Radical, Mgiełka wzmacniająca do włosów (stara wersja)

Cieżko powiedzieć mi coś pozytywnego na temat tego produktu. Mimo regularnego stosowania nie zauważyłam żadnych skutków. Włosy wbrew obietnicom nie stały się ani mocniejsze, ani nie zmniejszyła się ilość wypadających włosów. Nawet rozczesywania włosów nie ułatwia. Nie polecam. W sumie zużyłam dwa opakowania, więc chyba powinny być jakieś efekty.

Lubię ja stosować , choć nie oczekuje że moje włosy nagle przestana wypadać ,
zrobią się geste i zdrowe.
Mgiełką zainteresowałam się po użyciu ampułek z tej serii ,
które się sprawdziły i znacznie wzmocniły moje włosy.

Mgiełka ma wygodne opakowanie z atomizerem ,ziołowy zapach
w którym dominuje skrzyp polny,
Efekty działania możemy zauważyć przy regularnym stosowaniu po
dłuższym czasie.
Włosy są mocniejsze , nie łamią się , mniej wypadają.
Ja stosuje kurację dwa razy w roku , zużywając po dwa opakowania.

Już od kilku lat zastanawiam się, kiedy nadejdzie ten piękny dzień i obudzę się łysa. Staram się walczyć o każdy włos, ale nie zawsze idzie mi to tak, jakby chciała. Mam nadzieję, że Radical zostanie ze mną na długo, bo jestem zadowolona z jego działania. Zastanawiam się, czy nie rzucić się na szampon z tej samej serii :)

Czego ten produkt miał nie robić... Ze wszystkich obietnic producenta najbardziej zależało mi na wzmocnieniu. Niestety produkt nie robi zupełnie nic, no może minimalnie lepiej rozczesują się po nim włosy. Zero efektów. Dla mnie totalne rozczarowanie. Dobrze, że chociaż nie szkodzi.

Bardzo często sięgam po kosmetyki nasze rodzime, o prostym i naturalnym składzie, więc i tym razem sięgnęłam po tego typu kosmetyk. Mam niestety włosy bardzo cienkie, zniszczone, więc trafiło na mgiełkę wzmacniającą. Praktycznie każdego dnia myję włosy, więc i każdego dnia stosowałam mgiełkę. Włosy dość dobrze się rozczesywały, mgiełka zbytnio nie obciążała włosów. Poza tym nie zauważyłam niestety wyraźnego wzmocnienia, a na to niestety liczyłam najbardziej...

Mgiełka fajnie pachnie, włosy po jej zastosowaniu bardziej unoszą sie u nasady. Czy dzięki tej mgielkce włosy są mocniejsze? Osobiście nie zauważyłam, Ale może moje włosy po prostu są oporne na tego typu kosmetyki.

Kosmetyk kupiłam żeby wzmocnić matowe, wypadające włosy. Producent obiecuje prawdziwy przełom w walce z wypadającymi włosami. Nawet gwarantuje potrójna siłę działania : wzmacnianie, regenerację i ochronę. Aplikowałam na wilgotne włosy. No i czy jest to przełom ??? - nie bardzo. Włosy jakoś dziwnie matowieją. Ale co trzeba przyznać zagęściły się. Skład kosmetyku mógłby byc bardziej ziołowy. Zapach fajny. Warto wypróbowac razem ze stosowaniem biotyny wtedy fajnie włosy się zagęszczają. Ogólnie polecam . Tylko szkoda , że kosmetyk matowi moje włosy.

Stosuję mgiełkę od paru lat, po każdym myciu włosów ;) pierwsze efekty pojawiły się po kilku tygodniach, włosy zaczęły być gładsze i lśniące. Z czasem dodatkowo wzmocniły się i zaczęły szybciej rosnąć. Warto być cierpliwym i poczekać na efekty, to nie "czary mary" aby po kilku użyciach efekty były niesamowite ;))
Uwielbiam ten produkt, szczerze polecam, warto spróbować.

