Eva Natura

Warto mieć go w łazience.

Szampon kupiłam za około 7 złotych w osiedlowym markecie. To był zakup spontaniczny, po prostu uznałam że przyda się w domu szampon "uniwersalny", taki którego będę mogła użyć ja- gdy zechcę oczyścić włosy, mój mąż, a także moja córka. Bardzo lubię szampony ziołowe a ponieważ rumiankowa wersja jest przeznaczona do włosów jasnych (mąż jest blondynem, córka również ma jasne włoski) wzięłam bez wahania. Jeśli o mnie chodzi to jestem posiadaczką długich, suchych i zniszczonych włosów w odcieniu ciemnego blondu. Szampon zamknięty jest w dużej plastikowej butelce o pojemności 1 litra. Szata graficzna jest bardzo przeciętna a sama butelka łatwo się "odgniata" co wygląda nieestetycznie. Konsystencja jest idealna, produkt ma intensywnie żółty kolor i bardzo przyjemny zapach- nie jest to jednak typowy zapach rumianku jaki znam z innych szamponów rumiankowych, tutaj czuję coś jeszcze- zioła, łąkę... Pieni się bardzo dobrze, równie dobrze się spłukuje. Pozostawia włosy mocno oczyszczone i splątane. Moje włosy ogólnie mają skłonność do ogromnego plątania z racji długości i przesuszenia- po tym szamponie mam więc jeszcze większy problem z rozczesaniem. Mimo wszystko zaryzykowałam i używałam go czasem bez odżywki- zawsze tak robię by przekonać się jak dany szampon działa "solo"'. Oczywiście było ciężko rozczesać włosy ale po wysuszeniu moje pasma wyglądały dobrze, były błyszczące i gładkie. Mąż również jest zadowolony. Kilka razy użyłam produktu do umycia włosków czteroletniej córki i mimo ze nie jest on przeznaczony dla dzieci (ma mocny skład) to nie zauważyłam żadnych podrażnień. Włoski były czyste i lekkie, pięknie błyszczały. Szampon jest bardzo wydajny. Co do przeznaczenia do jasnych włosów- nie zauważyłam oczywiście rozjaśnienia. Jednak przy dłuższym używaniu latem odniosłam wrażenie że włosy są delikatnie rozświetlone. Podsumowując- jest to typowy szampon oczyszczający, który warto mieć w domu.

złoto!

tradycyjnie szukałam w osiedlowym sklepiku szamponu familijnego, by solidnie oczyścić skórę głowy, ale że akurat go nie było, to wzięłam z półki czarną rzepę. skorzystałam i - wow! po pierwsze, może nie najważniejsze, ale robiące wrażenie, wrażenie: zapach! <3 jest specyficzny, tak bardzo inny niż sztuczny i słodki aromat większości drogeryjnych szamponów, że mogłabym się wwąchiwać dla samego wwąchiwania. cudo! w użyciu przyjemny, dobrze pieniący się i wbrew pozorom nieplączący moich włosów. oczywiście, ze względu na moc szamponu, koniecznie trzeba użyć odżywki/maski, ale po takim seansie włosy są w świetnym stanie - uniesione, puszyste, mają jakby większą objętość. do tego prawie z dnia na dzień szampon poradził sobie z dziwnym, takim troszkę tłustawym łupieżem, który od pewnego czasu mi doskwierał (a co może z czasem rzeczywiście przyczynić się do zmniejszenia wypadania włosów). wszystko to zestawiając ze śmieszną ceną każe mi stwierdzić, że jest to jeden z moich ulubionych produktów.