Ecolore

Cudowny!

To jest mój pierwszy podkład mineralny i odrazu miłość. Podkład zakupiłam na targach ekotyki. Pani idealnie dobrała kolor. Trochę się bałam takiej formy podkładu, gdyż kiedyś miałam próbki podkładu z innej firmy i wyglądał on na mojej twarzy fatalnie. Ale.. pani na targach pokazała jak nakładać oraz wymalowała mnie. Wyglądałam pięknie. Powiedziała również, że podkład nie zapycha, a nawet leczy skórę. I to jest prawda! Moja skóra się wyciszyła. Prawdopodobnie również przez inną pielęgnację. Ale powiedzmy sobie szczerze podkład potrafi zrobić wiele złego. Ten tego nie robi. Delikatnie maskuje moje przebarwienia. Jeśli jest coś do ukrycia do nakładam dodatkową warstwę punktowo i jest ok. Dla mnie najważniejsze- nie ma uczucia maski. Nie czuję, że go mam. Jest świetny!.

No i za taką jakość można płacić <3

Bronzer ten kupiłam z ciekawości i z potrzeby. Z ciekawości, ponieważ mineralnego jeszcze nie miałam, a na pewno nie sypkiego. Z potrzeby, bo po prostu potrzebowałam nowego. Bodajże była to wówczas jakaś promocja na stronie marki Ecolore, więc chętnie z niej skorzystałam :). Posiadam odcień Diani. Bronzery są częścią mojego makijażu odkąd tylko wkręciłam się mocniej w ten temat, czyli już od wielu lat. Mam całkiem okrągłą twarz (dziękuję tacie za jego geny :D), więc tym bardziej trudno mi sobie wyobrazić niepodkreślonych bronzerem policzków. A tak w ogóle, to po prostu lubię brąz (Ryszard Rynkowski miał rację w swojej piosence :D). Wybrałam odcień Diani ze swatch'y na Instagramie marki, ponieważ wydawał mi się najbardziej korzystny i uniwersalny. Nie wiedziałam wtedy, że jest najchętniej wybieranym. Nic dziwnego, że wszyscy go tak polubili, bo to idealnie wyważony chłód z ciepłem. Typowo neutralny kolor dla każdego. Można nim zarówno wykonać konturowanie, jak i użyć go do efektu cery muśniętej słońcem - w tym drugim przypadku świetnie komponuje się z ciepłym różem na policzkach. Jeśli chodzi o formę kosmetyku, to może nie być ona wygodna dla wszystkich. Jak wybieracie tylko prasowane suche kosmetyki do makijażu, to sypkie produkty na pewno przez pewien czas będą problematyczne (aż w końcu się przyzwyczaicie). Ale jak macie na co dzień do czynienia choćby ze sypkim pudrem, to taki sypki bronzer niewiele się od niego różni. Trzeba tylko wyczuć, ile go potrzebujemy. W przypadku bronzera Diani od Ecolore jakiejś dużej ilości nie potrzeba - mogłabym nawet rzec, że potrzeba go mało. Ja wysypywałam go na zakrętkę i następnie wpracowywałam w pędzel tak, aby rozprowadził się na nim równomiernie, a nie osiadł w jednym miejscu, przez co mogłabym zrobić sobie plamę na twarzy przy pierwszym dotknięciu. Nie będzie on odpowiedni dla osób początkujących, lepiej takim dać słabiej napigmentowany bronzer prasowany. Ja nie tworzyłam sobie nim plam, rozprowadzał się jak marzenie. Robił piękną, rozblendowaną chmurkę koloru, która utrzymywała się calutki dzień. Był dla mnie niekiedy nawet cieniem do powiek, np. jak chciałam stworzyć monochromatyczny look, ale nie tylko. Używało mi się go z czystą przyjemnością i to przez dobrych kilka miesięcy - taką ma wydajność! Zakochałam się w nim od pierwszego użycia i mam w planach kupienie go ponownie :). Opakowanie to w całości plastikowy słoiczek, ale z plastikiem dobrej jakości, a nie byle jakim. Marka niedawno zmieniła wygląd swoich opakowań (moim zdaniem na lepsze), lecz ja jeszcze mam stary słoiczek z białą zakrętką i różowym logo marki na niej. Czysty minimalizm - najbardziej liczy się to, co jest w środku :). Całość ma dobrą jakość. Pojemność to 4g.

Cudowny!

To jest mój pierwszy podkład mineralny i odrazu miłość. Podkład zakupiłam na targach ekotyki. Pani idealnie dobrała kolor. Trochę się bałam takiej formy podkładu, gdyż kiedyś miałam próbki podkładu z innej firmy i wyglądał on na mojej twarzy fatalnie. Ale.. pani na targach pokazała jak nakładać oraz wymalowała mnie. Wyglądałam pięknie. Powiedziała również, że podkład nie zapycha, a nawet leczy skórę. I to jest prawda! Moja skóra się wyciszyła. Prawdopodobnie również przez inną pielęgnację. Ale powiedzmy sobie szczerze podkład potrafi zrobić wiele złego. Ten tego nie robi. Delikatnie maskuje moje przebarwienia. Jeśli jest coś do ukrycia do nakładam dodatkową warstwę punktowo i jest ok. Dla mnie najważniejsze- nie ma uczucia maski. Nie czuję, że go mam. Jest świetny!.