W moim przypadku się sprawdziła. Używam co drugi dzień na wilgotne, umyte włosy. Zauważyłam widoczna różnice w jakości włosów. Mniej wypadają. Mgiełka nie skleja kosmyków ani ich nie obciąża. Ziołowy zapach bardzo przyjemny

Nie miałam jakoś wybitnie pozytywnej opinii na temat szamponu z tej serii, bo zrobił na mnie mocno przeciętne wrażenie. Ta mgiełka zasługuje na dużo większą uwagę.

Cały produkt zamknięty jest w wygodnym opakowaniu z atomizerem. Można kontrolować ilość zużywanego produktu, a atomizer działa bez zarzutu. W środku znajduje się płyn, który nie skleja włosów i pachnie typowo jak produkty związane ze skrzypem. Zapach nie utrzymuje się długo we włosach, bardzo szybko znika. Producent obiecuje, że jak będziemy stosować ten produkt to włosy będą wzmocnione, grubsze, miękkie, gładkie, ochronione przed łamliwością, rozdwajaniem oraz nadmiernym wysuszeniem. Co ja zauważyłam? Produkt stosowałam różnie - raz na mokre, raz na suche włosy. Efekty były mniej więcej podobne z czego przy wysuszonych włosach znalazłam jeszcze jedno fajne zastosowanie. Jak już popsikamy włosy i je rozczeszemy to można zauważyć, że są bardziej miękkie, podatne na rozczesanie się bez szarpania szczotką, po rozczesaniu są miękkie w dotyku oraz sypkie. Najbardziej polubiłam tutaj opcję wygładzenia i takiego wyciszenia bałaganu, która przydała mi się przy stosowaniu tego produktu na suche włosy. Okres jesienno-zimowy, a co za tym idzie sztuczne ogrzewanie, sprawia, że moje włosy na potęgę elektryzują się. Ten produkt potrafił uratować sytuację, tak te włosy dociążyć, że potem przez resztę dnia nie musiałam martwić się w tej kwestii. Włosy nie chciały elektryzować się, nawet jak kilkadziesiąt razy dziennie je rozczesywałam. Naprawdę przez to produkt bardzo mocno u mnie zapunktował. Jak tak przyglądałam się końcówkom to włosy tak jakby mniej się rozdwajały, ale to jeszcze nie był ten efekt, który bym do końca oczekiwała. Za to mogę śmiało stwierdzić, że na pewno na szczotce zostaje mniej tych włosów i nie chcą już tak łamać się podczas rozczesywania. Nie zauważyłam, żeby mgiełka przetłuszczała włosy lub tak je dociążała, żeby kosmyki wisiały smętnie i błagały o umycie albo chociaż suchy szampon. Z takich podstawowych rzeczy to wydajność jest wysoka, cena jak najbardziej w porządku, a z dostępnością nie widziałam większego problemu.
Czy kupię ponownie? Tak, produkt bardzo u mnie zaplusował i z tego całego trio szampon & serum & mgiełka to właśnie mgiełka zrobiła na mnie największe i najbardziej pozytywne wrażenie.

Mam wrażenie że włosy na końcach faktycznie się wzmocniły i są jakby trochę grubsze. Faktycznie są gładsze i lepiej się je rozczesuje. Włosy spryskuje mgiełką kilka razy dziennie, innym razem zapomnę o niej całkiem. Ogólnie rzecz biorąc stosuję ją w miarę regularnie.

Miałam nadzieję, ze ta mgiełka coś zdziała i chociaż trochę wzmocni moje włosy, ale nie zauważyłam żadnej poprawy. Włosy były oklapnięte i wyglądały na tłuste, mimo że wcierałam ją w skórę głowy. Nie wypadało ich mniej. Wszystko było tak jak przed stosowaniem. Moim zdaniem lepiej poszukać czegoś lepszego.