy, to powoduje, że robi mi się głupio, po czym efekt zostaje dodatkowo tym spotęgowany.. ot takie błędne koło.
Jeśli chodzi o nawilżenie, bądź też odwrotne działanie - szczerze mówiąc nie zauważyłam dużej różnicy, ale podkreślam, że prócz problemu z naczynkami moja cera jest raczej normalna. Mam wrażenie, że to raczej preparat, który skórę natłuści, niźli ją nawilży (choć wchłania się całkiem niezgorzej). Jak jest z tapetą-niestety nie wiem.
Zapach jest neutralny, rozsmarowuje się dobrze, wydajność na plus.
Cóż, spisane, czarno na białym, a ja wciąż się waham nad oceną... Jednak czy kupię ponownie...? Nie wiem, chyba raczej nie, udam się w dalsze poszukiwania. :)
Aha, jeszcze jedno - pękniętych naczynek (tzw. pajączków) ani ten krem ani żaden inny Wam nie zlikwiduje, do tego trzeba już lasera.
Używam tego produktu od: 3msce
Ilość zużytych opakowań: jedno