Sucha maskara na ogół nie jest mile widziana w naszych kosmetyczkach - w końcu żadna z nas nie życzy sobie osypywania ani grudek na rzęsach. Jednak fakt, że tusz przestał być mokry nie zawsze jest dla niego dyskwalifikujący - zamiast wyrzucać, możemy go sprytnie wykorzystać.
Nakładanie suchej maskary - sposób na większą objętość
Gdy tusz do rzęs zaczyna wysychać, najczęściej albo się go pozbywamy, albo próbujemy go reanimować, wykorzystując popularne triki. Tak się jednak składa, że zagęszczona konsystencja maskary paradoksalnie może okazać się dla nas bardzo użyteczna w... budowaniu objętości rzęs. Zwolenniczką tej metody jest Devon Abelman, redaktorka popularnego portalu Allure, która określa ją mianem "sposobu na uzyskanie efektu sztucznych rzęs".
Jak to działa? Przede wszystkim potrzebujemy wysychającej maskary, której konsystencja stała się zbita (uwaga: kosmetyk nie może być przeterminowany!). Devon radzi, by zacząć od nasady rzęs, starannie aplikując tusz i miarowo przesuwając szczoteczką ku końcówkom włosków.
Źródło zdjęcia: allure.com
Drugim etapem jest podkręcenie i maksymalne wydłużenie końcówek - w tym celu używamy końcówki szczoteczki, punktowo przyciskając ją do rzęs. W ten sposób możemy sprawić, że będą jeszcze bardziej efektowne.
Źródło zdjęcia: allure.com
Gęsty, nieco wyschnięty tusz lepiej osadza się na rzęsach, budując na ich powierzchni zagęszczająco-wydłużającą warstewkę, która upodabnia je wizualnie do sztucznych włosków. Obawiasz się grudek? Wystarczy, że w miarę aplikacji tuszu będziesz przeczesywała rzęsy szczoteczką, by usunąć nadmiar maskary.
Źródło zdjęcia: allure.com
Wypróbujecie ten trik?
Zobacz też: Nareszcie! Ten kultowy kosmetyk z drogerii już niedługo kupimy w Polsce
Źródło zdjęcia głównego: Pinterest