Sattva Ayurveda

Sattva Ayurveda
Nasze naturalne kosmetyki oznaczone zielonym logo, są adresowane do kobiet o wszystkich typach skóry. Produkty oparte na recepturach ajurwedyjskich wytwarzane są na bazie roślinnych składników pochodzących z czystych upraw. Nie zawierają parabenów i SLS, a więc nie zaburzają równowagi nawet bardzo wrażliwej skóry. Bogata gama naturalnych produktów obejmuje: szampony, olejki do ciała i włosów, odżywki, balsamy, naturalne olejki eteryczne, żele do twarzy i ciała, kremy, ręcznie wytwarzane mydła, naturalne wysokiej jakości henny, oleje kokosowe oraz pierwsze w Europie kadzidełka z Ecocert. W naszych produktach odnajdą Państwo między innymi: neem, ashwagandha, tulsi, brahmi, róża indyjska, neroli, drzewo sandałowe, kurkuma, jaśmin, shikakai, reetha, naturalny kwiat Indii - lotos i wiele innych. Pod niektórymi obco brzmiącymi składnikami kryją się azjatyckie rośliny o cudownych właściwościach leczniczych i pielęgnacyjnych. Nasza firma dba nie tylko o dobro i zdrowie klienta ale również o środowisko, dlatego nie testujemy naszych produktów na zwierzętach a fabryki produkujące kosmetyki posiadają wymagane certyfikaty ISO oraz GMP. Dodatkowo produkty posiadają specjalną dokumentację wykonaną w najlepszych laboratoriach w Polsce, aby uzyskać certyfikaty, takie jak SAR (raporty oceny bezpieczeństwa) oraz inne wymagane formalności dotyczące sprzedaży naszych produktów w Europie i na całym świecie.
- Strona marki:
- https://www.sattva.pl
- Producent:
- Sattva
- Produktów:
- 49
- Ulubione:
- 157
Wizażanki polecają
Zobacz wszystkieNajlepiej ocenione produkty marki Sattva Ayurveda
Zobacz wszystkie
4,2 /5 na 30 recenzji
Odbudowa włosów
Moje włosy są dość skłonne do wypadania - po mamie tez mam dosc widoczne zakola na czole, które sie poglebiaja gdy mam słabsza odpornosc, stresuje sie etc. Wybawieniem dla mojej łysiejacej głowy są wcierki - Sattva jest obok Banfi jedna z moich najulubieńszych jak niektórzy by powiedzieli;) PLUSY: +przyspiesza odrastanie włosów +przyjemniejsz zapach niz w przypadku Banfi (przynajmniej dla mnie) +bez alkoholu!! ;) +dostepnosc
Przejdź do recenzji
4,9 /5 na 12 recenzji
Spoko zioło.
Długo się przymierzałam do ziół do włosów. W końcu się odważyłam, w hebe kupiłam opakowanie i kilka dni później przystąpiłam do procesu ziołowania. Już wcześniej upatrzyłam sobie ten produkt w hebe, ale nie czytałam całej etykiety, więc się zdziwiłam, gdy otworzyłam opakowanie. Byłam pewna, że w puszce jest tylko proszek, a tu niespodzianka - torebka z proszkiem, dwa czepki, dwie pary rękawiczek oraz mały pędzelek. Czepki jak najbardziej na plus, są bardzo przydatne, ale foliowe rękawiczki i pędzelek można sobie z buzię wsadzić. Jeśli ktoś woli użyć rękawiczek (mi trochę zafarbowało paznokcie i skórki), to lepiej kupić gumowe. Zaczęłam od przygotowania mieszanki - najpierw ugotowałam gluta lnianego z łyżki siemienia i szklanki wody. Odcedziłam na siteczku, rozpuściłam w tym płaską łyżeczkę kwasku cytrynowego i to wszystko rozmieszałam z 50g proszku. Suchy proszek ma zapach herbaty. Owinęłam w foliowy woreczek i jeszcze ciepłe odstawiłam na cieplutki kaloryfer i tak stało prawie dobę. Następnego dnia umyłam włosy mocnym szamponem, osuszyłam ręcznikiem i przystąpiłam do nakładania mieszanki. Gdy odwinęłam miseczkę z worka uderzył mnie naprawdę intensywny aromat marichuany. Aż poszłam sprawdzić, czy na pewno dobre zioło kupiłam. :P Nakładanie było dziwnym procesem, bo mieszanka mimo kremowej konsystencji jest naprawdę tępa. Czytałam, że tak jest, ale myślałam sobie "eeeeee tam". Zaczęłam nakładać "metodą spiralkową". Myślę, że przy mojej gęstości włosów nie ma co się bawić w spiralki i następnym razem nałożę to tak jak każdy inny produkt. Przy spiralkach szło mi bardzo dużo papki i o mały włos a porcja ze szklanki gluta i 50g proszku to byłoby za mało. Poza tym ciężko to zrobić samej, papka chlapie na wszystkie strony, trwa to kilka minut i w ogóle. :D U mnie paćkanie mieszanką po głowie raczej lepiej zda egzamin. Później czepek, ręcznik i trzy godziny kiszenia błota na głowie. Spłukiwanie przy użyciu miski szło nawet sprawnie. Nalałam wody do miski, zanurzyłam włosy i [na ile się dało] głowę i wypłukiwałam zielone. Trzy razy zmieniałam wodę, potem już tylko przepłukałam wodą bezpośrednio z prysznica i tyle. Włosy później były tępe, suche. Suchość wynikała raczej z tego, że kompletnie nic na włosy nie nałożyłam. Dwa dni chodziłam z warkoczem, aby barwnik nabrał mocy i związał się z włosem. Po przepisowych ponad 48 godzinach umyłam włosy tak jak zawsze i mogłam ocenić pierwsze efekty: - blask taki że ojacie - włosy sztywniejsze - większa objętość bez utraty definicji skrętu - na moich kasztanowych włosach brak efektu kolorystycznego. Niedawno zrobiłam sobie glossa: wymieszałam 15g proszku z wodą i szczyptą kwasku cytrynowego, odstawiłam na kilka godzin w ciepłe miejsce. Później dodałam gęstej odżywki emolientowej, nałożyłam na włosy na 1,5h, zmyłam i wystylizowałam fryzurę jak zawsze. Po takim postępowaniu nie zobaczyłam takich efektów jak po "prawilnym" procesie. Mam wrażenie, że wszystkie dobroczynne cuda spłynęły w kanał i szkoda czasu na takie półśrodki. Ogólnie polecam spróbować, ale jeśli ktoś nie lubi takich "beautyrytuałów" to tym bardziej nie polubi ziołowania włosów, bo to proces naprawdę upierdliwy. Jednak przy dobrze przygotowanej mieszance, dobrym przygotowaniu włosów i odpowiednim odczekaniu po wysuszeniu włosów efekty są dość wyraźne, jednak czy warte całego zachodu? To już każdy sam sobie musi ocenić ;)
Przejdź do recenzji
4,2 /5 na 30 recenzji
Odbudowa włosów
Moje włosy są dość skłonne do wypadania - po mamie tez mam dosc widoczne zakola na czole, które sie poglebiaja gdy mam słabsza odpornosc, stresuje sie etc. Wybawieniem dla mojej łysiejacej głowy są wcierki - Sattva jest obok Banfi jedna z moich najulubieńszych jak niektórzy by powiedzieli;) PLUSY: +przyspiesza odrastanie włosów +przyjemniejsz zapach niz w przypadku Banfi (przynajmniej dla mnie) +bez alkoholu!! ;) +dostepnosc
Przejdź do recenzji