It's Skin, Babyface, BB Cream Silky (Aksamitny krem BB)

Pierwszy raz krem BB zakupiłam bardzo dawno temu, nie pamiętam już jak go poznałam, ale poszłam po prostu do Natury i kupiłam. Wybrałam wersję silky, bo wydawała mi się dość jasna i dopasowana do mojej mieszanej cery.
Opakowanie jest urocze, tubka, która ma słodką buzię oraz nałożone skrzydełka (tak jakby opakowanie kosmetyku, zdejmuje się je).
Silky ma różowe podtony co tak średnio pasowało do mojej bardziej żółtej cery, ale jest też dość jasny.
Krycie ma dość dobre jak na krem BB, dla mnie jest ono bardziej średnie niż lekkie. U mnie zostawiał świetliste wykończenie, ale u moich koleżanek było przyjemnie satynowe. Kosmetyk nie zastyga, dlatego łatwo się sciera, brudzi. Nakładałam go palcami lub gąbeczką i tylko kilka razy coś poszło nie tak, ale tak wyglądał bardzo ładnie. Tak jakby aplikacji musiałam się nauczyć, tak jak wspomniałam wcześniej, kilka razy źle wyglądał, trzeba wiedzieć ile go nałożyć by wyglądał dobrze, ale mi to nie przeszkadzało. Pamiętam, że nie miałam problemu z pudrami przy nim. Może podkreślać suche skórki.
Wątpię by w jakiś sposób pielęgnował (miałam już 3 opakowania), ale też nie robił krzywdy.
Uważam, że jest to dobry krem BB, bardzo możliwe, że jeszcze kiedyś go kupię, ponieważ zastanawiam się nad pozostałymi dwoma wariantami.

Produkt ten ma średnie krycie, bardzo ładnie wyrównuje koloryt skóry. Jego wykończenie jest świecące, charakterystyczne dla większości koreańskich kosmetyków.

Ma dość jasny odcień, który po chwili trochę ciemnieje. Konsystencja jest rzadka, ale wygodna w nakładaniu. Wystarczy naprawdę niewielka ilość na całą twarz, krem jest bardzo wydajny.

Jego wadą jest to, że dość łatwo się ściera, co może być problematyczne przy noszeniu maseczki. Innych wad nie znalazłam. Na pewno wypróbuję również inne kosmetyki tej marki.

Po pierwsze, w moim przypadku nie ma opcji, żeby użyć go zamiar kremu, bo wówczas przesusza mi skórę w niektórych miejscach. Wiec trochę słabo jak na krem BB. Natomiast gdy już użyje kremu i na nałożę go na nawilżona wcześniej skórę to jest całkiem nieźle.
Krem na pierwszy rzut oka wydaje się strasznie jasny z różowymi tonami. Miałam wątpliwości, czy „siądzie” na mojej oliwkowej cerze. Po pierwszym nałożeniu przez chwile miałam wrażenie, że efekt jest dziwny, ale dałam mu chwile. Po jakiś 15-20 minutach krem stopił się z moją skórą zostawiając efekt rozświetlania, ale już bez wrażenia za jasnej maski.
Ma też wysoki SPF.
Całość generalnie jest na plus.

Mam cerę mieszaną i ten krem bb sprawdza mi się świetnie. Wygląda mniej „mokro” na twarzy niż inne przetestowane przeze mnie kremy bb, wykończenie jest satynowe. Kolor idealny dla bladziochów - w lato jest dla mnie trochę za jasny. Ma bardzo dobre krycie, świetnie radzi sobie z kryciem niedoskonałości. Jedyny jego minus jest taki, że wygląda bardzo nieładnie po przypudrowaniu.

Mam mieszane uczucia co do tego kremu BB. Fajnie nawilża, ma SPS 36 co się ceni, ale niestety strasznie się ściera.. Skóra po 2 h mocno się świeci, a potem mam wrażenie, że warzy się.. Wszystko byłoby super, gdyby nie ścierał się tak bardzo.

Kremy BB stosuję niezmiennie od ponad 10 lat (a mam 22, także można powiedzieć, że są ze mną od dzieciństwa, tj. pierwszej przygody z makijażem). Nigdy w życiu nie stosowałam europejskich/amerykańskich podkładów. Jeżeli chcę większego krycia, to sięgam po korektor i tyle.
Krem BB od It’s Skin mieści się w przeuroczym opakowaniu z motywem aniołka. Konsystencja jest ok, łatwo się rozprowadza (nie jest za rzadka, co jest szczególnie ważne przy porcjowaniu produktu - większa ilość niż ziarenko grochu może przyczynić się do powstania nieestetycznej maski). Kolor jak dla mnie trochę za jasny, ale już się do tego przyzwyczaiłam, więc całość pudruje czymś ciemniejszym (mam ciemną skórę, a w miesiącach wiosenno-letnich to już w ogóle opalenizna wraca). Trwałość co prawda mogłaby być lepsza, ale heloł to tylko kremy BB - im wszystko można wybaczyć.
Ogólnie polecam, naprawdę dobry.

Lubię testować kremy BB do twarzy, ten jako kolejny wpadł w moje ręce.
Słodkie opakowanie zachęca do zakupu.
Krem ma przyjemna, łatwa w aplikacji konsystencję. Nakładam go gąbeczka i ładnie, równomiernie się rozprowadza.
Mam cere mieszana z tendencja do tłustej, po nałożeniu nakładam oczywiście puder i cera zachowuje się w porządku, nie przetłuszcza się szybko.
Ma dobre krycie, zakrywa wszelkie zaczerwienienia i drobne niedoskonałości, z bliznami po trądziku radzi sobie ciut mniej, natomiast przy nałożeniu drugiej warstwy jest już w porządku!
Krem pozostawia ładna aksamitną buźkę, wygładzona, upiększona :) ja jestem bardzo zadowolona.
Kupiłam go na promocji w Kontigo w granicach 30zł.

Ten krem dostałam od koleżanki, ponieważ dla niej okazał się za jasny. I faktycznie, odcień jest bardzo jasny, a dla takich bladziochów jak ja, którym ciężko znaleźć podkład w odpowiednim odcieniu jest to po prostu zbawienie! Na początku byłam sceptycznie do niego nastawiona, jednak ostatecznie okazał się miłym zaskoczeniem. Zacznijmy od tego, że krycie jak na krem BB jest naprawdę genialne. Doskonale radzi sobie z moimi zaczerwienieniami i bliznami po trądziku. Na co dzień używam podkładu Healthy Mix Bourjois i muszę przyznać, że jeśli chodzi o krycie to nie może on się równać z tym kremem BB. Produkt pozostawia miłą w dotyku skórę, wygodnie się rozprowadza. Na początku myślałam, że mnie zapycha i dlatego zrezygnowałam z niego na jakiś czas, jednak kiedy do niego wróciłam, po wypryskach nie było śladu, więc to raczej nie była jego wina. Jedyne na co mogę narzekać to faktycznie może nam on podkreślać suche skórki i jest dość drogi. Mimo to napewno kupię drugie opakowanie.

Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że kosmetyki koreańskie a tym bardziej kremy bb nie są dla mnie. Krem ten nie spełnia żadnych obietnic. Po pierwsze jest strasznie gęsty i ciężko się rozprowadza. Pozostawia na twarzy maskę. Po drugie bardzo podkreśla suche partie twarzy, wchodzi w pory i nieestetycznie wygląda. I po trzecie, skóra bardzo szybko zaczyna się świecić. Nie wyrównuje kolorytu, nie kryje niedoskonałości a wręcz je podkreśla. Jest bardzo jasny więc tylko dla bladziochów. I cena, 30 zł za malutką tubkę to dość sporo. Nie polecam.

Chwytliwe opakowanie, bo kogo nie zauroczy taka różowa buźka ze skrzydełkami! Na rynku koreańskim jest to zapewne normą, na europejskim zdecydowanie się wyróżnia.
No ale dosyć o opakowaniu, do rzeczy. Kremik zdaje egzamin. To czego się nauczyłam przy stosowaniu tego typu kremów to to, że sposób i ilość nakładania ma znaczenie. Jeśli poprawnie zaaplikujemy go na twarz, tak jak powinno się nanosić kremy BB (czyli niewielką ilość, delikatnie wklepać, nie rozmazywać) to ładnie stapia się ze skórą i nie pozostawia smug. W przypadku, gdy nałożymy go zbyt dużo na raz, może nam się nieładnie rozprowadzić.
Po chwili od nałożenia pięknie wyrównuje kolor skóry. Stopień krycia średni, także gdy nadal mam widoczne plamki po wyprysku to wklepuję delikatnie w to miejsce drugą warstwę lub stosuję korektor. Przy kremach BB krycie i tak nie powinno być punktem najważniejszym, bo nie po to zostały one stworzone. Zawiera filtr przeciwsłoneczny, co jest bardzo ważne dla naszej cery.
Gdy wybieram podkład zazwyczaj sięgam po te najjaśniejsze tony (np,: Rimmel Lasting Finish, True Ivory 103), także mam bardzo jasną karnację. Ten krem stapia się z moją cerą idealnie. Posiada przyjemny, nienachalny zapach. Niestety może podkreślać suche skórki.
Co do trwałości, troszkę się ściera, ale nie mam z tym problemu.
Generalnie bardzo się z nim polubiłam. Jest milusi. Ładnie wyrównuje kolor buźki i nie tworzy efektu maski. Wygląda bardzo naturalnie.

Jak do tej pory najlepszy krem bb jaki miałam. Wygląda naturalnie, fajnie wtapia się w skórę. Nie mam zbyt dużo do ukrycia na twarzy i daję go minimalną ilość, ale krycie ma też nie najgorsze. Mnie nie zapchał (cera mieszana), fajny kolor, jasny, ale nie do przesady

Mam cerę mieszaną, przetłuszczającą się na nosie i czole. Kolor kremu jest idealny dla bladziochów z zimnymi (różowymi) tonami, dla mnie niestety odpada. Produkt szybko zastyga na skórze i daje ładne, półmatowe wykończenie, które po przypudrowaniu pudrem ryżowym zmienia się w pełen mat. Dobrze poradził sobie z zakryciem rumienia policzków. Delikatnie pokreślił w pory i wyglądał trochę sucho w okolicach skrzydełek nosa oraz wszedł w zmarszczkę mimiczną w okolicy ust (to mógł być skutek nałożenia kremu BB na skórę nienakremowaną). Po 3 godzinach noszenia czoło delikatnie zaczęło się świecić, reszta twarzy wyglądała dość sucho, piaskowo.